((jakbyście znaleźli błędy, piszcie, bo mój mózg o 23<<<<<<))
- CAMILA?! - zanim Lauren zdążyła otworzyć drzwi, one same się otworzyły, ukazując przerażonego chłopaka ociekając wodą od stóp do głów.
- Hunter?
- Cześć, Lauren. - po tych słowach pobiegł do samochodu, a dziewczyna nawet nie zdążyła za nim pobiec.
- HUNTER! CO ZROBIŁEŚ Z MOJĄ CAMILĄ? - odwróciła się, gdy usłyszała krzyk swojej żony.
- JAK MOGŁEŚ! TO BYŁA MOJA ULUBIONA BLUZKA! ZNISZCZYŁEŚ MOJĄ ULUBIONĄ BLUZKĘ, TĘPY DUPKU! JESZCZE RAZ MNIE DOTKNIESZ, A ODETNĘ CI GŁOWĘ, MORDERCO! - twarz Camili ze złości zrobiła się czerwona jak pomidor, nie zwracając uwagi na Lauren, i wciąż krzyczała, że następnym razem zamiast kopnąć Hunter'a w jaja, obetnie mu je.
Dziewczyna biegła w stronę samochodu chłopaka, jednak on prędko włączył silnik i odjechał.- Idiota, zniszczył moją ulubioną bluzkę! Ugh! Cholera! - Camila kontynuowała mamrotanie o tym, jak Hunter zniszczył jej ulubioną bluzkę ale przestała, gdy poczuła, że ktoś owija ją ramionami od tyłu.
Najpierw złączyła brwi nie wiedząc o co chodzi, ale gdy zorientowała się, że to Lauren, również ją przytuliła.
- Oh, cześć Lauren. - powiedziała Camila słodkim głosem, jakby nic nigdy się nie wydarzyło.
- Wszystko okay? Zrobił ci coś? Obiecuję, ja go zabiję. - dziewczyna objęła twarz Camili dwoma rękami i oglądała ją, aby upewnić się, że nie ma na niej żadnych siniaków. - Co on ci zrobił? Słyszałam krzyk. Ja..
- My-myślałaś, że to ja? - spytała Camila, gryząc dolną wargę i próbując powstrzymać śmiech.
- Tak?
- To nie byłam ja, Lauren. To Hunter krzyczał.
- Co?
- Wiem, krzyczy jak dziewczynka. - Lauren zachichotała i ponownie oplotła Camilę ramionami. - Krzyczał, bo uderzyłam go w jaja - przyznała się dziewczyna, odkładając mopa, którego trzymała tak długo w ręce i objęła ramionami talię starszej.
- To moja żona. - wyszeptała Lauren, a Camila zaśmiała się. - Cieszę się, że nic ci nie jest.
- Jest okay, muszę tylko umyć twarz. Jego ślina jest dosłownie na całych moich policzkach.
- Ew.
- Wiem. - młodsza cofnęła się i pokazała Lauren jej podarty prawy rękaw.
- Zobacz, zniszczył mi bluzkę! Powiedz mu, żeby mi ją odkupił! Identyczną, nie obchodzi mnie to! Ugh, idiota! - dziewczyna wciąż kontynuowała wykład na temat, a Lauren nie mogła jej pomóc i zaczęła chichotać, uznając to za urocze.
- Ja ci odkupię. - zasugerowała.
Camila spojrzała na nią, a jej oczy powiększyły się.
- Nie musisz..
- Ale chcę... kupię ci nową. Identyczną; taki sam kolor, taki sam styl, taki sam rozmiar, wszystko takie same.
- Naprawdę?
- Naprawdę. - Lauren uśmiechnęła się, gdy Camila się zarumieniła.
- Dziękuję ci bardzo! - podziękowała jej, oplatając ramiona wokół jej szyi.
- Co się dzieje? - spytała ciocia Lea, podchodząc do nich.
- Ten idiota chciał skrzywdzić moją Camilę. Wszystko okay, ciociu, jedź beze mnie, wezmę sobie dzisiaj wolne.
CZYTASZ
september ➼ camren (tłumaczenie)
FanfictionNarzeczona Lauren Jauregui postanawia wycofać się trzy dni przed wielkim dniem. Aby ochronić przed zakłopotaniem, rodzice Lauren decydują, że ślub się odbędzie, tym samym zmuszając Lauren, żeby poślubiła córkę ich najlepszych przyjaciół; jedną i jed...