Rozdział 1

6K 315 57
                                    

-Nie ma mowy! -wrzasnąłem wstając od stołu -nie będę wychodził za nikogo za mąż! Nie zmusicie mnie!
-JungKook! -krzyknęła moja matka również wstając - już rozmawialiśmy na ten temat miliony razy! Jutro przyjeżdżają kandydaci którzy będą rywalizować o twoja rękę, chcesz tego czy nie!
-Nie! Nie zgadzam się! To nie jest sprawiedliwe, nawet mnie nie zapytaliście o zdanie!
-Synku, przygotowujemy cię do tego od najmłodszych lat, pogódź się w końcu z tym
Ze łzami w oczach wybiegłem z sali.
Dlaczego?! Nie chcę wychodzić za mąż... przyjadą jacyś faceci i bedą się o mnie bić... a może ja nie chce?! Dlaczego nie mogę nic powiedzieć, dlaczego nie mogę wyrazić swojego zdania na ten temat.
Wymknąłem się z zamku i pobiegłem do wielkiego ogrodu nieopodal zamku w którym mieszkam.
Ujrzałem małe jeziorko które ślicznie błyszczało w blasku księżyca. Chciałem do niego podbiec gdy nagle ktoś ujął mnie w tali i przyciągnął do siebie.
-Co moja Księżniczka robi na dworze samemu o tej porze? -spytał uwodzicielsko mężczyzna. Miał lśniące blond włosy, uwodzicielskie oczy oraz... pełne usta które tak bardzo kusiły. Nawet przystojny...
-J-Ja... kim jesteś? -spytałem zakłopotany próbując się wyrwać z jego uścisku lecz to nie poskutkowało
-JiMin, Park JiMin, będę jutro o ciebie rywalizował Kruszynko, nie mogę się doczekać chwili w której w końcu będziesz tylko i wyłącznie mój
-A więc Parku JiMinie, skąd masz taką pewność że to ty właśnie wygrasz? I mnie dostaniesz...
-Nie ma opcji abym nie wygrał, mogę ci zagwarantować że jutro o tej porze będziesz już pode mną jęczał z przyjemności -mężczyzna przybliżył swoją twarz do mojej na niebezpieczną odległość
-Nie będę pod nikim jęczał a już napewno nie pod tobą -powiedziałem kładąc łapki na jego twarzy i odsuwając go od siebie
-Dziś możesz sobie jeszcze gadać Królisiu, ale jutro o tej porze nie będziesz już miał wpływu na moje działania
-Planujesz mnie zgwałcić ty psychopato?!
-Spokojnie, sam będziesz się prosił o więcej~
-Nigdy! Puszczaj mnie! -krzyknąłem zaczynając się wyrywać lecz ten ani drgnął
W pewnym momencie mężczyzna mnie puścił i chwycił moje nadgarstki po czym złączył nasze usta uciszając mnie tym całkowicie.
Mężczyzna poprosił o dostęp, nie wiem co mną kierowało ale pozwoliłem mu na wtargnięcie do moich ust. Całował namiętnie i w taki przyjemny sposób. Lekko przymknąłem oczy oddając się mu.

