Mingyu x Reader

669 23 3
                                    

Najgorszym co mogło Cię spotkać pewnego pięknego, czerwcowego dnia, gdy temperatura sięgała około dwudziestu sześciu stopni, było spóźnienie się do pracy pierwszego dnia. Zostałaś zatrudniona w radiu i tak się złożyło, że twoim pierwszym zadaniem miało być siedzenie na audycji z zespołem zwanym Seventeen i może czasem udzielanie się, chociaż i Ty i twój kolega wiedzieliście, że byłaś tam raczej jako ozdoba. Jak na złość na początku nie mogłaś znaleźć kluczy, ale cudem zdążyłaś na autobus, w którym umierałaś sobie od zbyt małej ilości tlenu, który straciłaś w czasie szaleńczego biegu. Kolejnym minusem był fakt, że twój środek transportu stał w korkach dziesięć minut oraz kolejne pięć na światłach. W stacji radiowej byłaś już kilka razy, więc wiedziałaś, że bez napotykania zbyt wielu przeszkód, mogłaś dotrzeć tam, mając w zapasie dwadzieścia minut, z których akurat wtedy zostało Ci pięć. Gdy wpadłaś przez główne drzwi, od razu skierowałaś się do łazienki, żeby zobaczyć, jak źle wyglądałaś. O dziwo wszystko było dobrze. Rozczesałaś włosy po raz kolejny tego dnia i wtedy dotarło do Ciebie, że miałaś się stawić u swojego kolegi wcześniej, żeby pokazał Ci wasze miejsce pracy i zapoznał z kolejnością audycji. Przeklnęłaś pod nosem i ruszyłaś szybko w kierunku windy. Miałaś trzy minuty. Pech jednak chciał, że kolejne pięć spędziłaś w windzie. Rekompensatą za to była kobieta, która zaprowadziła Cię w odpowiednie miejsce. Weszłaś cicho do pomieszczenia, gdy zespół się witał. Ukłoniłaś się do kilku osób, które po za wami były w pomieszczeniu i bez żadnego słowa zajęłaś swoje miejsce. Twój współpracownik posłał Ci spojrzenie zawierające w sobie reprymendę jak i wyrazy współczucia, na co się skrzywiłaś i przewróciłaś oczami. Wasza niewerbalna rozmowa dotyczyła tego, że najprawdopodobniej szef miał być zły za twoje spóźnienie.

Dalej wszystko szło z górki, chyba, że ktoś uważa, iż wpatrujący się w ciebie członek zespołu, który, jak się dowiedziałaś, był raperem, miał być problemem lub czymś, co mogło być spowodowane twoim pechem. Oczywiście, Tobie osobiście to nie przeszkadzało. Sama kilka razy spojrzałaś w kierunku młodego mężczyzny. Pierwszym co przychodziło Ci na myśl, gdy twoje spojrzenie zjeżdżało na jego twarz, było stwierdzenie, że wygląda jak szczeniaczek. Czy to kiedy był poważny, udawał seksownego w ramach zadania, które zostało im postawione, czy też kiedy śmiał się ze swoich przyjaciół. Przyglądałaś mu się ukradkiem i orientowałaś się, że coraz więcej rzeczy Ci się w nim podobało. Czy to jego uroczy uśmiech, czy oczy, odcień skóry (który, swoją drogą, uznawałaś od zawsze za niesamowicie ładny i pociągający). Ah, no i imponował Ci jego wzrost oraz budowa ciała. Na prawdę robiło to na Tobie wrażenie, szczególnie, że był najwyższy z towarzystwa, co tylko potęgowało to odczucie.

Kiedy tuż po rozpoczęciu pierwszej, dziesięciominutowej przerwy, znów odpłynęłaś myślami, od razu się zreflektowałaś. Dobra, był przystojny, ale co w tym niezwykłego? Był idolem, więc nie powinno było Cię to dziwić. Rozejrzałaś się i dopiero wtedy uświadomiłaś sobie, że przy ścianie, przy której stałaś, żeby rozprostować nogi, stał także obiekt twoich rozmyślań. Spojrzałaś na niego w trochę dziwny sposób, czego nie zauważył, a gdy się do Ciebie odezwał, o mało nie podskoczyłaś w miejscu.

