Littlefinger

265 26 5
                                    


       Bycie Starszym nad Monetą nie jest ciężką pracą. Przynajmniej dla kogoś, kto ma smykałkę do wyczarowywania pieniędzy z powietrza. Petyr nigdy nie był dobry w jeździe konnej, ani w walce, ale posiadał za to spryt, niezłą pamięć i zamiłowanie do liczb. Jeśli dodać do tego łatwość w jednaniu sobie ludzi, można zajść bardzo daleko, pomimo niskiego urodzenia. Ale na co mężczyźnie bogactwo i wysokie stanowisko, jeśli nie można być z kobietą, którą się kocha?

      Littlefinger potarł nasadę nosa i odchylił się na krześle. Przez całe to zamieszanie z Sansą zaniedbywał swoje obowiązki, dlatego teraz siedział nad rachunkami od kilu godzin. Korona i tak jest już bardzo zadłużona, a on nie mógł w nieskończoność opłacać potrzeb królestwa bez realnych dochodów. Trzeba było nałożyć podatki i to szybko. Niedługo nadejdzie wojna, a wraz z nią bunt. Trzeba korzystać z okazji, że ludzie czują jeszcze respekt do władzy. Nie trzeba być wielkim uczonym, żeby wiedzieć, że za kilka miesięcy, po uporaniu się z uzurpatorem nastanie bieda i głód.

    Petyr spojrzał przez okno. Była już z pewnością godzina sowy. Zrezygnowany zamknął księgę wzbijając w powietrze drobinki kurzu. Potem chwycił długi, atramentowy płaszcz wyszywany w czarne przedrzeźniacze i wyszedł do jednego ze swych burdeli.

    Gdy zaciągnął się świeżym powietrzem z jego umysłu wyleciały wszelkie rachunki, a pojawiła się irytacja. Irytacja po nieudanej próbie spotkania z Sansą. Ser Dontos przez pięć dni z rzędu przychodził do bożego gaju, ale dziewczyna nie pojawiła się. Musiał być głupcem, że uwierzył w powodzenie ich planu. Starkówna nie przypominała z charakteru Cat. Była buntownicza i nieobliczalna. Co nie zmieniało faktu, że była sama pośród wrogów. Ktoś musiał ją uratować, a ona nie będzie miała wyboru i tę pomoc przyjmie.

   W burdelu zwanym Jamą Kocic było niewiele klientów, którzy byli zbyt zajęci, by zwrócić uwagę na nowego przybysza. Petyr poprosił jedną z kurtyzan o róg ale. Kiedy się było pijanym łatwiej oszukiwało się zmysły. Po opróżnieniu całego naczynia, gdy już poczuł się wystarczająco zamroczony, udał się do pokoju, gdzie czekała już na niego kobieta. Miała koło dwudziestu lat, białe włosy sięgające ramion i niebieskie, przenikliwe oczy. Jej imię brzmiało Tanna, ale Littlefinger nigdy jej tak nie nazwał. Dzięki temu łatwiej było mu wyobrazić sobie, że to Cat. Kiedyś poszedł do łoża z kobietą, która nawet przypominała ją z wyglądu, ale uznał to za bezczeszczenie pamięci ukochane, dlatego wrócił do Lysenki.

   Kurtyzana miała dziś na sobie atłasowy, fiołkowy szlafroczek. Na widok Petyra uśmiechnęła się. Jej uśmiech był szczery, widać to było w oczach. Mężczyzna jednak nawet na nią nie spojrzał, tylko padł twarzą na łóżko.

-Więc mój mały lord do mnie wrócił?- spytała kładąc się koło niego. Jej delikatna dłoń odnalazła jego głowę i zaczęła głaskać poprzeplatane srebrnymi nitkami włosy. Petyr z przyjemnością oddał się tej pieszczocie. W kogo ja się zmieniam. Jestem, jak Krasnal. On też nie zasługiwał na niczyją miłość i szukał pociechy w domach rozpusty.

-Słyszałem, że węszył tu Varys- rzekł odwracając się w jej stronę.

-Varys wszędzie węszy.- Jej twarz znów rozjaśnił uśmiech. Gdy Petyr chciał odgarnąć kosmyk z jej czoła ujęła delikatnie jego dłoń i pocałowała w jej wnętrze. Potem zaczęła rozmasowywać ją kciukiem.

-Za dużo ci mówię, jeśli lord eunuch o tym wie, to z pewnością już jesteś na jego usługach.- Choć starał się brzmieć złowrogo nie umiał się zdobyć na wyrwanie ręki z uścisku.

-Czy gdybym była na jego usługach zrobiłabym to?- spytała, po czym namiętnie go pocałowała.

-To, a nawet więcej- odpowiedział szeptem.

--------------------------------------------------------------------------------------

DOBRE WIADOMOŚCI!!!

Koniec problemów życiowych Littlefingera.

Następny petyrowy rozdział będzie:

-bez burdeli

-bez alkoholu

-Z SANSĄ


Przepraszam też za ten nic nie wnoszący do życia rozdział, ale Tanna i Varys jeszcze się pojawią, więc muszę zacząć ich wprowadzać XDDD

Gra o Tron NiekonwencjonalnieWhere stories live. Discover now