Siema przepraszam ,że wczoraj nie było rozdziału ,ale miałam mały problem z internetem tzw z telefonem. Położyłam gdzieś telefon ,a potem przez pół dnia go szukałam. Jak się później okazało był w mojej bluzie. (Był wyłączony). Znalazłam go dopiero około dwudziestej drugiej i stwierdziłam ,że nie opłaca się dodawać już ,ale macie dziś. Jak się podoba?
Pov. Sky
Siedziałam w kuchni i piłam sok pomarańczowy, kiedy do pomieszczenia weszła Deborah. Na początku byłam w szoku. Przecież ona po wybudzeniu ze śpiączki jeździła na wózku i teraz momentalnie potrafi chodzić. Każdy głupi by się domyślił ,że żona Santiaga wszystkich oszukiwała.
- Jeżeli komu kolwiek powiesz...- przerwałam jej.
- To co? - zapytałam.
- Zrobię ci piękło na ziemi. - odpowiedziała.
- Dlaczego nikomu nie powiedziałaś tylko robisz z siebie ofiare? Nawet własnemu mężowi nie powiedziałaś. Wszystkich oszukujesz! - krzyknęłam ,a ona mnie uderzyła prosto w prawy policzek.
- Jeżeli komuś powiesz to zniszcze twoją ciotkę! - wrzasnęła.
- Nikomu nie powiem. - odparłam.
- Grzeczna dziewczynka...
Pov. Vanessa
Nie musiałam długo czekać na Marka i ,już po jakiś dwudziestu minutach mężczyzna przyjechał pod dom Minnie.
- Cześć kochanie. - przywitał się. - Masz trzymać się z tyłu i robić co ci każe ,a przede wszystkim masz być ostrożna. - powiedział.
- Nie wejdziemy. - odpowiedziałam. - Chyba ,że wyważymy drzwi. - dodałam.
- Albo zrobimy to po cichu. - mruknął i z tylniej kieszeni spodni wyciągnął "kluczyk". Złapał mnie za ręke i pociągnął w strone mieszkania.
Po chwili weszliśmy do środka. Nie można było nazwać pomieszczeniem domem ,ponieważ jest to ruina. Zaczęliśmy szukać po wszystkich pokojach. W końcu znaleźliśmy się w piwnicy. W pierwszych pomieszczeniach nie było nikogo ,ale w ostatnim na kartonach leżała mała blondynka. Dziewczynkę rozpoznałabym wszedzię. To była moja córka.
- Mikella to ja mama. - podeszłam do jej "łóżka" i lekko ją potrząsnęłam. Niestety moja córka nie zaragowała. - Mark zadzwoń po pogotowie. - powiedziałam.
- Nie ma czasu. - odparł i wziął dziewczynkę na ręce i skierował się do wyjścia. Po chwili wyszliśmy z domu. Marek delikatnie położył Mikelle na tylnie siedzienie ,a ja obok niej. Policjant wsiadł do auta i ruszył...
No no jak do tej pory chyba najdłuższy rozdział ,jaki napisałam ,ale nie przyzwyczajcie się ;)
Psotkamak.
YOU ARE READING
Lekarze
Romance-Ślepa jesteś czy głupia!? Mogłem Cię zabić! - krzyknął zdenerwowany. -Przepraszam, śpieszyłam się - powiedziałam podnosząc się z brudnej i mokrej ulicy. -Chyba na tam ten świat- mruknął -Jestem lekarzem opatrze cię- powiedział trochę spokojniej...