×23×

149 19 4
                                    

Właśnie wróciliśmy do pokoju ze śniadania. Podany był szwedzki stół, jednym zdaniem- jedz ile chcesz.

- Trzeba się niedługo zacząć pakować.- Powiedział Theo i usiadł na łóżku.

-Zapewne teraz szykowałabym się do kościoła.- Rzuciłam się z cichym jękiem na brzuch, niedaleko niego.

- Jesteś wierząca?- Zdziwił się. Czułam jego wzrok na plecach, więc odwróciłam się i podłożyłam sobie poduszkę pod głowę.

- Co w tym takiego dziwnego?

- Nie, nic, po prostu ja nie wierzę.- Odparł nie spuszczając ze mnie wzroku. Uważnie obserwował moją twarz.

- W Boga?

- Zastanów się... Jakby istniał, to raczej nie dopuściłby do powstania takich istot... potworów, jak ja. Jakby był tak wszechmogący jak wszędzie głoszą, to dlaczego do tego dopuścił? Dlaczego istnieję? To nie ma sensu.- W końcu odwrócił swoje czekoladowe oczy od mojej twarzy i spojrzał na ścianę przed sobą.

Doczołgałam się do niego, przełożyłam przez jego kolana jedną swoją nogę i usiadłam na nim okrakiem. Chwyciłam jedną ręką jego ramię, a druga podbródek i nakierowałam jego wzrok prosto na moją twarz. 

- Może i istnienie twojej rasy, jak i wielu innych wykracza po za możliwości nauki i ludzką wiedzę, ale nie jesteś potworem. Ludzie was nie znają, słyszeli tylko kilka legend, bajek i myślą, że są już tak bardzo doświadczeni. To ich przeraża. Przeraża ich możliwość, że nie są jedyni na tym świecie, że może istnieć coś potężniejszego niż ludzie. Boją się niewiedzy. Pamiętasz jak ja zareagowałam, kiedy po raz pierwszy cię spotkałam, jak dowiedziałam się prawdy?

- Bałaś się.- Powiedział po chwili ciszy.- Nie chciałaś aby do ciebie podchodził, dotykał. Czułem twój strach i nerwy.

- No właśnie! Nie wiedziałam kim jesteś. Niewiedza bywa naprawdę przerażająca. Spójrz teraz na nas.- Zamilkłam. Przejechałam swoim kciukiem po jego policzku, wargach, szczęce, aż dotarłam do jego ramienia.- Czy spodziewałeś się, że tak to wszystko będzie wyglądało? Tak szybko?

- Tak.- Zaśmiał się. Lekko uderzyłam go w ramię.- W końcu, kto mi się oprze?- Uniósł jedną brew do góry. Tym razem ja się zaśmiałam i jeszcze bardziej w niego wtuliłam. 

- Pamiętaj.- Szepnęłam mu do ucha, przez co zadrżał. Uśmiechnęłam się na jego reakcję.Fajnie wiedzieć, że nie tylko on tak na mnie działa.- Nie jesteś, nie byłeś i nie będziesz potworem. Nie pozwolę ci na to.- Przygryzłam mu płatek ucha.- A co do niewiedzy, czas poznać tajemnicę.- Odparłam i zwinnie zeszłam z jego kolan, następnie podeszłam do komody, na której leżała tajemnicza koperta.

- Jesteś pewna?- Spytał.

- Jeżeli to co jest w środku przetrwało tyle lat, to tak, chcę się dowiedzieć o co chodzi. 

Wzięłam do ręki kopertę i delikatnie rozerwałam ją od góry. Papier zaczął się już sam rozpadać, więc nie była to trudna czynność. Zanim zajrzałam do środka, ostatni raz obejrzałam dokładnie zżółknięty papier. W prawym dolnym rogu dało się jeszcze zobaczyć literę ,,A" napisaną czarnym atramentem, domyślam się, że było tam kiedyś całe moje imię. 

- Raz kozia śmierć.- Szepnęłam do siebie i rozszerzyłam kopertę. W środku znajdował się zwinięty w rulonik, mały plastikowy woreczek. Spojrzałam na Theo, który przyglądał mi się z zaciekawieniem za moimi plecami. Delikatnie wyjęłam go, a pustą kopertę upuściłam na ziemię. Usiadłam na łóżku i rozwinęłam torebeczkę. Przez przezroczysty materiał było widać białą kartkę.

Samotny Wilk~ Mój Omega/zawieszoneWo Geschichten leben. Entdecke jetzt