JiMin zakończył pocałunek i spojrzał mi w oczy.
-Jesteś tak perfekcyjny Kochanie...
Spuściłem wzrok i znienacka wyrwałem się z jego objęć i zacząłem biec, byle by daleko od niego.
-JungKookie poczekaj! -krzyknął mężczyzna lecz go zignorowałem
Kim on jest, dlaczego on tak szybko się ze mną uporał? Moi rodzice po 17 latach nadal nie potrafią sobie ze mną poradzić a ten chłopak mnie złamał jednym pocałunkiem. Mój brzuch... to dziwne uczucie, co to jest?
Biegłem wzdłuż jeziorka przez jakiś czas gdy nagle przewróciłem się i wylądowałem na miękkiej trawie.
Podniosłem się i usiadłem nad brzegiem. Podkuliłem nogi i cichutko westchnąłem.
-Nie uciekniesz mi Króliczku -usłyszałem lecz nie odpowiedziałem
JiMin usiadł obok mnie i objął mnie swoją silną ręką.
-Zostaw mnie proszę... -wyszlochałem
Mój wzrok był skierowany w stronę jeziorka, w blasku księżyca można było ujrzeć łzy które powoli spływały po moich bladych policzkach.
-Kochanie co się stało? Dlaczego moja Księżniczka płacze? -powiedział zaniepokojonym głosem mężczyzna
-J-Ja nie chcę...
-Czego nie chcesz Skarbie?
-Nie chcę wychodzić za mąż... ale muszę, nie chcę wychodzić za ciebie, ale nie wiem czy nie będę musiał... dlaczego nie mogę sam zdecydować z kim się chcę ożenić, dlaczego przez całe życie jestem zmuszany do rzeczy których nie chcę...
-Oj Królisiu -JiMin wziął mnie i przeniósł na swoje kolana -ja wiem że nie chcesz i nie dziwie się tobie ale taki już los, jesteś Księciem, każdy Książę przechodzi przez to samo...
Oparłem swoją główkę o tors mężczyzny, czułem się taki bezpieczny w jego objęciach... ale nadal nie mogłem się z tym pogodzić. Zawsze wszystkich odtrącam, dlaczego nie potrafię się mu postawić, po prostu wstać może go kopnąć i pobiec gdzieś daleko.
-Może i nie chcesz za mnie wyjść ale wiesz dobrze że ten kto wygra, cię dostanie, a ja mam pewne postanowienie, od małego mi się już podobałeś Króliczku, pamiętam jak cię zobaczyłem pierwszy raz to wiedziałem że ty jesteś osobą z którą muszę spędzić resztę swojego życia, więc zacząłem trenować, trenowałem nawet i po 12 godzin każdego dnia, i nareszcie nadeszły zawody które muszę wygrać! Pragnąłem ciebie od najmłodszych lat i nareszcie mam szanse aby cię dostać tylko i wyłącznie dla siebie, jestem pewny że zdołam wygrać te zawody, tak długo na to czekałem... proszę pozwól mi zostać z tobą...
JiMin oparł swoje czoło o moją głowę.
-Ja... ja nie wiem co powiedzieć, nie miałem pojęcia że kogokolwiek aż tak bardzo obchodzę... nie wiem jaką przeszłość mają inni zawodnicy ale to ty stałeś tu teraz pod zamkiem czekając aż z niego wybiegnę, to ty pobiegłeś za mną gdy nie chciałem już słuchać, to ty mnie dogoniłeś i wziąłeś w swoje ramiona, to ty okazujesz mi serce... dziękuję, i życzę ci wygranej... bo na nią zasługujesz
-Kocham cię Króliczku -powiedział troskliwie JiMin i ucałował moją głowę
Uniosłem główkę i spojrzałem na niego swoimi czekoladowymi oczkami
-Naprawdę?
-Naprawdę.
Spuściłem wzrok i wtuliłem się w jego tors napawając się jego ciepłem.
JiMin wziął mnie na rękę w stylu ślubnym i skierował się w stronę zamku.
-Książę JungKook! -usłyszałem nagle głos straży
-Uciekaj -pisnąłem do JiMina
-Nie będę uciekał, spokojnie Króliczku, dam sobie radę
-Kim ty jesteś?! I kto ci w ogóle pozwolił na taką bliskość z Księciem?!
-Mam na imię Park JiMin, jestem jednym z kandydatów którzy jutro będą rywalizować o rękę Księcia, otóż spotkałem go tutaj więc postanowiłem mu pomóc
-Hm... no skoro tak, Książę, czy to prawda? -zwrócił się do mnie jeden z tych upierdliwych strażników
-Oczywiście
-Dobra, mniejsza z tym, choć Książę, jest już bardzo późno, musisz się wyspać bo jutro jest ważny dzień  -mężczyzna chwycił mnie za rękę i pociągnął przez co JiMin był zmuszony do tego aby postawić mnie z powrotem na ziemi
Starszy mężczyzna pociągnął mnie za sobą. Odwróciłem się w stronę JiMina i spojrzałem na niego.
Wypowiedział coś bez głosu ale nie byłem wstanie zrozumieć co... chyba "kocham cię Skarbie"
Patrzyłem na niego do samego końca, aż nie weszliśmy do zamku.

———————————————

Już wykąpany w piżamce siedziałem na swoim łóżeczku czesząc swoje jeszcze ciut wilgotne włosy.
-Psst -usłyszałem i gwałtownie się odwróciłem -Kochanie choć tutaj
Zdziwiony podszedłem do otwartych drzwi balkonowych i wyjrzałem na ogromny balkon. Zobaczyłem tam JiMina który miał przewieszone ręce przez barierkę balkonu a resztą ciała dosłownie zwisał w dół.
-JiMin? Co ty tutaj robisz? -spytałem zaskoczony
-Musiałem cię zobaczyć Króliczku
-Widzieliśmy się nie całe 40 minut temu
-Wiem ale mnie nakręciłeś
-Jak to cię nakręciłem?
JiMin przeskoczył barierkę i już był na moim balkonie, zaczął podchodzi do mnie zaś ja cofać.
Moje plecy trafiły o ścianę, nie wiedząc co dalej zrobić spojrzałem na podchodzącego do mnie JiMina z lekkim lękiem wymalowanym na twarzy.
-Nie bój się Kruszynko, nic ci nie zrobię -położył swoją lewą rękę obok mojej głowy zaś prawą chwycił mój podbródek zmuszając mnie do spojrzenia na niego -w końcu jeszcze nie jesteś mój
-A jak będę twój, to coś mi zrobisz?
-Jedynie cię wycałuję~ bo na to chyba nie muszę mieć twojej zgody hm?
Spuściłem wzrok.
-Prześpisz się ze mną? -spytałem nagle
JiMin wyglądał na zaskoczonego moim pytaniem ale po chwili na jego twarzy zawitał uśmiech
-N-Nie w takim sensie zboczeńcu! -krzyknąłem cały czerwony odpychając go od siebie
-Hahah, wiem że nie w takim Kochanie, z miłą chęcią się z tobą prześpię~
-To choć -wziąłem go za rękę i pociągnąłem w głąb komnaty
Usiadłem na łóżku a JiMin zaczął się rozbierać, ściągnął kurteczkę którą miał na sobie, spodnie a potem koszulkę... jego ciało było tak perfekcyjne, wpatrywałem się w jego umięśniony tors... boże z tym trenowaniem po 12 godzin dziennie to naprawdę nie żartował.
-Podoba ci się Kochanie? -spytał nagle wyrywając mnie z transu
-Pf... nie
-Hahah, nie umiesz kłamać Kruszynko
-Hmf -odwróciłem się plecami do JiMina i przykryłem kołdrą
Ten po chwili wszedł rownież pod pościel i objął mnie w tali przyciągając do siebie.
-Zostaw mnie...
-Nie zostawię, poza tym to przecież ty chciałeś ze mną spać
-Już nie chcę, idź sobie
-Oj nie obrażaj się Króliczku~ -powiedział JiMin a po chwili poczułem na swojej szyi jego miękkie usta
-H-Hyung co ty robisz? -pisnąłem odwracając się w jego stronę
-Nazwałeś mnie 'hyung'?
-No tak, chyba jesteś moim hyungiem, prawda? Ile masz lat
-21
-Jesteś ode mnie o 4 lata starszy...
-Przeszkadza ci to Aniołku?
-Um... nie, chyba nie
-To dobrze
Parsknąłem i wtuliłem się w jego ciepły tors.
-Dobranoc JungKookie~
-Dobranoc... Hyung

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak... nowe ff, nie wiem czy to dobrze czy źle lol xD
Serdecznie zapraszam, mam nadzieję że pierwszy rozdział wam się spodobał i że was zachęciłem do dalszego czytania, akcja może się rozwija trochę za szybko? Nie jestem pewna, proszę piszcie🙏🏻❤️

Jakby ktoś był zainteresowany to zapraszam też na moje pozostałe ff❤️

Do zobaczenia w następnym rozdziale~

I'm yours | j.j.k. x p.j.m.Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon