14

1.1K 101 20
                                    

Trochę później w szkole...

- Może powinniśmy... no wiecie zbadać tą sytuacje? To wydaję się co najmniej dziwne nie sądzicie?- zapytał pewnego razu Tsukishima podczas treningu

- Faktycznie...- zamyslił się Daichi- Kageyamy oraz Hinaty nie ma od 2 tygodni w szkole.

- Ani na treningach- dodał Sugawara mocniej zaciskając piłkę- Coś musiało się stać.

- Kei, martwisz się o nich?- zapytał Tadashi- Przecież sam zaproponowałes...

- Najchętniej nakopał bym im teraz w dupe mówiąc żeby się ogarneli, ale sytuacja jest dość niecodzienna więc ledwie się powstrzymuje i nie wyciągam z tego pochopnych wniosków- przerwał zdenerwowany klnac przy tym pod nosem.

Ostatnio z Tsukishimą stało się coś dziwnego.

Nigdy nie brał siatkówki na poważnie.
Wręcz kpił z tych, którzy wkładali w to całe serce.

,,To tylko gra"- powiedział kiedyś.

Ale każdy to zauważył, że od meczu z Shiratorizawa Kei zmienił się diametralnie.

Przywiązywał większą uwagę do sportu oraz na treningach dawał z siebie wszystkio.
Tego nie dało się nie zauważyć.

Chciał tego nie pokazywać, ale wszyscy wiedzieli, że martwi się o nieobacną dwójkę.

Nadal pozostawał sarkastyczny no... i wiecie... lekko złośliwy, ale coś się zmieniło i to na lepsze.

- Nie ma ich od dwóch tygodni- powtórzył Tanaka- Przeklęta siora. Że MY się nie połapalismy, że w tym był alkohol.

- Skąd mogliśmy wiedzieć?- uspokoił go Enoshita

- Ale to ja wyprawialem tą cholerną impreze. Nic mnie nie wytłumaczy.

- Każdy mógł to zauważyć- wtrącił słabym głosem Asahi- To nie jest twoja wina.

Zapanowała długotrwała cisza.

Dla każdego z osobna ta impreza zakończyła się pomarańczową katastrofą Saeko.

Upili się, teraz mając zaledwie przebłyski tego co wydarzyło się wieczorem.

Nawet libero chodził podenerwowany w kąta w kąt mierząc rozmiary boiska swoimi stopami próbując się skupić.

Był jednak myślami przy tym jakie wyzwanie wyznaczył wtedy Hinacie.

Klnął na siebie w duchu jak mógł być aż tak głupi.

35 stóp...

Nogi zaczoły mu się trzasc tak samo mocno gdy po raz pierwszy od 4 miesięcy zobaczył jak as wkracza na boisko.

Wiedział, że to wszystkie zaczęło się od tej gry.

Może nie pamiętał wszystkiego, ale miał przeczucie, że to wszystko przez niego.

Co go do tego popchnelo?
Naprawdę był aż takim idiotą?!

Za wszelką cenę starał opanować narastajacy w nim strach.

Jak na pstryknięcie palcami stracił równowagę o mały włos nie zderzajac się z podłogą.

Ale upadki to była jego specjalność.

To nie moja wina- wmawiał sobie by poczuć się odrobinę lepiej.

Ale przez to zaczął mieć jeszcze większe wyrzuty sumienia.

- Nishinoya, wszystko w porządku?- zapytał wicekapitan.

- Taaaaak. Pójdę się przewietrzyć- odparł wybiegajac na zewnątrz.

- Coś z nim ewidentnie jest nie tak- stwierdził Tsukishima.

- Pobiegne za nim- zaproponował Azumane szybko reagując.

- Chłopaki- odparł kapitan- Co pamiętacie z tamtego dnia?

- Niewiele- odparli prawie jednocześnie.

Sumując wypowiedzi wszystkich zawodników i tak wiedzieli za mało.

Za mało by czegokolwiek się dowiedzieć o nagłej nieobecności tej dwójki.

- Przynajmniej jest tu ciszej- podsumował Kei- Nie wydzierają się już...

- To poważna sprawa- złapał go za rękaw stojący obok Tadashi- Nie bagatelizuj tego.

Nie bagatelizowal.
Po prostu nie mógł się powstrzymać i dodał coś od siebie.

- Ktoś się z nimi kontaktował?- spytał jeden z rezerwowych

- Ja z Hinatą- powiedział ochrypłym głosem Suga- ale powiedział, że chce teraz zostać sam. Nie wiem dlaczego.

- A Kageyama?- dodał drugi.

- Kageyama ufał tylko Hinacie- odpowiedział szybko rozgrywający.

- Więc nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać- pochmurniał Ryuu.

~ gdzieś na tyłach szkoły~

- Noya! Zaczekaj!- wydyszał Azumane na co Yuu przystaną na chwilę- Co się dzieję Noya?

Chłopak wzdrygnał się.

- Nic. Nie martwcie się o mnie. Nic mi nie jest.

- Noya!- podniósł ton- Nie kłam. Wszyscy wiedzą, że coś jest nie tak.

Libero westchnął ciężko.
Chyba nie miał wyboru.

Ale czy powinien komukolwiek o tym mówić?

- Co pamiętasz z przed 2 tygodni Asahi?

- Sok pomarańczowy i grę w butelkę- zamyslił się- Chyba tyle.

- Całą?

- Nie w pewnym momencie film się...

-.... urywa- dokończył niższy chłopak.

As wyraźnie posmutnial.

- Tak... A ty co pamiętasz?

Nie powinien nic mówić chociaż miał do Ashaiego pełne zaufanie.

Nie. Nie powie.

- Wszyscy się śmialiśmy. To tyle.

Kłamał, ale wiedział, że ani jeden z nich pewnie nie chciał by ktokolwiek z drużyny dowiedział się czegoś o pocałunku.

A tym bardziej, że potem patrzyli na siebie jak dwa dorodne pomidory.

Jeśli....

Nie to niemożliwe.

Usiadł na jednym ze schodków.

- Kiedy powiesz prawdę?- domyślił się as

- Wybacz Asahi- szepnął Yuu gdy ten usiadł obok niego- Nie mogę ci tego powiedzieć ponieważ to moja wina- spojrzał w niebo licząc jasne oboki wędrujące po błękitnym niebie- Wydaje mi się, że nikt nie chciałby wiedzieć...

Zamilkli obaj wpatrując się w górę.

Jakby właśnie tam mieli znaleźć odpowiedzi na wszystkie swoje pytania.

Granica nienawiści~yaoiWhere stories live. Discover now