×6×

336 30 13
                                    

Nagle za moich pleców usłyszeliśmy głośne warknięcie.  

Odwróciłam się w tamtą stronę, ale nic nie zdążyłam zobaczyć, bo Lucas szybko zasłonił mnie swoim własnym ciałem. Albo mi się wydawało, albo chłopak zaczął cicho powarkiwać. To niedorzeczne! Wychyliłam się za niego i zobaczyłam, że niedaleko nas stoi Theo. Wyszłam z mojego "ukrycia" i podeszłam do niego kilka kroków bliżej, ale Lucas chwycił mnie za ramię i przyciągnął do siebie. 

- Theo?- Powiedziałam niepewnie.

- Puść ją.- Wysyczał chłopak.

- Niby dlaczego mam ciebie posłuchać?- Spytał mój znajomy do niego z wrogością w głosie.

- Bo ona jest MOJA!- Ryknął Theo. 

Nie chciałam powodować kłótni, więc odsunęłam się do Lucasa i stanęłam z boku. 

- Nie jest oznaczona!- Krzyknął mój kolega z klasy.

- Jeszcze nie, ale nie masz prawa jej dotykać!

- Alison, znasz go?- Zwrócił się do mnie Lucas, spokojniejszym głosem niż przed chwilą.

- Tak, wiem kto to jest.- Powiedziałam cicho, lekko kiwając głową. Nie mogłam powiedzieć, że go znam. Ja nic o nim nie wiem. Nie znam jego osobowości, charakteru.- O co chodzi?- Spytałam niepewnie. Theo szybko podszedł do mnie, odciągnął mnie dalej od Lucasa i obiął mnie swoimi ramionami od tyłu. Nie odepchnęłam go. Po prostu stałam w jego objęciach.

- Mówiłem, w odpowiednim czasie wszystkiego się dowiesz.- Wyszeptał mi do ucha. Na jego głos momentalnie zmiękły mi kolana. Zdołałam mu tylko przytaknąć.- Nie chcę cię więcej widzieć w jej pobliżu.

- Niestety to niewykonalne. Mieszkamy w tym samym miasteczku, chodzimy do tej samej szkoły, do tej samej klasy i mamy wspólny projekt.- Zadrwił Lucas. Theo znowu warknął? Jaki normalny człowiek warczy?!

- Masz jej nigdy więcej nie dotknąć!- To się robi coraz dziwniejsze. Przekręciłam się w jego objęciu, przodem do niego. Spojrzałam mu w oczy. Jego brązowe tęczówki, teraz były praktycznie czarne. Wygląda przerażająco, jednak już się go nie boję, przynajmniej nie tak jak na naszym pierwszym spotkaniu.

- Dlaczego? Proszę, powiedźcie mi wreszcie o co chodzi. Dlaczego ma się do mnie nie zbliżać? Dlaczego jesteś taki tajemniczy, Theo?- Wyszeptałam do niego. Nie mogę mówić głośno. Czuję jakby jakaś gula utknęła mi w gardle. Jestem za bardzo zdezorientowana przez tą całą sytuację.

- Księżniczko...

- No! Powiedź jej. Powiedź jakimi potworami jesteśmy! Zrób jej lekcję historii o naszym codziennym świecie!- Zaczął krzyczeć Lucas, ale nie ze złością. Wydaje się bardzo zirytowany. Tylko dlaczego? Dlaczego nazwał siebie i Theo potworami?

Zaczął chodzić tam i z powrotem. Theo wzmocnił swoje objęcia wokół mojej talii. Teraz nawet nie mogę się ruszyć. Oparłam głowę o klatkę piersiową chłopaka i przymknęłam oczy. Staram się cokolwiek sobie ułożyć. Nagle usłyszałam najokropniejszy dźwięk jaki kiedykolwiek w życiu słyszałam, coś jakby łamiące się kości. Szybko otworzyłam oczy i wzrokiem zaczęłam szukać powodu tego odgłosu. Wdechu mi zabrakło. Czuję jakby skończył mi się tlen. Na ziemi leżał, raczej zwijał się Lucas. Wyginał plecy w łuk, to znowu zwijał się w kulkę. Zawył głośno, niczym jakieś zwierze. Zaczęłam się szamotać w uścisku Theo. Chciałam podejść do chłopaka i zobaczyć, czy nic mu nie jest, ale nie mogłam się wyswobodzić. Dałam sobie spokój po paru próbach i teraz po prostu patrzę, mocno przytulona do klatki chłopaka. Patrzę i nie wierzę w to co widzę. Lucas uspokoił się trochę, ale nie wygląda tak samo. Nadal siedzi na ziemi, na czworaka, ze spuszczoną głową. Dyszy ciężko. Nagle ryknął. Przestraszona schowałam głowę w ramię Theo i zamknęłam oczy. Znowu ten dźwięk... i cisza. Powoli otworzyłam oczy, spojrzałam w górę, na twarz ciemnowłosego. Widać było, że się denerwuje, jak nie zezłościł. Wzrokiem wróciłam na miejsce, w którym jeszcze przed chwilą leżał Lucas. Nie ma go! Usłyszałam warknięcie, spojrzałam w tamtą stronę i zaniemówiłam. Stał tam jasnobrązowy, wielki wilk. Jeszcze raz szybko rozejrzałam dookoła. Nigdzie nie ma nawet śladu po chłopaku. Co się właśnie stało?

Samotny Wilk~ Mój Omega/zawieszoneWhere stories live. Discover now