-Nie ma mowy! -wrzasnąłem wstając od stołu -nie będę wychodził za nikogo za mąż! Nie zmusicie mnie!
-JungKook! -krzyknęła moja matka również wstając - już rozmawialiśmy na ten temat miliony razy! Jutro przyjeżdżają kandydaci którzy będą rywalizować o twoja rękę, chcesz tego czy nie!
-Nie! Nie zgadzam się! To nie jest sprawiedliwe, nawet mnie nie zapytaliście o zdanie!
-Synku, przygotowujemy cię do tego od najmłodszych lat, pogódź się w końcu z tym
Ze łzami w oczach wybiegłem z sali.
Dlaczego?! Nie chcę wychodzić za mąż... przyjadą jacyś faceci i bedą się o mnie bić... a może ja nie chce?! Dlaczego nie mogę nic powiedzieć, dlaczego nie mogę wyrazić swojego zdania na ten temat.
Wymknąłem się z zamku i pobiegłem do wielkiego ogrodu nieopodal zamku w którym mieszkam.
Ujrzałem małe jeziorko które ślicznie błyszczało w blasku księżyca. Chciałem do niego podbiec gdy nagle ktoś ujął mnie w tali i przyciągnął do siebie.
-Co moja Księżniczka robi na dworze samemu o tej porze? -spytał uwodzicielsko mężczyzna. Miał lśniące blond włosy, uwodzicielskie oczy oraz... pełne usta które tak bardzo kusiły. Nawet przystojny...
-J-Ja... kim jesteś? -spytałem zakłopotany próbując się wyrwać z jego uścisku lecz to nie poskutkowało
-JiMin, Park JiMin, będę jutro o ciebie rywalizował Kruszynko, nie mogę się doczekać chwili w której w końcu będziesz tylko i wyłącznie mój
-A więc Parku JiMinie, skąd masz taką pewność że to ty właśnie wygrasz? I mnie dostaniesz...
-Nie ma opcji abym nie wygrał, mogę ci zagwarantować że jutro o tej porze będziesz już pode mną jęczał z przyjemności -mężczyzna przybliżył swoją twarz do mojej na niebezpieczną odległość
-Nie będę pod nikim jęczał a już napewno nie pod tobą -powiedziałem kładąc łapki na jego twarzy i odsuwając go od siebie
-Dziś możesz sobie jeszcze gadać Królisiu, ale jutro o tej porze nie będziesz już miał wpływu na moje działania
-Planujesz mnie zgwałcić ty psychopato?!
-Spokojnie, sam będziesz się prosił o więcej~
-Nigdy! Puszczaj mnie! -krzyknąłem zaczynając się wyrywać lecz ten ani drgnął
W pewnym momencie mężczyzna mnie puścił i chwycił moje nadgarstki po czym złączył nasze usta uciszając mnie tym całkowicie.
Mężczyzna poprosił o dostęp, nie wiem co mną kierowało ale pozwoliłem mu na wtargnięcie do moich ust. Całował namiętnie i w taki przyjemny sposób. Lekko przymknąłem oczy oddając się mu.JiMin zakończył pocałunek i spojrzał mi w oczy.
-Jesteś tak perfekcyjny Kochanie...
Spuściłem wzrok i znienacka wyrwałem się z jego objęć i zacząłem biec, byle by daleko od niego.
-JungKookie poczekaj! -krzyknął mężczyzna lecz go zignorowałem
Kim on jest, dlaczego on tak szybko się ze mną uporał? Moi rodzice po 17 latach nadal nie potrafią sobie ze mną poradzić a ten chłopak mnie złamał jednym pocałunkiem. Mój brzuch... to dziwne uczucie, co to jest?
Biegłem wzdłuż jeziorka przez jakiś czas gdy nagle przewróciłem się i wylądowałem na miękkiej trawie.
Podniosłem się i usiadłem nad brzegiem. Podkuliłem nogi i cichutko westchnąłem.
-Nie uciekniesz mi Króliczku -usłyszałem lecz nie odpowiedziałem
JiMin usiadł obok mnie i objął mnie swoją silną ręką.
