Najemnik

143 11 8
                                    

    Bronn podciągnął spodnie, po czym wrócił do swego towarzysza.

- Na co się tak lampiłeś? Rozumiem, że ty nie oddajesz moczu? Jesteś ponad to? - spytał Podricka, który przyglądał mu się zzieleniały na twarzy.

- Nie, panie... Znaczy się ser... - odpowiedział chłopak lekko się jąkając.

- Ani to, ani to – oznajmił mężczyzna i ruszył przed siebie. Dzisiejszego wieczoru giermek Tyriona korzystał ze swego wolnego, jakie łaskawie przyznał mu jego pan. Bronn zaś, w swej szczodrobliwości, postanowił go uświadomić w pewnych sprawach natury intymnej, co najlepiej było zrobić w burdelu i to nie byle jakim, bo w ''Jamie Kocic''. Sam główny zainteresowany był jednak przerażony tą inicjatywą i marzył tylko o tym, by wrócić spokojnie do swego pokoju i móc poprzez sen, przetrwonić ten niewygodny czas bez żadnych zajęć. Niestety nie umiał się nikomu postawić, a tym bardziej personie tak zacnej, jak Bronn, więc chcąc nie chcąc znalazł się na drodze do piekła. Przynajmniej tak to wyglądało z jego perspektywy. Najemnik miał zgoła inne zdanie. Uważał, że właśnie łączy przyjemne z pożytecznym. Nie dość, że będzie mógł się porządnie napić w otoczeniu pięknych pań to jeszcze zrobi przysługę biednemu, samotnemu chłopcu. Może dostanie za to jakiś order. Albo chociaż zwrot kosztów za dzisiejszy wieczór. Będzie musiał pomyśleć nad wystosowaniem odpowiedniej prośby do Tyriona. Jeszcze sobie na tym zarobi...

- To tutaj – powiedział najemnik stojąc przed niskim budynkiem z czerwonej cegły – Panie przodem – dodał przepuszczając Podricka w drzwiach. Chłopak wszedł do środka niezbyt pewnie, choć próbował przed swym towarzyszem udawać, że wcale go to nie rusza. W rogu sali dostrzegł białowłosą kurtyzanę, która pokiwała im z kokieteryjnym uśmiechem i ruszyła w ich stronę.

- Bronn, co za miła niespodzianka. Gdzie znalazłeś tego uroczego chłopca? - spytała złożywszy szybki pocałunek na zacienionej zarostem twarzy najemnika.

- Więc jeszcze nie doszła do ciebie wieść o sławie Wielkiego Podrcika Payna? Naprawdę nie wiem, co wy robicie całymi dniami w tych burdelach – odrzekł.

- Na pewno bardzo ciekawe rzeczy – odpowiedziała mu kobieta, lecz jej wzrok skierowany był na jego towarzysza. Chłopak zaczerwienił się i przestąpił niecierpliwie z nogi na nogę.

- Widzę, że ten sławetny rycerz nie może się już doczekać. Elantris, zajmij się nim, kochanie – zwróciła się do ciemnoskórej kurtyzany, która złapała za rękę zmieszanego Poda i pociągnęła go do stolika.

- Uroczy widok. Możecie mu jeszcze zagrzać mleczka i pośpiewać kołysanki do snu. No dobrze, ale dla mnie niech najpierw będzie praca, a potem przyjemności. Mówiłaś, że masz dla mnie jakieś ważne informacje – powiedział Bronn i założył ręce na piersi.

- Tak, ale nie możemy o tym tutaj rozmawiać – odpowiedziała mu i zaprowadziła do jednego z pokojów do wynajęcia. Był mały, ale nie tak zapuszczony, jak w innych domach publicznych. Pościel była czysta, a wokoło unosił się egzotyczny zapach kadzideł.

- Cóż... Można powiedzieć, że ja jestem człowiekiem Littlefingera, a ty Tyriona. Ale każdy z nas jest wolny i może sam zdecydować po czyjej jest stronie. Ty nie masz powodów, by pomagać Petyrowi, ale ja mam powody, by pomóc tobie – zaczęła powoli i przysiadła na łóżku – Od swojego powrotu Littlefinger nie pojawił się tu ani razu, ale wcześniej bywał tu bardzo często i będąc pijanym mówił różne rzeczy. Był tutaj już Varys, wypytywał o tajemnice mojego pracodawcy, ale nie ufam mu. Jeśli już muszę komuś o tym powiedzieć to wolę, by był to Krasnal. Różne plotki o nim chodzą, ale wiem, że ro szlachetny człowiek – rzekła i zamilkła. Bronn spoglądał na nią w zamyśleniu. Wiedział do czego dąży ta rozmowa. Chce wydać Littlefingera w zamian za wolność, a on był skłonny jej w tym pomóc. Znali się już od najmłodszych lat, najemnik czasem pracował dla jej ojca po śmierci jej matki, dlatego wiedział o Tannie więcej, niżby mógł chcieć. I czuł się za nią odpowiedzialny... Bo to on miał się nią zaopiekować, gdy jej tata przymusem został wcielony do Nocnej Straży, a zamiast tego pozwolił, by zabrali ją do burdelu. Od tego czasu Bronn wiele razy próbował ją stąd wyciągnąć, ale cena była zbyt wygórowana. Obydwoje w końcu dali sobie spokój i każdy podążył swą własną drogą.

Gra o Tron NiekonwencjonalnieTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon