2.34."Vanessa ,jakby co dam ci alibi"

4.2K 193 5
                                    

ZOSTAW KOMENTARZ 😂😊

NIESTETY JUTRO NIE BĘDZIE ROZDZIAŁU ,PONIEWAŻ MUSZE UCZYĆ SIĘ WZORÓW Z FIZYKI TO I TAK CUD ,ŻE DZIŚ COŚ DODAŁAM !


Na miejscu byliśmy punktualnie o dwudziestej. David rozpala ognisko ,a Klara zajmuje się dziećmi. Deborah położyła się spać ,gdyż uznała ,że jest zmęczona. Dlatego ja razem z Santiagiem poszliśmy po drewno. Po lesie chodziliśmy ,już z piętnaście minut.

-Dlaczego tak bardzo nie lubisz Ksawerego?- zagadnął.

-A obchodzi cię to w ogóle?- spytałam.

-Tak-przyznał-Ksawery to fajny młody chłopak dla Sky- dodał.

-On nie jest dla niej- zaprotestowałam-Jeremiasz patrzy tylko na dupe i cycki- odpowiedziałam-Pozatym nie wiem co ,ale coś jest nie tak z tym chłopakiem- dodałam i usiadłam na trawie,a Macalister koło mnie.

-Może powinnaś z nim porozmawiać- zaproponował.

-Może- przyznałam-Boje się ,że skrzywdzić Sky- dodałam.

-Sky jest mądra zresztą po tobie- uśmiechnęłam się na ten komplement- I na pewno nic głupiego nie zrobi- dodał lekko mnie uspokoił tym.

-Mam nadzieje ,bo inaczej tak mu przywale ,że go zabierze zakład pogrzebowy ,a mnie policjia- powiedziałam na co Santiago wybuchnął głośnym śmiechem.

-Vanessa ,jakby co dam ci alibi- odpowiedział gdy się uspokoił.

-Trzymam cię za słowo-odparłam uśmiechając się-Wracajmy- dodałam i stałam.

Po trzydziestu minutach byliśmy z powrotem na miejscu. Zaczął padać deszcz i zrobił się problem...

I jak myślicie o jaki problem chodzi ? Piszcie ,a może w szkole postaram się napisać coś szybkiego i dodać. Ale muszą być KOMENTARZE ;) SZANTAZ MUSI BYC :)

Lekarze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz