Rozdział 9

866 66 15
                                    

Następnego dnia Lucy wstała jako pierwsza, nie budząc nikogo. Ubrana w śnieżnobiałą yukatę i sandały zōri, wzięła ręcznik i udała się nad jezioro z wodospadem, nad którym poprzedniej nocy spotkała Yato. Ręcznik i sandały zostawiła na brzegu, natomiast sama weszła do zimnego jeziora. Chłód jednak nie był jej obcy, gdyż był to rytuał, który odprawiała niemal każdego poranka. Skierowała się w stronę wodospadu, by następnie usiąść w siadzie skrzyżnym na dużym, płaskim kamieniu znajdującym się tuż pod spadającą wodą. Przymknęła oczy i głęboko odetchnęła. Woda, spływająca na jej ciało, była dla niej ukojeniem zarówno cielesnym, jak i duchowym. Pozwalała jej uporządkować myśli i pomagała uporać się z wewnętrznymi problemami serca. Niestety była to dla niej jedynie chwilowa ulga, gdyż uczucia jakie żywiła do Natsu były zbyt gorące, by zostać schłodzone przez zimną, górską wodę.

Dla Natsu miniona noc nie była spokojna. Jego głowa cały czas była pełna myśli, dotyczących nowych informacji o jego życiu. Kiedy znudziło go leżenie i słuchanie chrapania Graya, wyszedł z pokoju i zszedł na dół.

- O, cześć, Natsu - Daikoku uśmiechnął się do Dragneela, wychylając się z kuchni. - Do śniadania jeszcze chwila, więc zdążysz się przewietrzyć.

- Jasne - chłopak uśmiechnął się lekko i wyszedł na zewnątrz. Zaciągnął się świeżym powietrzem, by następnie usiąść na ganku i skierować wzrok na drewniane schody.

- Miłość jest taka piękna - nagle usłyszał przed sobą głos. Uniósł głowę i zobaczył szatyna ubranego w czarny dres z apaszką na szyi. - Miłość przepędzi wszelkie smutki związane z przeszłością - powiedział z podekscytowaniem, spoglądając w stronę nieba. Smoczy Zabójca patrzył na niego, jak na idiotę.

- Zignoruj tego głupiego dresiarza, jak zwykle coś mu rano odbiło - obok maga usiadł blondyn w zimowej kurtce.

- Yukine, nie wiesz co mówisz! - Yato wskazał na niego palcem.

- A ty to niby wiesz? - uśmiechnął się złośliwie. - Jak do tej pory nie masz ani kasy, ani dziewczyny.

Bóg mruknął coś niezadowolony pod nosem, na co Natsu parsknął śmiechem.

- A ty co się śmiejesz? Też nie masz dziewczyny! - szatyn przeniósł wzrok na Dragneela, który przestał się śmiać i zarumienił się lekko.

- A skąd to możesz wiedzieć?! - wrzasnął.

- Bo jest bogiem Yato! - powiedział z dumą.

- Nigdy o tobie nie słyszałem - mruknął mag, patrząc na chłopaka z podejrzeniem. Yato wyglądał przez chwilę na zdołowanego.

- Dwóch debili - mruknął pod nosem Yukine, patrząc na bóstwo i maga.

- Sekki! - blondyn nagle zniknął, a w rękach szatyna pojawiły się dwa nagie ostrza, owinięte w miejscu rękojeści białym materiałem. - W takim razie zaprezentuję ci moje zdolności - uśmiechnął się szeroko. Natsu spojrzał na niego zaskoczony, jednak po chwili na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Wstał, po czym zszedł z ganku i stanął przed Yato. Zapalił dłonie swoim ogniem, by po chwili uderzyć pięścią prawej ręki w lewą dłoń.

- No to się napaliłem!

Tymczasem Lucy z zarzuconym na plecy ręcznikiem wracała znad jeziora. Kiedy stanęła na granicy lasu i terenu świątynnego, dostrzegła Zbójcę Smoków i Bóstwo, szykujących się do walki. Na jej twarzy zaczęła malować się wyraźne zdenerwowanie. Spojrzała na ziemię i podniosła z niej dwa średniej wielkości kamienie. Zamachnęła się i rzuciła je w stronę chłopaków, którzy po chwili oberwali nimi w głowy. Zamrugali zdezorientowani, po czym przenieśli wzrok w stronę Heartfilii.

Nić PrzeznaczeniaWhere stories live. Discover now