16

1K 105 5
                                    

Tobio

Od 2 tygodni nie wyszedł na zewnątrz.

Nie jadł zbyt wiele, więc w lodówce jeszcze co nieco zostało.

Już od 14 dni nie przekroczył nawet progu mieszkania by odetchnąć świeżym powietrzem.

Przez ten czas nawet zdarzył zapomnieć czym tak naprawdę jest.

Powietrze.
Człowiek oddycha nim na codzień nawet nie doceniając czym tak naprawdę jest.
Robi to odruchowo, nie mogąc przestać.
Dzięki niemu przecież żyje.

A potem doszedł do wniosku, że Hinata był dla niego powietrzem.

Zapomniał czym było ponieważ nie ma go koło niego tak jak zazwyczaj.

Zaczęło już mu brakować tego irytujacego uśmiechu oraz kiepskiego poczucia humoru.

Brakowało mu powietrza.

Tak samo jak palaczowi papierosa, a alkoholikowi kiliszka wina, który zazwyczaj stał obok ,a teraz magicznie znikł z pola widzenia.

Uzależnił się od jego towarzystwa, a teraz nawet nie mógł wyobrazić sobie co by było dalej... gdyby go nie było.

Nie chciał nawet myśleć o tym co by się stało gdyby go nie poznał.

Ktoś dobrze mówił porównując miłość do narkotyku- przytaknał w myślach przypominając sobie starą szkolną lekturę.

Wystarczy raz jej skosztować, a uzależnia nieodwracalnie, wręcz na wieczność, przywiązując serce do jednego uśmiechu.

Chciał móc oddychać tak jak dawniej-
beztrosko, nie znając jutra.

Hinata stał się dla niego jutrem, nową nadzieją, że będzie lepiej.
Nie dbał już o to co może wydarzyć się dzisiaj ponieważ z niecierpliwieniem wyczekiwał, aż nadejdzie jutro- nowa nadzieja.

I tak spędził te 2 tygodnie... w poszukiwaniu powietrza.
Lecz mimo wszystkich starań równie szybko jak biegł czas, opadał z sił.
Tak samo jak upadało marzenie o jutrze, które miało nadejść za parę chwil.

Po dniu lub dwóch stwierdził, że na nic zdadzą się wiadomości czy wykonywane połączeń do chłopaka ,a mimo to co 10 minut sprawdzał telefon w nadzieji, że odpisał mu choćby na jednego sms-a.

Więc dlaczego nadal tutaj tkwił?

Najzwyczajniej się bał.

Bał się zacząć wszystko od nowa, zapominając o przeszłości.
Bał się, że Hinata nie będzie chciał go wysłuchać, ani nawet znać.

,, Nienawidzę Cię Kageyama!"- te słowa przetoczyły się przez myśl jak kula armatnia.

Były jak kamień na sercu, ciążąc na jego duszy.

Tak

Przecież on mnie nienawidzi.

Oparł głowę na kolanach dokładnie przypominając sobie każda wspólnie spędzona chwilę.
Było ich tak wiele, a minęło zaledwie parę miesięcy.

Nie lubili się, ale ufali sobie.
Bo wiedzieli, że tak jedynie mogą zwyciężyć.

Wspólnie.

Rozmyślając spostrzegł, że ich relacja była pełna niedożecznych przeciwieństw, które nie pasowały w żadnym zestawieniu ze sobą jak ogień i woda.

Powinni się nienawidzić.

Ale życie pisało i nadal pisze różne, czasem przedziwne scenariusze.

Byli swoimi przeciwieństwami,
dwoma odeglymi światami, które inaczej patrzyły na życie.

Tak samo jak nienawiść i miłość.

Są to dwa odległe zakamarki ludzkiej duszy, które rozdzielają dwa kolory tego świata -czarny i biały.
W ich przypadku świat stał się pomarańczowo- czarny.

Te same kolory również zdobiły drużynowe koszulki.
A to raczej nie był przypadek.

Jednak w dwudziestym pierwszym wieku granica nienawiści została zamazana, pozostając teraz prawie nie widoczną barierą.

Niegdyś w miejscu wielkiego muru, dziś stały ruiny po dawnej granicy pomiędzy czarną i bielą.

Dokładnie tak można było opisać ich relacje.

Oboje byli zagubionymi duszami poszukiwajacymi prawdy w wybrykach dnia codziennego.

A gdy doszli do kolejnego etapu swojej historii czekało na nich coś czego się nie spodziewali.
Tym bardziej, że wytrzymali ze sobą dobre parę miesięcy bez tego uczucia.

Nie pisali jednak wspólnie bajki, która przeważnie kończyła się potocznie zwanym happy endem.

Tak. Pisali bajkę, ale jedynie tą, która kończy się nieszczęśliwie.

Jak można zmienić zakończenie? - zapytał samego siebie.
Wiedział jednak, że powinien zadać sobie pytanie ,,Czy można je jeszcze zmienić?".

Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi.

Otarł łzy krzyczac:

- Otwarte!

Nie miał ochoty się z nikim widzieć, ale miał dziwne przeczucie, że to ktoś kto wie czym jest powietrze.

I to dało mu kolejną nadzieję na zacięcie nowego rodzaju.

A bajki zwykle kończą się szczęśliwie, prawda?

Granica nienawiści~yaoiWhere stories live. Discover now