Rozdział czwarty

2K 184 33
                                    

*dodałam wam tutaj piosenkę, która mega kojarzy mi się z tym rozdziałem, ogółem z tym ff, mam nadzieję, że wam również się spodoba ily x*

- Jak wyglądam? - spytała Camila, wychodząc z przymierzalni, a Mike, Sinuhe i Carla odwrócili się, aby ją zobaczyć.

W tym momencie słowa nie były w stanie opisać jak pięknie wyglądała. Była ubrana w słodką, elegancką i kobiecą sukienkę bez ramiączek, która idealnie komponowała się z jej figurą. Sukienka była dopasowana talii i lekko rozszerzała biodra. 

- WOW! - powiedzieli Mike i Carla w tym samym czasie, kiedy Sinuhe nie potrafiła wydobyć z siebie słowa. Jej usta nieumyślnie się skrzywiły, a jej oczy napełniły się łzami.

- Wyglądasz.. - nie mogła nawet dokończyć zdania, z powodu guli w gardle.

Camila podbiegła do swojej mamy i przytuliła ją.

- Nie płacz, mamo. - powiedziała, pocałowała ją w policzek i odeszła.

- Camila, pamiętasz przysięgę, prawda? - spytała Carla.

- Każde pojedyncze słowo. - przytaknęła.

- Dziękuję. - powiedział Mike, a Camila odpowiedziała uśmiechem.

- Wow! Moja mała księżniczka tak szybko urosła. - powiedział głos za nią. Odwróciła i spojrzała do kogo należał.

- Cory! Co ty tu robisz? - powiedziała Camila, kiedy postawił ją na ziemię.

- Chciałem zrobić ci niespodziankę. Jakim byłbym bratem gdybym nie przyszedł na ślub mojej małej siostrzyczki?

- Zostawimy was samych, chodź, Sinuhe. - powiedział Mike, po czym opuścili pokój.

- TY IDIOTO! Mogłeś mi powiedzieć, że przyjeżdżasz.- Camila żartobliwie uderzyła brata w ramię.

- Auć, tak jak mówiłem chciałem zrobić ci niespodziankę. Ale nie zostaję tu długo, muszę wracać do Zimbabwe, więc...

- To ssie! Swoją drogą fajnie wyglądasz w smokingu. Gdzie go kupiłeś? Jedyne ubranie, w którym cię widziałam po tym jak dołączyłeś do tej głupiej armii...

- Po pierwsze, armia nie jest głupia, mundury też nie są głupie. Pomagam ojczyźnie. Czyli tobie też! Ty ignorancie! Wyglądam dobrze, prawda? Powinienem częściej je nosić. Nie jest mój, jest Roberta. - powiedział Cory, poprawiając strój.

W pewnym momencie Camila zaczęła uderzać brata w ramię.

- Auć, auć, AUĆ! - chwycił jej ręce. - Za co to?

- Za nic. Po prostu lubię cię bić. - uśmiechnęła się i uderzyła go ostatni raz.

- Jesteś dziwna. Przepraszam. - dodał.

- Za co?

- Przepraszam, że musiałaś przechodzić przez to wszystko, gdybym pracował ciężej, pokryłbym koszty operacji mamy i nie musiałabyś tego przechodzić. Mama nie zmuszałaby cię do tego. Jauregui mogli cię spytać, a ty mogłaś się nie zgodzić. Przepraszam, że nie byłem dobrym bratem. - Camila przytuliła Cory'ego. - Dobrze, że przynajmniej jest gorąca.

- Co ty na to, żebyś zamiast mnie ty ją poślubił? - Cory przystawił palce do podbródka, udając, że rozmyśla.

- To bardzo dobry pomysł. Mama powinna wybrać mnie, a nie ciebie, ale już za późno.  - zażartował.

- Tęsknię za tatą.

- Ja też. Mila?

- Hmmm.

september ➼ camren (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz