Turn into dust,

1.1K 144 18
                                    

Cynamonowe ciało żyło własnymi obnażony nerwami, podrygując wraz z napływającym pękaniem obfitego, skameralizowanego serca. Odór zestarzałych kości nie wydawał się przeskoczyć na łydki czy łokcie gospodarza, aczkolwiek sam Taehyung nie był w stanie potwierdzić, czy zdało mu się ukryć wszelkie dowody zbrodni. Przypadkowy traf zasiedlił się wokół jego osi, niegdyś bowiem zapragnął studiować prawo, toteż znał się na przepisach i wiedział, czego policjanci mogli, a czego nie. Parter pozostawał daleki dystryktu wyznaczonego do rozcinania mięsa czy pakowania go w ciasne torby, chociaż gdy pozbywał się dowodów, złość rzeczy martwych mogłaby zrobić mu żart. Dwoje mundurowych wysiadło z Hyundaia Sonaty, młoda brunetka o wybielonej klawiaturze kłów, o wiele niższa od partnera służbowego, posiadacza ściemnionej, gładkiej czupryny, wepchniętej pod materiałową czapkę, eksponującą metalowy symbol. Mężczyzna o bujnych udach poprawił pałkę, przylegającą do jego mięsistego boku, po czym zasiedlił pruską, wyprostowaną koszulę w swojej kompletnie wyblakniętej dolnej odzieży. Z daleka nie widział jego splamionych paciorków, pozostających jawnie groźnymi, zważając na uścielające je pojedyncze powieki. Pracownicy państwowi szepnęli coś do siebie, aby począć marsz w stronę studia. Gdy dotarli, Kim wszedł do środka, nie chcąc wzbudzać żadnych podejrzeń, co by go nadziały, jak na zaostrzony osełką kozik. Dwójka weszła do salonu chwilę po nim, rozglądając się dość dokładnie, a kobieta wyciągnęła z kieszeni mały notes oraz zwykły, sklepowy długopis.

— Aspirant sztabowy Oh, a to starszy aspirant Min. Podobno zakłóca pan porządek, nadzy ludzie mają wybiegać na ulicę, spożywając alkohol. Może się pan jakoś do tego odnieść? zaczęła długowłosa, której rudowłose pasma zostały związane w długiego kuca.

— A kto zgłosił to zdarzenie, jeśli można wiedzieć? — zapytał Taehyung, odwzajemniając nerwowo wzrok mężczyzny, który swój spoczął na pieprzyku, dekorującym jego nosek. Nie wiedział zbytnio, jak ma się zachować, ale wolał pary nie irytować.

— Nie udzielamy takich informacji, proszę odpowiedzieć na zadane pytanie — odezwała się ponownie zapewne młodsza kobiecina, spoglądając na czystą kartkę swego przedmiotu.

— Nic takiego nie miało tu miejsca, jak pani zdążyła zauważyć, świadków brak, tak samo, jeśli chodzi o uczestników tej publicznej balangi — stwierdził Kim, przypadkowo wyłapując wzrokiem kawałek palca, polegającego na ostatnim stopniu schodów. Poczuł jakby dzieciaki z "Czy boisz się ciemności?" rozpaliły w jego organizmie iskrzące się niecodziennie ognisko, a chrust wbijał swe zaostrzenia w cieknący miąższ. Wolno przeszedł do tamtego właśnie miejsca, zakrywając stopą kawałek tożsamości. Chociaż temperatura tego dnia zaliczała się do minusowej, on srogo odczuwał pot, ściekający z jego wąskich palców. 

Nie możecie tego zobaczyć, nie możecie, kurwa

Blondyn złożył podniebne kłębki w prostą linię, wyłapując ponownie podejrzliwy wzrok mężczyzny, który do tej pory nie odzywał się, jakby szykował kryształową bombę, gotową do wybuchu każdej sekundy czy godziny. Gdy rozwarł pulchne wargi, Taehyung czuł już kajdanki na jego nadgarstkach. Cholerny Jungkook, nie podaruje mu, jeśli cała wina spadnie na niego.

— Ładnie pan tu ma, wiele razy przechodziłem koło tego zakładu, w końcu jestem miłośnikiem tatuaży. Nie zdołałem zrobić sobie jeszcze żadnego, ale może kiedyś. Tylko śmierdzi tutaj tak unikatowo, jakby coś się tu paliło lub zdechło — zabrał głos kawko-włosy, uśmiechając się jednym kącikiem.

— Wie pan, zima idzie, chowają się te myszy i inne takie w dziurach, czasem człowiek dojrzy dopiero, jak coś chrupnie pod stopą — wytłumaczył bardzo zwięźle chłopaczyna, czując, iż już go mają, wejdą dalej i wyczują ten zaszczepiony fetor, ubarwiony sepsą.

˹Access Denied˼ ✧ ᵏᵗʰ﹠ʲʲᵏWhere stories live. Discover now