Rozdział 20

411 31 9
                                    

Był zimny, grudniowy poranek. 22 dni temu zaczęła się zima, a przynajmniej powinna się zacząć. Istniało kilka rzeczy, które Hermiona kochała w tej porze roku - pogoda na czytanie książek i noszenie swetrów oraz śnieg, duuuużo śniegu, ale białego puchu nie było jeszcze za bardzo widać. Musiała zadowolić się więc opasłymi tomiszczami i herbatką. Całe ferie i wakacje spędziła z przyjaciółmi. Nawet nie zauważyła, jak szybko to minęło. Zdawało się, że swoją pierwszą lekcję miała zaledwie wczoraj... Severusa unikała, choć tak bardzo ją do niego ciągnęło. Jednak dzisiejszego dnia w końcu mogła zająć myśli czymś innym. Z okazji zbliżających się świąt do Hogwartu mieli przybyć goście z innych szkół. To właśnie jej przypadł zaszczyt oprowadzenia ich po zamku. Po wykonaniu rutynowych, porannych czynności stanęła przed lustrem i rzuciła na siebie czar upiększający, aby ukryć zapuchnięte od płaczu oczy. Tak, tej nocy znów nie spała. Nie mogła, wiedząc, że tak niedaleko, w najwygodniejszym łóżku jakie znała leży Severus, jej Severus... bez niej... Zdawał się jej praktycznie nie zauważać, jakby go w ogóle nie obchodziła, jakby to wszystko między nimi się nie wydarzyło. Nawet teraz, gdy weszła do Wielkiej Sali i usiadła obok niego nawet na nią nie spojrzał...

- Weź się w garść Hermiono! - skarciła się w duchu i w pośpiechu zjadła śniadanie, aby przybyli do Hogwartu goście nie musieli czekać. Udała się przed główne wejście.

Pierwsze pojawiły się uczennice Beauxbatons. Hermiona nigdy nie lubiła tyh wypięknionych, pustych panienek (no.... może poza Fleur) i chociażby nie wiem, jak byłyby inteligentne, nie umiała się do nich przekonać. Działało to chyba w obie strony, bo francuski patrzyły na nią nieprzychylnie. Nienawidziły jakiejkolwiek konkurencji, a musiały przyznać, że Hermiona jest ładna, BARDZO ładna.

Chwilę później przybyli uczniowie Durmstrangu. Wśród opiekunów, Hermiona wypatrzyła Wiktora Kruma.

- Hermiąnina! - krzyknął Bułgar porywając ją w objęcia - Dobrze cię widzieć!

- Witaj Wiktorze! - dziewczyna wtuliła się w niego z chichotem.

Mało kto wiedział, ale ona i Krum zostali dobrymi przyjaciółmi. Korespondowali ze sobą bardzo często od ostatniego spotkania. W jednym z ostatnich listów Hermiona zdecydowała się ujawnić mu swój romans i całą historię rozstania z Severusem. Początkowo Wiktor był zszokowany tą wiadomością, ale wkrótce zrozumiał, że miłość nie wybiera i starał się jak tylko mógł, by pomóc przyjaciółce.

- Jak się czujesz? - zapytał szeptem stawiając Hermionę na ziemię.

- Lepiej. - odpowiedziała, spoglądając mu w oczy, zdejmując na chwilę wesołe maski i zaklęcia.

Gdy pojawiły się one z powrotem na twarzy brązowookiej Krum kiwnął głową ze zmartwioną miną. Nagle jednak ożywił się i oznajmił:

- Chodź. Chcę ci kogoś przedstawić.

Podążali w stronę opiekunów Durmstrangu. Nagle, w tłumie zauważyła mężczyznę tak przystojnego, że nogi się pod nią ugięły.

- To tłumaczyłoby, dlaczego francuski tak się ślinią - pomyślała i o mało nie parsknęła śmiechem patrząc na jedną z nich.

Krum zatrzymał się właśnie przed nim.

- Hermiąnino poznaj Anthony'ego - nauczyciela magomedycyny w Durmstrangu.

- Miło mi - wysoki, umięśniony, czarnowłosy mężczyzna o intensywnie niebieskich oczach wyciągnął do niej dłoń - Wiktor dużo mi o tobie opowiadał. Też uczysz magomedycyny prawda?

- Mmi również miło. Tak, od niedawna uczę tu magomedycyny. - Hermiona zaczerwieniła się jak piwonia podając rękę Anthony'emu. Ten uśmiechnął się zawadiacko i zapytał:

- Oprowadzisz nas?

- Tak, tak oczywiście - odpowiedziała, przypominając sobie o pozostałych gościach.

Już po chwili wszyscy wędrowali korytarzami Hogwartu, słuchając ciekawych, a niekiedy również zabawnych anegdotek na temat historii i odbudowy zamku. Skończyli akurat w porze obiadowej, więc Hermiona zaprowadziła ich do Wielkiej Sali, gdzie czekały już dodatkowe miejsca dla nowo przybyłych. Opiekunowie usiedli przy stole nauczycielskim. Podczas posiłku Hermiona toczyła pogawędkę z Anthony'm i Wiktorem, siedzącymi kolejno po jej prawej. Po lewej zaś jak zawsze miała Severusa, który zdawał się nie być zbytnio zachwycony gośćmi. Kruma nie polubił już przy pierwszym spotkaniu, ale nie wiedzieć czemu, jeszcze bardziej nienawidził siedzącego obok Granger bruneta. Jakoś szczególnie działał mu on na nerwy.

~~*~~
Cześć! Tak jak obiecałam rozdział 20. Podobało się? Postać Anthony'ego zainspirowałam Matthew Daddario (grafika) Pozdrawiam 😘

I don't deserve HER ... - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz