Hinata
Serce krzyczało przeraźliwie,
chciało zatopić swój smutek w morzu słonych łez by poczuć tymczasową ulgę, której w koniec w końcu nie zaznało.A potem ból narastał wbijając kolejne igły w bezbronne uczucie nazwane miłością.
Wybiegł z domu Tanaki ze łzami w oczach przy okazji witajac się z framuga drzwi.
Nie wiedział gdzie biegnie, ale chciał być jak najdalaj od tego przeklętego miejsca.
Chciał widzieć jak dom znika w oddali w szklanym odbiciu łez.
Chciał być jak najdalej od Kageyamy.
Serce uderzało coraz szybciej, dudniac w rytm biegnących nóg Hinaty.
,, Nienawidzę, Nienawidzę, Nienawidzę"- powtarzał jakby miało mu to poprawić humor.
Na próżno.
Bo tak naprawdę w głębi wiedział, że nie potrafi go nienawidzić.
Był już na drugim końcu miasta.
Zmęczony otworzył drzwi wejściowe i rzucił się na łóżko wycierajac wszystkie swoje łzy w poduszkę.
Nikogo nie było.
Znowu został sam w tym ogromnym domu.
A przynajmniej wydawał się ogromny gdy nikogo w nim nie było.
Tak jak wtedy...
Tylko wtedy jeszcze nie był beznadziejnie zakochany...
I nie miał złamanego serca.Jeszcze bardziej łkał wiedząc, że to i tak nic nie da.
Bezradność to najokropniejsza rzecz-pomyślał- A bezradność serca jest jeszcze gorsza...
Tobio
Kageyama za wszelką cenę próbował ukryć łzy.
Nie zwracał już uwagi na to, że reszta się powoli wybudzała i zapewne będą żądać od niego jakiegoś sensownego wyjaśnienia na to co się przed chwilą stało.
Pochylając głowę wyszedł do innego pokoju zamykając się od wewnątrz.
Oparł się o ścianę, szlochajac przy tym żałośnie.
A to do niego nie podobne by okazał jakiekolwiek uczucie inne od gniewu.
Uderzył ręką w ścianę by wyładowac na niej swój smutek, który później przerodził się w złość.
Jednak gniewał się tylko na siebie.
- Nienawidzę siebie- uderzył kolejny raz pięścią w ścianę łkając.
Powoli otarł łzy i ciężko westchnął.
Wyszedł z pokoju, przed którym stała już cała drużyna łącznie z Ukaiem, który cudem się ocknał po śmiertelnym ciosie Saeko.
- Kage...- wykrztusił z troską Suga- Co się stało?
Ale chłopak nie miał zamiaru odpowiadać na żadne pytanie ze strony kolegów gdy wiązało się to z większym rozdrapywaniem tej rany.
Jedynie pomachał smutno tłumacząc, że musi już iść.
Szedł wolnym krokiem w stronę swojego domu wydając się nieobecny.
Jakby zabłądził głową gdzieś wśród chmur.
Jednak jego myśli błądzily gdzieś wokół słów ,, Kocham Cię" i ,,Przepraszam", które chciał powiedzieć Hinacie.
Ale...
Czy wszystko da się jeszcze naprawić?- pomyślał- Przecież on mnie nienawidzi...Zamknął powieki wypowiadając w myślach jego imię.
I znowu zapłakał.
YOU ARE READING
Granica nienawiści~yaoi
FanfictionUszczęśliwieni wygranym meczem, zawodnicy Karasuno postanawiają uczcić zwycięstwo.. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem.. Upojona alkoholem dwójka zawodników wyznaje sobie uczucia... Jakie konsekwencje będzie miała niewinna impreza? Okładka...