   - Ładna dziś pogoda - stwierdził, przy czym prawie przyprawił Cię o mini-zawał, lecz gdy dotarł do Ciebie sens jego słów, zaśmiałaś się cicho, a przez głowę przeszła Ci myśl, że jego próby przełamania niezręcznej, wręcz namacalnej atmosfery między wami, były strasznie urocze. Twarz rapera rozjaśnił półuśmiech, na którego widok twoje serce się rozpłynęło.

   - Zgadzam się, pogoda jest niesamowita - odparłaś, uśmiechając się do niego szeroko.

I to od tych dwóch zdań rozpoczęła się rozmowa, która zajęła Wam całą pierwszą oraz drugą przerwę. Po zakończeniu audycji, brunet podszedł jeszcze do Ciebie i, jak sobie obiecaliście, wymieniliście się numerami, ponieważ nie chcieliście kończyć tak dobrze zapowiadającej się znajomości po dwudziestu minutach rozmowy.

Skończyło się to tak, że pisaliście do siebie w każdej wolnej chwili. Później wasza znajomość przeszła na poziom przyjaźni i trwało to łącznie dwa lata, przez które zdążyliście się bardzo dobrze poznać.

Aż do pewnego czerwcowego dnia, dokładnie dwa lata po tym, gdy pierwszy raz zawitałaś do stacji jako pełnoetatowa pracownica. Akurat wtedy wypadała sobota, więc miałaś wyjątkowo wolne. Mingyu, jak się okazało, kończył trening około siedemnastej, zaś godzinę potem zawitał do twojego mieszkania z bukietem róż i pytaniem, czy przypadkiem nie chciałabyś, aby wasza przyjaźń stała się czymś jeszcze większym i poważniejszym. W skrócie: Wpadł bez pukania, gdy akurat siedziałaś na środku korytarza i bawiłaś się ze swoim zwierzakiem, podstawił Ci pod nos bukiet i spytał w bardzo oficjalny sposób, czy nie miałabyś ochoty się z nim związać. Poinformował Cię także, że nie przyjmuje negatywnych odpowiedzi.

I w ten oto sposób skończył się jeden rozdział życia [Imię] oraz Mingyu, a zaczął zupełnie inny, dłuższy, piękniejszy i pełny dużo większej ilości niespodzianek.

~~~~~

Cześć.

Shot miał być urodzinowo-rocznicowy, bo w dzień urodzin mojego ukochanego Mingyu mijał mi rok w kpopie, ale coś nie pykło :::::

A tutaj możecie wyrażać nienawiść do mnie za to, że zniknęłam, umarłam i nic nie powiedziałam (bo nic nie powiedziałam, nie?)

No i nie ma sensu się tłumaczyć, bo:

1. nikt tego nie przeczyta, bo po co? lololol. Mogłabym umierać a i tak nikt by się nie dowiedział, bo większość nie czyta notek pod rozdziałami XDDDDDD

2. można zrzucać na moją szkołę (niby częściowo to ich wina, bo cisnęli jak nigdy, noale kto by wierzył? XDDD) czy na egzaminy (to też, bo siedziałam sobie długo nad książkami, ale znów: kto by mi uwierzył lol)

ale większość to wina mojego lenistwa tak na prawdę i braku jakichkolwiek pomysłów, a ludziom nie chce się także nic wymyślać, więc jestem zdana na swoją chorą wyobraźnię, co się czasem źle kończy, meh. No i problemów mojego telefonu ze sobą, bo po co wyświetlać jakiekolwiek pliki, lepiej udawać, że jest się pustym i nie ma się ŻADNEJ pamięci XDDDDDDDD

I I TAK SIĘ TŁUMACZYŁAM, CUDOWNIE. To ja może wyjdę z życia czy coś?

Bye

K-POP One-ShotsWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu