26

1K 79 14
                                    

Nikt się nie poruszył. Pozostali obserwowali tę rozgrywkę z zaciekawieniem. Kto wygra pojedynek? Książę Dworu Wiosny czy przemienione?

-Co tutaj robisz Tamlinie? – zapytał Kallias, przerywając ciszę. Feyra, Nesta i Amalie zamarły. Feyra umiała walczyć. Amalie również. Jeśli będzie musiała rozerwać Tamlinowi gardło, to zrobi to. Niech tylko spróbuje obrazić którąś z jej sióstr...

I pieprzyć konsekwencje!

-Chcę walczyć z Hybernią – Amalie prychnęła ostentacyjnie. Tamlin, nie zwracając na nią uwagi, rzucił im plik papierów. – Liczebność armii, plany króla... - zaczął wyliczać. Helion pstryknął palcami i przed każdym z książąt pojawiły się kopie. A przynajmniej tak zgadywała Amalie.

W końcu zajęli się omawianiem wojny. A przynajmniej Amalie miała taką nadzieję. Nie chciała wysłuchiwać próżnych żali i podstępnych przytyków zgromadzonych... Ale niestety, ten stary głupiec, Beron, MUSIAŁ się odezwać.

-Dziwka Amaranthy chce zgrywać bohatera – zakpił. Amalie czuła jak Kasjan i Azriel się spinają. Czuła, że zaraz zaatakują... - A jeśli sprawy pójdą źle, czy padnie na kolana...

-Dość tego! Macie pierdoloną wojnę do wygrania, a kłócicie się jak dzieci! – wrzasnęła Amalie, nie wytrzymując. – Ty! – ryknęła w stronę Berona, wskazując go jednocześnie palcem, aż książę Dworu Jesieni się wzdrygnął. – Prowokacja i gierki! Siedź dalej zamknięty na swoim Dworze, licząc, że król może o tobie zapomni! Ale zapamiętaj moje słowa: on was zniszczy. Dla przykładu. Przysięgnij mu wierność, a on wykrwawi twoje ziemie! Planuje to od lat! Od dekad! Owszem, służyłam mu! Zabijałam dla niego i wiem do czego jest zdolny i co zrobi, żeby wygrać! Jak chcecie mieć szansę, to się zjednoczcie! Bo tylko to go powstrzymywało przed wyrżnięciem wszystkich w Prythianie do nogi! A teraz?! Teraz może was zaatakować i zgładzić jednego po drugim! – dyszała ciężko. Jej tyrada chyba zrobiła na nich wrażenie. Chyba. Amalie nie była pewna. Piorunowała jednego po drugim spojrzeniem. Aż w końcu popatrzyła w fioletowe oczy Rhysanda. Książę Dworu Nocy nawet nie drgnął. Wciąż siedział w tej nonszalanckiej pozie. Ale obserwował ją. Uważny, czujny. Poznała ten wzrok. Patrzył tak na nią pod Górą. Jak na niebezpiecznego drapieżnika. I coś jeszcze... Szacunek? Cokolwiek to nie było, Amalie odwróciła wzrok. Jeszcze raz spojrzała po twarzach mężczyzn, którzy decydowali o losach Prythianu. – Róbcie co chcecie – oznajmiła. – Ale ja zamierzam walczyć.

Beron prychnął. Musiał przecież odejść. Jakże to tak, by jakaś przybłęda tak go znieważyła? I to na oczach pozostałych książąt?

-Wychodzimy – warknął. I wraz ze swoim Dworem zniknęli. Feyra wstała.

-Będę walczyć z tobą.

-Ja też – dodała Morrigan i podniosła się.

-I ja – potaknęła Vivian. Zerknęła na Kalliasa. Książę wstał i skinął głową. A po nim reszta. Amalie dopiero teraz zauważyła, że Rhysand stoi tuż obok niej. Posłał jej krzywy uśmiech.

-Chyba właśnie rozpętałaś wojnę, Amalie Archeron – szepnął cicho. Amalie nie mogła się powstrzymać i wyszczerzyła do niego zęby.


***


Dalej wszystko poszło sprawnie. Omawianie planów, rozlokowanie potencjalnych uchodźców. Liczebność ich armii.

Amalie już starała się nie odzywać. Wciąż promieniowała gniewem. Wciąż chciała rozszarpać Tamlina. Ale najbardziej na świecie pragnęła dopaść króla. I zabić go. Za to wszystko, co zrobił. Za jej siostry. Za wojnę.

Zdrajczyni ✔Where stories live. Discover now