Rozdział 21

371 29 8
                                    

       Przez pierwsze dni pobytu uczniów i nauczycieli Durmstrangu w Hogwarcie, Hiermiona bawiła się doskonale. Często wychodziła z Anthonym i Wiktorem na spacery. Zawsze we trójkę. Dzisiaj... Dzisiaj jednak miało być inaczej... Dzisiaj, tylko ona i Anthony. Sam na sam. W blasku księżyca. Tak. Zaprosił ją na randkę. Sama nie wiedziała jak to możliwe. Wszystko wydarzyło się tak szybko...

      Teraz, stojąc przed lustrem ubrana w bordowy sweter i czarne rurki, zastanawiała się czy na pewno robi dobrze, czy na prawdę powinna tam iść... Może lepiej wszystko odwołać zanim będzie za późno? Ale już było za późno. Straciła swoją szansę w chwili, gdy obraz oznajmił przybycie gościa. Odetchnęła głęboko, poprawiła sweter i ruszyła do wyjścia.

- Cześć! - przywitała chłopaka lekko się rumieniąc.

- Cześć piękna! - przywitał się Anthony i puścił do niej oczko - Idziemy?  

      An, jak zwykła nazywać go Hermiona, zaoferował jej ramię i razem wyszli na błonia.

Szli przez chwilę milcząc.

- Jak ci minął dzień? - Anthony zaczął rozmowę.

- Znakomicie, choć muszę przyznać, że niektórzy uczniowie są nie do wytrzymania.

- O tak, zgadzam się. Czasem dają porządnie w kość.

     Roześmiali się w tym samym momencie. Nagle Anthony spoważniał: 

- Wiesz... Hermiono... Kiedy cię po raz pierwszy zobaczyłem... Coś we mnie pękło... Ja... Nie jesteś taka jak inne... Zwracasz uwagę nie na wygląd, lecz na inteligencję... To właśnie podoba mi się w tobie najbardziej. Tak. Podobasz mi się. Wiem, że to za wcześnie, by powiedzieć, że cię kocham i myślę, że w stu procentach się ze mną zgadzasz...Więc... Podobasz mi się. Bardzo. Zawładnęłaś moim sercem, jak żadna inna wcześniej.

     Przez ten cały czas Hermiona patrzyła mu w oczy. Było w nich coś hipnotyzującego... An zbliżył się do niej powoli, aż w końcu był tak blisko, że ich nosy prawie się stykały. Po chwili ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku. W pierwszej chwili Hermiona chciała go odepchnąć, bo przecież kocha Severusa. Potem jednak zdała sobie sprawę, że to już przeszłość, że nigdy go nie odzyska, a z Anthonym mogła przeżyć coś wspaniałego, niezwykłego...

      Tak. W tym momencie postanowiła zapomnieć i ułożyć sobie życie na nowo. Z Anthonym.

      Całej tej sytuacji przyglądał się z wieży astronomicznej nikt inny jak Severus Snape. Po chwili zniknął jednak w cieniu z dziwnym przeczuciem, że nie może na to pozwolić, że nic nie jest tak jak miało być. Ale... Jak miało być?

~~*~~

Rozdział z jednodniowym poślizgiem. Wybaczcie. :*

I don't deserve HER ... - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz