27

57 4 4
                                    

- Że co?

- Um. Nie jestem do końca pewna. Na to wygląda. - wzrusza ramionami.

- Samantha, powiedz mi o co chodzi.

- Wiem, że Luke nawiedza cię od pewnego czasu. On nie jest... prawdziwy.

- Nie żyje? - pytam z niedowierzaniem.

- Tak. Po prostu jest po drugiej stronie. W wiecznym równoległym świecie do naszego dla istot nadprzyrodzonych. On chce żebyś do niego dołączyła. - odwracam wzrok.

- Ale... ja nie jestem nadprzyrodzoną istotą. - mówię.

- Tak, wiem. Tej części jeszcze nie zrozumiałam. - mówi.

- Skąd o tym wiesz? - biorę głęboki oddech.

- Prosił mnie, abym cię zabiła. Wtedy przejrzałam jego zamiary. - tłumaczy.

- Masz zamiar mnie zabić? - wstaję z łóżka.

- Nie. Oczywiście, że nie. Ale radziłabym ci uważać. Każdy może to zrobić. - mówi. - Wiem, że jest ci ciężko.

- Po prostu... tu zostanę. - wskazuję ręką pokój. Samantha kiwa głową i zostawia mnie samą.

______________________________________

Z ciemności wyłania się postać. Cofam się w głąb pokoju.

- Aiden?

- Przepraszam. - podchodzi do mnie.

- Za co?

- Przepraszam. - powtarza.

- Aiden, co się dzieje? - pytam zdezorientowana. Ale wtedy wbija mi nóż w serce. Słyszę swój własny krzyk i wtedy zapada ciemność.

- Malia! - otwieram oczy i siadam na łóżku. - Miałaś zły sen. Wszyscy słyszeli.

Liam pochyla się nade mną. Co się ze mną dzieje? Formuję swój oddech.

- Um, przepraszam. Ja nie chciałam.

- O co chodzi? Możesz mi powiedzieć.

- Nie. Nic się nie stało. To zwykły sen. - zapewniam go.

- Dobrze. Skoro tak sądzisz. - kieruje się w kierunku drzwi.

- Dobranoc. - mówię.

- Dobranoc, Mal. - mruga i zostawia mnie samą.

- Nieładnie. - Luke stoi w kącie pokoju z założonymi rękami.

- Czego znowu chcesz? Wiem, że nie jesteś prawdziwy. - wstaję z łóżka i podchodzę do szafy.

- Myślisz, że ta wariatka Samantha ma rację? Pff. - przewraca oczami.

- Czemu chcesz mnie zabić? - odwracam się do niego.

- Bo chcę żebyś była tutaj ze mną.

- Ale ja nie chcę. Nie chcesz mnie. Chcesz mojego dziedzictwa. O to ci chodziło od samego początku. - wyłania się z mroku pokoju i siada w fotelu.

- Mogę mieć dwa w jednym.

- Czyli przyznajesz mi rację? - pytam. - I przestań nawiedzać mnie w każdym cholernym śnie. - syczę. - Jak się ciebie pozbyć? - wzrusza ramionami.

Zamykam oczy. Skupiam się każda częścią mojego ciała.

- Żegnaj Luke. - mówię.

Kiedy otwieram oczy już go nie ma. Czuję ogromną ulgę. Mam nadzieję, że zniknął na zawsze.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 05, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Just Trust Me II N.H.Where stories live. Discover now