Rozdział pierwszy

4K 195 53
                                    

Co zrobisz, kiedy jesteś zmuszona do poślubienia kogoś kogo nienawidzisz?

~ ~ ~ ~ ~
jesteś jak kołysanka
na zawsze w moim umyśle
widzę ciebie we wszystkim
kawałek w moim życiu
chociaż nie byłeś mój
byłaś moją pierwszą miłością.

CeCe, proszę rób tego w ten sposób! Proszę! Możemy to naprawić! Proszę nie opuszczaj mnie! - wyszlochała Lauren. Jej oczy były pełne łez.

- Przepraszam, kochanie. Zawsze będę Cię kochać. Po prostu nie mogę się z tobą ożenić. Nie jestem gotowa. - powiedziała starsza, oplatając młodszą ramionami, ale Lauren ją odepchnęła.

- SKORO NIE BYŁAŚ GOTOWA, MOGŁAŚ POWIEDZIEĆ "NIE" KIEDY CI SIĘ OŚWIADCZYŁAM! - wrzasnęła młodsza, sprawiając, że wszyscy na lotnisku zaczęli na nie spoglądać.

- Przepraszam, Lauren. Wiesz, że to moje marzenie, ty zawsze byłaś tą, która powtarzała mi, żeby zawsze wierzyć w swoje marzenia. Ja po prostu-

Zanim zdążyła dokończyć, dziewczyna jej przerwała.

- PRZEPRASZAM NIE WYSTARCZY! JESTEŚ SAMOLUBNA! NIE OBCHODZI CIĘ NIKT INNY, OPRÓCZ CIEBIE SAMEJ.

- To nie prawda. Ty mnie obchodzisz - broniła się CeCe.

- KŁAMIESZ! GDYBY CI NA MNIE ZALEŻAŁO, NIE ZOSTAWIAŁABYŚ MNIE!

Lauren pochyliła się nad ścianą i zsunęła się na podłogę. Przysunęła nogę pod brodę i zaczęła płakać jeszcze bardziej niż wcześniej. CeCe usiadła obok młodszej dziewczyny, próbując ją pocieszyć. Chciała objąć ją ramionami, lecz nagle Lauren się skrzywiła.

- Nie. Dotykaj. Mnie - zamilkła na chwilę, po czym kontynuowała. - Jestem zmieszana. Powiedziałam chyba wszystkim, że się ożenię . Ślub jest za trzy dni, CeCe. TRZY DNI! Jestem prawie pewna, że moi rodzice zaprosili wszystkich na ten ślub. Widziałam zaproszenia. Co według ciebie mam im teraz powiedzieć?

CeCe podniosła podbródek Lauren swoim palcem. Patrząc sobie prosto w oczy, odgarnęła jej łzy z policzków i uśmiechnęła się.

- Co ty na to, żeby przełożyć ślub? Jak wrócę, będę w stu procentach gotowa. Wciąż cię kocham, Lauren. Jeśli naprawdę mnie kochasz, poczekasz. Ja poczekam na ciebie ile będzie trzeba.- młodsza przestała płakać i spojrzała na CeCe. 

- Kłamiesz.

- Nie, nie kłamię. - odpowiedziała starsza.

- Tak, kłamiesz, bo kiedy wrócisz będziesz sławna i już dawno o mnie zapomnisz. - powiedziała Lauren.

- Nie, nie zrobię tego. Nigdy o tobie nie zapomnę. Nigdy, nawet przez milion lat. Zawsze będę na ciebie czekać. Proszę, uwierz mi.

- Naprawdę? Obiecujesz? - spytała młodsza. 

- Obiecuję. - przytaknęła CeCe.

~~~~~

- NIE, LAUREN. NIE MOŻEMY PRZEŁOŻYĆ ŚLUBU!

- Musimy. - odpowiedziała. - Nie możemy kontynuować ceremonii, jeśli jedna panna młoda odeszła.

- Możemy. - powiedział ojciec.

Dziewczyna była zaintrygowana jego słowami.

- Co masz na myśli, mówiąc "możemy"? - spytała.

- Mam na myśli to, że ślub odbędzie się czy ci się to podoba czy nie. I nawet wiem kogo poślubisz. Jest piękna, uprzejma, skromna i jestem w stu procentach pewny, że jest lepsza niż ta cała CeCe. Pokochasz ją. - dziewczyna podniosła się, zaciskając pięści.

- NIE MOŻESZ TEGO ZROBIĆ! NIE MOŻESZ WYBRAĆ PRZYPADKOWEJ DZIEWCZYNY I KAZAĆ MI JĄ POŚLUBIĆ!

- TAK, MOŻEMY, LAUREN. JESTEŚMY TWOIMI RODZICAMI I MOŻEMY ROBIĆ CO TYLKO CHCEMY. Czy ty wiesz jak żałosne, będzie oznajmienie wszystkim, że ślub będzie przełożony? Wszyscy są podekscytowani weselem, które odbędzie się za trzy dni. TRZY DNI! Włożyliśmy wszystkie nasze pieniądze, żeby ten dzień wyszedł idealnie, więc taki będzie. Nie obchodzi mnie co masz na ten temat do powiedzenia. Zaślubiny odbędą się czy ci się to podoba czy nie. 

*Papa J wstał i opuścił pomieszczenie, zostawiając za sobą oniemiałą córkę.

~~~~~

- NIE, MAMO! NIE CHCĘ! - wrzasnęła Camila.

- Camila, proszę? Ta rodzina uratowała mi życie. Gdyby nie chodziło o nich, nie stałabym tutaj.  Dużo im zawdzięczam. - powiedziała jej matka, próbując ją namówić.

- Nie możemy umyć im domu, czy coś w tym stylu? Małżeństwo to zbyt wiele. Nigdy nie byłam w poważnym związku, który trwał dłużej niż pół roku, a teraz chcesz, żebym poślubiła tę dziewczynę? Ona jest ostatnią osobą na Ziemi, którą chciałabym poślubić. Gdyby chodziło o Harry'ego Styles'a, nie ma problemu, ale nie ona. Zniszczyła mi życie! Przez nią nie miałam znajomych w szkole. JEST SZATANEM, MAMO!

Dlaczego? Dlaczego? Co zrobiłam, aby na to zasłużyć? Dlaczego ona? Dlaczego osoba, której nienawidzę najmocniej na świecie? Dlaczego?  

- Proszę, Mila! Możesz się potem z nią rozwieźć. Ale teraz, zrób dla mnie jedną rzecz. Proszę?

- Tylko, że ja nawet nie jestem lesbijką! - wyjęczała. 

- Wiem. Proszę, Camila. Gdybyś mnie kochała, po prostu byś się zgodziła. - łzy spływały po jej twarzy, na co podeszła do niej i objęła ją ramionami.

- Nie płacz, mami. Dobrze, poślubię ją. Ale to tylko dla ciebie. Kocham cię. Ale potem się z nią rozwodzę, nie obchodzi mnie to.

- Dziękuję, Camila. - wyszeptała i pocałowała ją w czoło.

~~~~~

*chodzi o tatę Lauren, jakby ktoś nie skumał haha

więc postanowiłam, że przetłumaczę dla was to ff, bo przeczytałam całe i strasznie mi się spodobało, odniosło ogromny sukces za granicą, więc w sumie czemu by nie?

jeśli ktoś czyta oryginał i widzi, że coś się nie zgadza, to od razu mówię, że w oryginalnej wersji opowiadania pojawia się bardzo dużo powtórzeń, które zlikwidowałam z powodu komfortu czytania. mam nadzieję, że nie robi to nikomu różnicy x

mam nadzieję, że ff wam się spodoba tak jak mi, bo osobiście ogromnie się cieszę, że mogę je przetłumaczyć fkjhweinfjke




september ➼ camren (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz