Rozdział 2 2/3

2.6K 293 106
                                    

- Myślę, że minęła czyjaś pora na pójście spać - Dan uśmiechnął się czule, kiedy Ernie próbował ukryć potężne ziewnięcie za swoją małą rączką.

- Tej tutaj również - Jay wskazała na Doris, która przytrzymywała główkę wspartą na małym nadgarsteczku.

- Harry, Louis, moglibyście gołąbeczki położyć tę dwójkę do łóżek, proszę?

- Oh, um... - brwi Harry'ego wyskoczyły w górę w zaskoczeniu.

- Proszę - poprosiła śpiąco Doris.

- Oczywiście, że możemy, mamo - Louis odsunął swoje krzesło, unosząc Doris w swoich ramionach. - Chodź, mały słodziaku. Harry i ja zaprowadzimy cię do łóżka.

- Ciebie też - Harry podniósł Ernie'ego.

- Dziękuję wam - zawołała za nimi Jay, kiedy ich dwójka zaniosła dzieci po schodach do ich dzielonej sypialni.

- Miałaś wielki dzień - powiedział Louis, głaszcząc delikatnie swoją dłonią włosy Doris. - Czyż nie, mały, śnieżny aniołku?

- Mhhm - zamruczała śpiąco Doris.

- Ty też, huh? - Harry zapytał Ernie'ego. - Cały zmęczony po swoim wielkim dniu, czy huh?

- Nie jestem zmęczony - wydął wargi Ernie, próbując walczyć.

- Prawda - Harry zachichotał cicho.

Kiedy dotarli do pokoju dziecięcego, Louis ostrożnie otworzył drzwi stopą. Zaniósł Doris do jej łóżeczka, unosząc fioletową pościel, zanim usadził ją delikatnie na szczycie materaca.

- Ułóż się wygodnie, mały robaku - zagruchał Louis, kiedy dziewczynka wierciła się pod przykryciem.

- Ty również - powiedział Harry, podciągając pościel pod brodę Ernie'ego. - Ma padać śnieg tej nocy, więc musicie mieć miło i ciepło pod waszymi przykryciami.

- Możecie zostać minutkę? - zapytała słodko Doris.

- Tak - dołączył Ernie. - Nie idźcie jeszcze.

- Cóż, zgaduję, że możemy posiedzieć minutę, eh H? - zapytał Louis, siadając na materacu Doris.

- Pewnie - przytaknął brunet, siadając obok Ernie'ego. Poprzez sposób, w jaki ustawione były łóżka, jego ramię mogło delikatnie dotknąć tego Louisa, kiedy odwrócił się w odpowiednim kierunku. Szatyn próbował ignorować uczucie, że jego ręka płonie żywym ogniem, gdy Harry siedział tak blisko niego.

- Więc w nocy ma padać śnieg? - zapytała Doris, z zaciekawionym wzrokiem.

- Tak. Trochę już padało, ale w nocy ma nadejść wielka śnieżyca. Ziemia będzie cała zakryta, kiedy się rano obudzicie.

- Zbudujesz dla mnie śniegowego aniołka? - zapytała dziewczynka.

- Oczywiście - uśmiechnął się Louis. - Zbuduję tak wiele śniegowych aniołków, ile będziesz chciała. Ale żaden z nich nie będzie tak śliczny, jak ty - Louis pstryknął ją delikatnie w nosek, sprawiając, że zachichotała.

- Ja nie chcę budować śniegowych aniołków - grymasił Ernie. - Chcę bitwę na śnieżki.

- Oh, tak? - Louis uniósł brew. - Ponieważ jesteś już wystarczająco duży, by móc ze mną walczyć, dobrze. Ale nie sądzę, że wiesz na co się piszesz, mały braciszku.

- Harry mi pomoże - uśmiechnął się Ernie. - Prawda, H?

- Oczywiście - rzekł Harry. - Będziemy ty i ja przeciwko Doris i Louis'owi.

Make My Wish Come True PL (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz