Rozdział 5

864 66 19
                                    

Minęły dwa tygodnie, odkąd Zeref wraz z magami Fairy Tail wyruszyli z Magnolii w stronę świątyni Bishamonten, znajdującej się na północ od miasta.

- Gdzie ty nas prowadzisz? - spytał Gray, patrząc na Czarnego Maga z nieufnością, kiedy szli przez środek lasu.

- Zaraz powinniśmy być na miejscu - poinformował, idąc przed siebie.

- Powinniśmy? Czy ty tam w ogóle byłeś? - burknął Natsu.

- Nie - uśmiechnął się. - Ale czuję jej magię.

Magowie z Fairy Tail spojrzeli po sobie. Aż do samego wyruszenia z Magnolii nie byli pewni, czy dobrze robią, ufając Zerefowi, jednak jedynie w ten sposób mogli pomóc Smoczemu Zabójcy. Parę minut później wyszli w końcu z lasu, a przed nimi rozlegał się kamienny dziedziniec. W oddali ujrzeli niewielką świątynię, a u początku schodów, prowadzących do niej, blondynkę ubraną w strój kapłanki, zamiatającą kamienną dróżkę.

- Lucy! - krzyknął Zeref z lekkim uśmiechem, machając w stronę młodej Heartfilii. Dziewczyna automatycznie zwróciła się w jego kierunku, jednak jej wzrok zamiast na szatyna, skierował się na chłopaka z włosami w kolorze wiśni.

- Natsu... - szepnęła do siebie, a do jej oczu napłynęły łzy. Nie mogła na początku uwierzyć, że los znowu pozwolił jej go zobaczyć, wyglądał dokładnie tak samo, jak go sobie zapamiętała, jednak wydawał się jej bardziej męski. Pomimo ogromnej tęsknoty, napływu wspomnień i uczuć, blondynka przypomniała sobie o swoim postanowieniu. Wzięła głęboki wdech i otarła szybko oczy, a na jej twarz wpłynął delikatny uśmiech. Odłożyła miotłę i skierowała się w stronę grupy.

- Witajcie w świątyni Bishamonten - uśmiechnęła się do nich. - Jestem jej kapłanką, Lucy Heartfilia - skłoniła się lekko.

- Natsu Dragneel, a to Happy - Salamander przyglądał jej się dłuższą chwilę. Kapłanka wydawała mu się dziwnie znajoma, jednak stwierdził, że to tylko jego wyobrażenie. Zignorował również mocniejsze bicie swojego serca.

- Wendy Marvell, a to Carla - dziewczynka skłoniła się delikatnie. Podniebna Kapłanka była zainteresowana blondynką i jej magią, ponieważ dużo słyszała o niej od mistrza swojej poprzedniej gildii.

- Erza Scarlet - Tytania na pierwszy rzut oka stwierdziła, że mogą zaufać kapłance, jednak cały czas miała się na baczności. Nie miała bowiem zamiaru ufać Zerefowi.

- Gray Fullbuster - Mag Lodu natomiast wydawał się zauroczony brązowooką.

- Zeref mnie o wszystkim poinformował - spojrzała na Smoczego Zabójcę. - Rytuał będzie bardzo wyczerpujący i potrzebne są jeszcze przygotowania, dlatego dzisiaj na spokojnie odpocznijcie.

- Nie będzie to żaden problem? - spytała Wendy, która jak zwykle przejmowała się, że sprawia kłopot innym.

- Oczywiście, że nie, świątynia wydaje się mała, ale wszyscy się w niej pomieścimy - Lucy uśmiechnęła się do niej. - Będziecie pierwszymi ludźmi, których goszczę na noc - zaśmiała się cicho. Magowie z Fairy Tail spojrzeli na nią nieco zaskoczeni. - Zeref na pewno mówił wam o mojej magii - skinęli lekko głowami. - Dlatego wszyscy, których tutaj spotkacie nie są ludźmi, co nie znaczy, że macie się ich bać.

- Są to bogowie? - Erza zainteresowała się magią kapłanki tak samo jako jej mała przyjaciółka.

- Między innymi - odpowiedziała z uśmiechem. - Są to też boskie narzędzia, a wyprzedzając wasze pytanie, boskie narzędzia to dusze ludzi, które zostały ocalone przez bogów i teraz im służą. Odpowiem na wszystkie wasze pytania, tylko może jednak wejdziemy i chociaż usiądziecie, na pewno jesteście zmęczeni po podróży - zaśmiała się cicho, widząc zaintrygowanie Tytani i Marvell.

- Lucy, obiad gotowy - nagle obok kapłanki pojawił się krótko obcięty brunet w okularach i garniturze.

- Kazuma! - spojrzała na niego zaskoczona. - Nie strasz mnie!

- Wybacz - potargał ją lekko. Magowie spojrzeli zaskoczeni na chłopaka, który przeniósł na nich swój wzrok.

- Witajcie, jestem Kazuma i służę Bishamonten - skłonił się lekko.

- Kazuma jest shinki, czyli właśnie boskim narzędziem - Lucy uśmiechnęła się do nich lekko.

- Niesamowite... powiedziałabym, że jest zwykłym człowiekiem - odezwała się Wendy. Shinki uśmiechnął się do niej delikatnie.

- W takim razie zapraszam na posiłek - skierowała się w stronę świątyni.

- Lucy, ja może zjem oddzielnie, co? Klątwa... - Zeref zrównał krok z przyjaciółką. - I będę spał w lesie...

- Nie musisz, cały teren świątynny objęty jest boską ochroną, więc nic się nie stanie - potargała go. Dragneel spojrzał na nią zaskoczony, a po chwili można było ujrzeć szczęście malujące się na jego twarzy.

- Dziękuję... - powiedział cicho, uśmiechając się delikatnie. W końcu, chociaż przez chwilę, mógł żyć normalnie.

- Więc kiedy przeprowadzisz ten rytuał? - spytał nagle Natsu, patrząc na blondynkę. Kapłanka przeniosła swój wzrok na niego.

- Zaczniemy jutro i zajmie najprawdopodobniej dwa lub trzy dni, wszystko zależy od ciebie - odpowiedziała na jego pytanie.

- Myślałem, że szybciej z tym pójdzie - mruknął.

- Nie bądź w gorącej wodzie kąpany, ten rytuał to nie przelewki, chodzi o twoje życie - skarciła go.

- Przecież wiem... - Salamander zawstydził się nieco, odwracając wzrok. Heartfilia pokręciła głową z lekkim uśmiechem, widząc jego reakcję.

- Jeżeli macie ochotę, to przy obiedzie mogę wam trochę o sobie opowiedzieć - spojrzała na resztę członków Fairy Tail.

- Jeżeli to nie problem - Erza uśmiechnęła się delikatnie.

- Jasne, że nie, jesteście moimi gośćmi, więc powinniście coś o mnie wiedzieć, zwłaszcza, że chodzi o życie jednego z was - zerknęła na Natsu. - Chcę, żebyście mi zaufali. Wiem, że Zeref nie ma najlepszej opinii, dlatego było dla was ryzykiem tu przychodzić.

- To, że nie ma najlepszej opinii, to mało powiedziane - mruknął Gray.

- Lucy-chan! Pospieszcie się! - przed wejście do świątyni, stała różowowłosa dziewczyna, która machała do nich, przy okazji przerywając rosnące napięcie.

- Idziemy, idziemy - odmachała jej.

- Hmm... więc to jest Natsu-chan - dziewczyna zbliżyła się do Dragneela, przyglądając mu się. Wszyscy patrzyli na nią zdezorientowani, a jednocześnie rozbawieni ze zdrobnienia, którego użyła w stronę Salamandra.

- To jest Kofuku, bogini biedy - blondynka przedstawiła różowowłosą.

- Bogini?! - magowie spojrzeli zszokowani na uśmiechającą się do nich Kofuku. Heartfilia zaśmiała się cicho na ich reakcję.

###

I mamy spotkanie Natsu i Lucy! Niestety nie wyszło zbytnio emocjonalnie i nie jestem z tego rozdziału specjalnie zadowolona, ale... obiecuję, że poprawię się i będzie się działo!
Chciałabym Was również poinformować, że w środę wyjeżdżam na ponad dwa tygodnie, ale w zależności od humorków Internetu postaram się dodać z 2-3 rozdziały :)
Dziękuję za wszystkie ciepłe komentarze, bez Was nie miałabym chyba takiej siły by pisać! ♡

Nić PrzeznaczeniaWhere stories live. Discover now