- Wyglądasz strasznie. Co się stało? - spytała Normani, gdy zobaczyła Lauren przez kamerkę na skypie.
Oczy brunetki były czerwone i spuchnięte, ponieważ przez całą drogę powrotną z lotniska płakała. Dziewczyna owinęła się kocem, a jej włosy były całkowicie rozczochrane, co wyglądało razem, jakby obudziła się z koszmaru.
- Camila. - odpowiedziała prosto. - Wyjechała, a ja nie zdążyłam jej powiedzieć co czuję.
- Wciąż jej nie powiedziałaś? Jesteś taka powolna, Lauren. Bez urazy, ale jesteś jedną z najwolniejszych osób, jakie znam. Powinnaś była po prostu to zrobić, to była idealna okazja. Czemu sama sobie wszystko komplikujesz? - spytała Normani. Lauren schowała twarz w dłonie i pokiwała głową.
- Nie wiem, nie wiem. Jestem taka głupia. Ughh.
- Okropnie głupia. - dziewczyna po drugiej stronie ekranu się zgodziła. - Przepraszam, Lauren. Naprawdę chciałabym ci jakoś pomóc, ale nie mam pojęcia jak. - Lauren otarła łzy kawałkiem rękawa i obdarowała przyjaciółkę niewielkim uśmiechem.
- W porządku. Rozumiem. Po prostu. Nie mogę przestać o niej myśleć. Ale boję się, że nie czuje do mnie tego samego. Boję się, że jeśli powiem jej co czuję, zacznie się śmiać. - stwierdziła brunetka.
- Cóż, dałam ci radę, ale nie słuchałaś się mnie.
- Posłuchałam. Zrobiłam tak, aby była zazdrosna i się udało. Była zła i zazdrosna.
- W takim razie czuje to samo.
- Tylko dlatego, że jest zazdrosna nie znaczy, że czuje do mnie coś więcej.
- Ugh. Nie to miałam na myśli. W sensie... ugh. Nieważne. Jesteś taka głupia.
- Dzięki wielkie. - odpowiedziała sarkastycznie. Normani nienawidziła oglądać Lauren w takim stanie. Miała ochotę przeskoczyć na drugą stronę monitora i mocno ją przytulić.
- Lauren, nie dołuj się. Może to wszystko co się stało, wydarzyło się z jakiegoś powodu. Staraj się o tym nie myśleć. Zamów sobie pizzę ze szpinakiem lub coś innego. - zasugerowała Normani, aby nie wpadła ponownie w morze łez.
- Camila kocha pizzę. - brunetka zaczęła płakać, przypominając sobie sytuację, w której kazała jej zjeść pizzę ze szpinakiem.
- O Boże. Nie chciałam, żebyś znowu się rozpłakała. Okej, okej. Zapomnij o pizzy. Oh, słuchałaś nowej piosenki One Direction? Jest... - mówiła Normani, ale znowu przerwał jej płacz przyjaciółki.
- Camila kocha One Direction. - łkała Lauren, a Normani siedziała spanikowana, nie wiedząc co zrobić.
- Cholera! Bardzo cię przepraszam, Lauren. Muszę już iść. Jestem okropnie spóźniona do pracy. Proszę, zadbaj o siebie. Strasznie cię przepraszam, ale naprawdę muszę iść. - tłumaczyła się, wlepiając wzrok w zegar, zdając sobie sprawę, jak spóźniona była. Lauren odgarnęła łzy dłonią i wymusiła uśmiech.
- W porządku. Dzięki za pomoc, Normani. Pa. - po tych słowach rozłączyła się i zamknęła laptopa. Brunetka podniosła się i zaczęła włóczyć się po domu, aż znalazła się w pokoju Camili. Rozglądała się po pomieszczeniu, uśmiechając się delikatnie, przypominając sobie wspomnienia związane z dziewczyną. Przypomniał jej się dzień, w którym miała koszmar; przybiegła szybko do pokoju Lauren, aby z nią spać. Uśmiechnęła się na myśl o tych wszystkich sytuacjach, w których Camila ją irytowała.
- Dlaczego jestem taka głupia? - spytała samą siebie, kręcąc głową. Złączyła swoje brwi, gdy dostrzegła gitarę młodszej w rogu pokoju. - Czemu zostawiła tu swoją gitarę? - spytała samą siebie, przypominając sobie, gdy uczyła ją na niej grać.
CZYTASZ
september ➼ camren (tłumaczenie)
FanfictionNarzeczona Lauren Jauregui postanawia wycofać się trzy dni przed wielkim dniem. Aby ochronić przed zakłopotaniem, rodzice Lauren decydują, że ślub się odbędzie, tym samym zmuszając Lauren, żeby poślubiła córkę ich najlepszych przyjaciół; jedną i jed...