prolog

2.8K 141 30
                                    

Kimberly Russell wraz z dwójką swoich najbliższych przyjaciół stała w samym środku lasu, okalającego mrokiem. Trzymali się za ręce, tworząc tym samym krąg. Pomimo iż wiedzieli, że ta zarówno smutna, jak i wywołująca skrycie chowane emocje chwila nie potrwa zbyt długo, każdy z nich miał w sobie niewielkie przebłyski nadziei.

Nadziei, którą przy chociaż odrobinie skupienia i współczucia można było dostrzec w ich oczach. Bonnie, Damon i Kim oczekiwali znikomego cudu, który miałby utrzymać ich przy życiu i pozwolić im pozostać na tym przeklętym świecie.

Nie mięli pojęcia co się wydarzy. Nie wiedzieli co się dzieje z istotami nadprzyrodzonymi, które ku sprzeczności natury nie zdołały przekroczyć bariery drugiej strony. Bo skąd mieliby wiedzieć? Przecież dopiero co została zniszczona, a oni jak na złość zostali uwięzieni po tej złej stronie. Co prawda udało im się uratować przyjaciół i zapobiec ich śmierci, ale zawsze musi być jakiś haczyk, prawda?

Stali jakiś czas trzymając się za dłonie, jakby to miało coś zmienić. Wokół nich wiatr wiał z niemiłosiernie dużą siłą, zabierając ze sobą wszystko, oprócz nich. Byli tacy bezbronni i bezradni, pomimo swojej ciągłej chęci walki oraz odwagi i zachłanności, którą zdołali pokazać w trakcie ich kończącego się już życia.

Damon wciąż odtwarzał sobie w głowie moment pożegnania z Eleną, kobietą, którą kochał ponad wszystko. Osobą, dla której był w stanie się poświęcić i oddać swoje ponad stuletnie wampirze życie. Mimo, iż doskonale wiedział, że nigdy więcej jej nie ujrzy, nie przytuli po jej bzdurnej kłótni z bratem, nie pocałuje gdy będzie naprawdę tego potrzebować, nie poczuje jej oddechu na swojej skórze, nie pogłaszcze jej po włosach i nie powie, że "wszystko będzie dobrze", był szczęśliwy, że spędził najlepszy czas w jego żywocie właśnie przy jej boku. Był przygotowany na odejście ze świadomością, że ją kocha. Ze wzajemnością.

Bonnie starała się zachować pozycję twardej, niezależnej i gotowej na to, co miało nadejść, jednak marnie jej to wychodziło. Zarówno Damon, jak i młoda Russell znali ją zbyt dobrze i wiedzieli jaką jej to sprawia trudność. Nawet nie zdążyła się ze wszystkimi pożegnać. Z Eleną, jej najlepszą od najmłodszych lat przyjaciółką. Caroline, lojalną i kochającą osobą, która także byłaby w stanie zrobić wszystko, co dla młodej czarownicy najlepsze. Stefanem, który na pozór złego i niebezpiecznego wampira, jakiego widziała przy pierwszych spotkaniach, stał się jej przyjacielem. Tęskniła nawet za Mattem, czy Tylerem, jednak największą trudność sprawiało jej rozstanie z Jeremym. Chłopakiem, którego mocno pokochała i nie mogła bez niego żyć. Bratem jej najlepszej przyjaciółki. Kimś, kogo wskrzesiła z martwych, sama przy tym cierpiąc. Najbardziej żałowała ich niezbyt rzeczywistego pożegnania. Nagrywając mu ostatnią wiadomość głosową czuła niezmierną pustkę, ból i żal, który rozrywał jej wielkie serce na miliony drobnych kawałeczków, ale mimo to wierzyła, że Jer da sobie radę i zacznie od nowa.

Kimberly, mimo swojej nieustannej zawziętości i chęci sprzeciwienia się tej cholernej naturze, najzwyczajniej w świecie poddała się. Zrobiła to, chociaż nigdy nie chciała okazywać swojej słabości, tym bardziej, że to wcale nie leżało w jej wampirzym zwyczaju. Jedną z nielicznych osób, przed którą była w stanie, aż tak się otworzyć, była jej siostra. Osiemnastoletnia Emma budziła w Kim tak wielkie pokłady emocji, że dziewczyna czasami nawet sama nie była w stanie pojąć, co się z nią dzieje. Prawda, zarówno w Mystic Falls, jak i w Nowym Orleanie, pośród takich osób jak Elena, Stefan, Damon , Bonnie, czy nawet Elijah, jego władcza siostra Rebekah, a ostatecznie ten okropny i sadystyczny brat Kol, potrafiła znaleźć wsparcie, ale to nie było to samo.

Działo się tak od kiedy zaczęła wieść niebezpieczne życie. Zawsze starała się grać tą twardą, a w chwilach słabości przybierała maskę obojętności i odsuwała od siebie najbliższych, w przeciwieństwie do obecnej sytuacji. Teraz potrzebowała ich bliskości, a Damon i Bonnie doskonale o tym wiedzieli, dlatego też postanowili jej ją dać.

Nagle spostrzegli jasny przebłysk w mroku, który po zaledwie ułamku sekundy zamienił się w ogromną świetlną plamę otaczającą ich trójkę. Wszyscy mocniej ścisnęli swoje dłonie i zamknęli oczy, będąc przekonani, że to już koniec....

/ okeej, jak widzicie oto prolog nowego opowiadania opartego na podstawie "pamiętników wampirów", konkretniej na szóstym sezonie. co prawda nie miałam w planach robić wstępu na ponad siedemset słów, ale jak widzicie słabo to wyszło. no nic, czekam na wasze opinie, pomimo, że prolog może nie dawać dużo do oceny. mam nadzieję, że się spodoba. luv u guys/

ᴛʀᴀᴘᴘᴇᴅ; ᴋᴀɪ ᴘᴀʀᴋᴇʀWhere stories live. Discover now