×13×

174 21 6
                                    

Byliśmy już pod moim domem. Theo uparł się, że mnie odprowadzi. Na początku trochę się spierałam, ale koniec końców się zgodziłam, bo nie wiem gdzie dokładnie znajduje się jego dom. Mogłabym się łatwo zgubić w tym lesie.

- Dziękuję ci, ze mnie odprowadziłeś i ogólnie za cały dzisiejszy dzień. - Powiedziałam kiedy byliśmy już pod drzwiami.

- Nie masz za co dziękować, to dla mnie czysta przyjemność.- Złapał moją dłoń i przejechał po niej kciukiem.- Leć, na pewno twoja mama się już bardzo denerwuje.

Naprawdę nie chciałam tam wchodzić. Znowu zrobi mi awanturę. Nie chcę odchodzić od Theo.
Przybliżyłam się do niego jeszcze bliżej i po prostu wtuliłam się w jego tors. On - na początku zaskoczony moim gestem, po chwili oddał uścisk, ale zdecydowanie mocniej ode mnie.

- Cześć.- Powiedziałam i odkleiłam się od niego.

Nachylił się i delikatnie musnął swoimi ustami moje. Odwróciłam się do niego tyłem i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka, ale zanim je zamknęłam, ostatni raz spojrzałam na Theo i lekko się uśmiechnęłam, co od razu oddał.

Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie plecami.

"No to teraz zabawę czas zacząć"- Pomyślałam.

Na początku myślałam, że nikogo nie ma w domu, ale po chwili usłyszałam jakieś szuranie w kuchni. Skierowałam się w tamtą stronę.

Przy stole siedziała Nancy. Wyglądała na bardzo zmęczoną, jakby nie spała przez cała noc, co jest prawdopodobne.

- Cześć.- Powiedziałam cicho.

Kobieta, jakby wybudzona z transu wstała tak szybko, że przewróciła krzesło, na którym jeszcze przed chwilą siedziała.

- DZIECKO! Gdzieś ty byłaś?!- Krzyknęła na cały dom.

- Ymm... u Theo.- Odparłam cicho i spuściłam głowę.

- Całą noc! Mogłabyś chociaż jakiegoś głupiego sms'a napisać!  Ty nawet sobie nie zdajesz sprawy, jak bardzo się martwiłam.

- Przepraszam, zapomniałam.

- Coś ty tam całą noc robiłaś? 

- Spałam.- Odparłam drwiąco.

- Tylko? 

- Nie muszę się tobie ze wszystkiego spowiadać.

Naprawdę miałam już wszystkiego dość. Po niewyspanej nocy chciałabym choć trochę odpocząć.

- Ale jestem twoją matk...

- Nie! Nie jesteś!- Przerwałam jej.

- Alison...  nie mów tak.- Powiedziała już łagodniej.

- Ale taka prawda!- Tym razem ja zaczęłam krzyczeć.- Moja matka nie żyje!

- Ale to ja z twoim tata cię wychowywaliśmy.

- On nie jest moim tatą!  Wychowywaliście, ale cały czas w kłamstwie! 

Nancy jeszcze coś mówiła, ale już jej nie słuchałam. Wybiegłam z kuchni prosto do mojego pokoju. Głośno trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Jestem taka zła!  Taka zła...  na siebie. Nie potrafię kontrolować emocji. Poniosło mnie. Zaczęłam płakać z bezsilności. Jak mogłam jej to tak wykrzyczeć? Wiem, jak ona musi się teraz koszmarnie czuć.

~°~

Straciłam poczucie czasu. Leżałam już kilka godzin w bezruchu. Raz zasypiałam, potem płakałam i znowu zasypiałam. Czuję się potwornie.

Samotny Wilk~ Mój Omega/zawieszoneWo Geschichten leben. Entdecke jetzt