-Zostaw mnie proszę... -wyszlochałem
Mój wzrok był skierowany w stronę jeziorka, w blasku księżyca można było ujrzeć łzy które powoli spływały po moich bladych policzkach.
-Kochanie co się stało? Dlaczego moja Księżniczka płacze? -powiedział zaniepokojonym głosem mężczyzna
-J-Ja nie chcę...
-Czego nie chcesz Skarbie?
-Nie chcę wychodzić za mąż... ale muszę, nie chcę wychodzić za ciebie, ale nie wiem czy nie będę musiał... dlaczego nie mogę sam zdecydować z kim się chcę ożenić, dlaczego przez całe życie jestem zmuszany do rzeczy których nie chcę...
-Oj Królisiu -JiMin wziął mnie i przeniósł na swoje kolana -ja wiem że nie chcesz i nie dziwie się tobie ale taki już los, jesteś Księciem, każdy Książę przechodzi przez to samo...
Oparłem swoją główkę o tors mężczyzny, czułem się taki bezpieczny w jego objęciach... ale nadal nie mogłem się z tym pogodzić. Zawsze wszystkich odtrącam, dlaczego nie potrafię się mu postawić, po prostu wstać może go kopnąć i pobiec gdzieś daleko.
-Może i nie chcesz za mnie wyjść ale wiesz dobrze że ten kto wygra, cię dostanie, a ja mam pewne postanowienie, od małego mi się już podobałeś Króliczku, pamiętam jak cię zobaczyłem pierwszy raz to wiedziałem że ty jesteś osobą z którą muszę spędzić resztę swojego życia, więc zacząłem trenować, trenowałem nawet i po 12 godzin każdego dnia, i nareszcie nadeszły zawody które muszę wygrać! Pragnąłem ciebie od najmłodszych lat i nareszcie mam szanse aby cię dostać tylko i wyłącznie dla siebie, jestem pewny że zdołam wygrać te zawody, tak długo na to czekałem... proszę pozwól mi zostać z tobą...
JiMin oparł swoje czoło o moją głowę.
-Ja... ja nie wiem co powiedzieć, nie miałem pojęcia że kogokolwiek aż tak bardzo obchodzę... nie wiem jaką przeszłość mają inni zawodnicy ale to ty stałeś tu teraz pod zamkiem czekając aż z niego wybiegnę, to ty pobiegłeś za mną gdy nie chciałem już słuchać, to ty mnie dogoniłeś i wziąłeś w swoje ramiona, to ty okazujesz mi serce... dziękuję, i życzę ci wygranej... bo na nią zasługujesz
-Kocham cię Króliczku -powiedział troskliwie JiMin i ucałował moją głowę
Uniosłem główkę i spojrzałem na niego swoimi czekoladowymi oczkami
-Naprawdę?
-Naprawdę.
Spuściłem wzrok i wtuliłem się w jego tors napawając się jego ciepłem.
JiMin wziął mnie na rękę w stylu ślubnym i skierował się w stronę zamku.
-Książę JungKook! -usłyszałem nagle głos straży
-Uciekaj -pisnąłem do JiMina
-Nie będę uciekał, spokojnie Króliczku, dam sobie radę
-Kim ty jesteś?! I kto ci w ogóle pozwolił na taką bliskość z Księciem?!
-Mam na imię Park JiMin, jestem jednym z kandydatów którzy jutro będą rywalizować o rękę Księcia, otóż spotkałem go tutaj więc postanowiłem mu pomóc
-Hm... no skoro tak, Książę, czy to prawda? -zwrócił się do mnie jeden z tych upierdliwych strażników
-Oczywiście
-Dobra, mniejsza z tym, choć Książę, jest już bardzo późno, musisz się wyspać bo jutro jest ważny dzień -mężczyzna chwycił mnie za rękę i pociągnął przez co JiMin był zmuszony do tego aby postawić mnie z powrotem na ziemi
Starszy mężczyzna pociągnął mnie za sobą. Odwróciłem się w stronę JiMina i spojrzałem na niego.
Wypowiedział coś bez głosu ale nie byłem wstanie zrozumieć co... chyba "kocham cię Skarbie"
Patrzyłem na niego do samego końca, aż nie weszliśmy do zamku.———————————————
Już wykąpany w piżamce siedziałem na swoim łóżeczku czesząc swoje jeszcze ciut wilgotne włosy.
-Psst -usłyszałem i gwałtownie się odwróciłem -Kochanie choć tutaj
Zdziwiony podszedłem do otwartych drzwi balkonowych i wyjrzałem na ogromny balkon. Zobaczyłem tam JiMina który miał przewieszone ręce przez barierkę balkonu a resztą ciała dosłownie zwisał w dół.
-JiMin? Co ty tutaj robisz? -spytałem zaskoczony
-Musiałem cię zobaczyć Króliczku
-Widzieliśmy się nie całe 40 minut temu
-Wiem ale mnie nakręciłeś
-Jak to cię nakręciłem?
JiMin przeskoczył barierkę i już był na moim balkonie, zaczął podchodzi do mnie zaś ja cofać.
Moje plecy trafiły o ścianę, nie wiedząc co dalej zrobić spojrzałem na podchodzącego do mnie JiMina z lekkim lękiem wymalowanym na twarzy.
-Nie bój się Kruszynko, nic ci nie zrobię -położył swoją lewą rękę obok mojej głowy zaś prawą chwycił mój podbródek zmuszając mnie do spojrzenia na niego -w końcu jeszcze nie jesteś mój
-A jak będę twój, to coś mi zrobisz?
-Jedynie cię wycałuję~ bo na to chyba nie muszę mieć twojej zgody hm?
Spuściłem wzrok.
-Prześpisz się ze mną? -spytałem nagle
JiMin wyglądał na zaskoczonego moim pytaniem ale po chwili na jego twarzy zawitał uśmiech
-N-Nie w takim sensie zboczeńcu! -krzyknąłem cały czerwony odpychając go od siebie
-Hahah, wiem że nie w takim Kochanie, z miłą chęcią się z tobą prześpię~
-To choć -wziąłem go za rękę i pociągnąłem w głąb komnaty
Usiadłem na łóżku a JiMin zaczął się rozbierać, ściągnął kurteczkę którą miał na sobie, spodnie a potem koszulkę... jego ciało było tak perfekcyjne, wpatrywałem się w jego umięśniony tors... boże z tym trenowaniem po 12 godzin dziennie to naprawdę nie żartował.
-Podoba ci się Kochanie? -spytał nagle wyrywając mnie z transu
-Pf... nie
-Hahah, nie umiesz kłamać Kruszynko
-Hmf -odwróciłem się plecami do JiMina i przykryłem kołdrą
Ten po chwili wszedł rownież pod pościel i objął mnie w tali przyciągając do siebie.
-Zostaw mnie...
-Nie zostawię, poza tym to przecież ty chciałeś ze mną spać
-Już nie chcę, idź sobie
-Oj nie obrażaj się Króliczku~ -powiedział JiMin a po chwili poczułem na swojej szyi jego miękkie usta
-H-Hyung co ty robisz? -pisnąłem odwracając się w jego stronę
-Nazwałeś mnie 'hyung'?
-No tak, chyba jesteś moim hyungiem, prawda? Ile masz lat
-21
-Jesteś ode mnie o 4 lata starszy...
-Przeszkadza ci to Aniołku?
-Um... nie, chyba nie
-To dobrze
Parsknąłem i wtuliłem się w jego ciepły tors.
-Dobranoc JungKookie~
-Dobranoc... Hyung~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak... nowe ff, nie wiem czy to dobrze czy źle lol xD
Serdecznie zapraszam, mam nadzieję że pierwszy rozdział wam się spodobał i że was zachęciłem do dalszego czytania, akcja może się rozwija trochę za szybko? Nie jestem pewna, proszę piszcie🙏🏻❤️Jakby ktoś był zainteresowany to zapraszam też na moje pozostałe ff❤️
Do zobaczenia w następnym rozdziale~
BINABASA MO ANG
I'm yours | j.j.k. x p.j.m.
FanfictionJungKook to 17 letni Książę mieszkający w zamku razem ze swoimi rodzicami. Jego rodzice planują zawody w których różni kandydaci będą rywalizować o jego rękę. JungKook jest zrozpaczony całą sytuacją ponieważ nie ma prawa wyrazić swojego zdania w da...