Epilog

37 8 2
                                    


Od rozprawy minęły dwa lata,podczas których bardzo dużo rzeczy się zmieniło.Urodziłam zdrową dziewczynkę,którą po krótkiej rozmowie z Con'em w zakładzie karnym-nazwaliśmy Bella.Do końca wyroku Con'a dzieli nas kilkanaście dni,po tym jak Blake wstawił się za nim i opowiedział wszystko tak jak było-za co mu byłam ogromnie wdzięczna.Kobieta,która szantażowała Con'a,wraz ze swoimi wspólnikami trafiła do więzienia na sześć lat i od tego momentu pozostawało im cztery lata do końca odsiadki.Chociaż Bella miała już prawie dwa latka to pełno jej było.Czasami nie potrafiłam za nią nad gonić i każdej nocy byłam niewyspana,przez co przysypiałam w pracy.Podczas pracowania Bellą zajmowali się nasi przyjaciele.Czasami przychodziła Lidia z James'em i zabawiali dziewczynkę aż do zmęczenia,a następnego dnia pokazywał się Brad z Victiorią i od czasu do czasu z nimi wpadał Tristan,którego dziewczynka po prostu uwielbiała.Gdy tylko widziała i słyszała blondyna krzyczała i śmiała się,wymachując rączkami.

Właśnie siedziałam na kanapie jak na szpilkach,czując zdenerwowanie.Dzisiaj nastał mój wymarzony dzień na który czekałam dwa lata.To dzisiaj po raz pierwszy Con miał się pojawić w domu od dwóch lat.To dzisiaj pierwszy raz od dwóch lat będę mogła się do niego przytulić i poczuć jego ramiona wokół mojej talii i pocałować go.To dzisiaj pierwszy raz od urodzenia Bella będzie mogła zobaczy swojego tatę i zostanie przez niego przytulona.To dzisiaj pierwszy raz cała nasza siódemka wraz z Bellą,będą mogli usiąść w końcu razem i powspominać stare,dobre dzieje.I dlatego właśnie w piątkę siedzieliśmy teraz w salonie czekając aż Brad,który zadeklarował że sam pojedzie po Con'a,przywiezie go z powrotem. 

Spoglądałam na małą,która jak zwykle siedziała na kolanach u Tris'a i bawiła się jego blond włosami i od czasu do czasu dotykała jego dołeczków,które się pojawiały przy uśmiechu chłopaka.Cieszyłam się,że mam takich przyjaciół,którzy na każde moje zawołanie by mi pomogli.I wzajemnością.Gdyby którykolwiek potrzebowałby mojej pomocy,udzieliłabym mu jej.

Podniosłam gwałtownie głowę do góry w momencie,gdy na naszym podjeździe zatrzymał się jakiś samochód.Po chwili ucichło wszystko i było jedynie słychać trzask zamykanych drzwi samochodu.Wszyscy w pomieszczeniu wstrzymali oddech w momencie uchylenia się drzwi frontowych.W domu była kompletna cisza,którą nawet nie zagłuszyła Bella jakby przeczuwała,że zaraz stanie się coś ważnego dla każdego z nas.Słyszałam z ciągane buty i odgłos miękkich stóp odzianych w skarpetki.Gdy w pomieszczeniu pokazała się wyczekiwana przez wszystkich tak bardzo osoba-zapowietrzyłam się.Wpatrywałam się w doskonale znajomą mi sylwetkę,która rozglądała się na boki,tylko żeby nie skrzyżować z nikim spojrzenie.Podniosłam się z kanapy,czując jak do moich oczów napływały łzy.Stawiałam ostrożne kroki,podchodząc do chłopaka i gdy byłam prawie na jego wyciągnięcie,nie wytrzymałam i wtuliłam się w jego klatkę piersiową,pozwalając na wypłynięcie łez na policzki.Odetchnęłam z ulgą,czując jak chłopak obejmuje mnie w tali swoimi silnymi ramionami w których zawsze czułam się bezpiecznie.Poczułam brodę Con'a na swoim czubku głowy i czułam jak chłopak delikatnie nami kołysze uspokajająco na boki.Pozwalałam na swobodne kapanie swoim łzom na koszulkę Con'a,mocząc mu ją nimi.Con zawsze pozwalał mi się wypłakać na swoim ramieniu,ponieważ zawsze wiedział że to mi pomaga.Po krótkiej chwili odsunęłam się od niego,ocierając łzy z policzków.Staliśmy w ciszy spoglądając sobie w oczy.Świat jakby się zatrzymał jak mój zieleń i jego niebieski kolor oczów,skrzyżowały się ze sobą.Wpatrując się w siebie nawzajem,nawet nie zauważyliśmy jak Tristan stanął koło nas z naszą małą kruszynką,która śmiała się i wyciągała rączki w stronę Connor'a.Dopiero w momencie odchrząknięcia Tris'a i głośniejszego śmiechu Belli,odwróciłam wzrok od pięknych niebieskich tęczówek Con'a,aby następnie spojrzeć w bardzo podobne do Connor'a,duże oczka Belli.Wzięłam małą na ręce,a ona przesłodko się do mnie uśmiechnęła,wywołując na mojej twarzy również wielki uśmiech.Spojrzałam na Connor'a,który spoglądał jak zaczarowany na małą kuleczkę w moich ramionach.Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam do niego jeszcze bliżej,podając mu Bellę zawiniętą w kocyk w pieski.W jego oczach lśniły łzy.

-Hej maleńka,tu tatuś-odezwał się głosem,który zawsze wywoływał na moim ciele ciarki.-Już na zawsze pozostanę z Wami,obiecuję...-dodał,a ja przytuliłam się do jego boku podając małej swój wskazujący palec,która następnie owinęła sobie go swoją rączką.Uśmiechnęłam się rozczulająco na ten widok i poczułam lekki pocałunek na czubku głowy.Podniosłam głowę do góry,spoglądając na twarz mojego chłopaka,którego w końcu miałam przy swoim boku.

W momencie naszego pierwszego od dwóch lat pocałunku,usłyszeliśmy pstryknięcie i oślepił nas flesz.Spojrzałam na naszych przyjaciół,którzy przytulali się nawzajem.W rękach Victorii znajdował się aparat,który zrobił mi,Connor'owi i Belli pamiątkowe zdjęcie.Zadowolona dziewczyna odłożyła swój aparat na stolik koło siebie,aby następnie podejść z resztą naszych przyjaciół do nas i razem w siódemkę się przytulić jak za pamiętnych czasów.Tylko,że teraz nas była ósemka i nikomu nie przeszkadzała mała dziewczynka owinięta w kocyk w pieski,w moich i Con'a ramionach.


Tak kochani...to już jest oficjalny koniec historii Con'a i Alex.Tak jak pisałam wcześniej-nie pojawi się następna część,przykro mi że tak to wyszło.Mam nadzieje,że bardzo się na mnie nie zawiedliście :/ Co tutaj dużo mówić...dziękuje każdej osobie,która dotrwała do końca tej historii i mnie wspierała w trudnych sytuacjach.Gdyby nie Wy-nie dokończyłabym tej historii do końca.

Mam nadzieje,że pozostanie dalej ze mną i będziecie czytać następne moje prace które się na tym profilu pojawią :) Gdyby ktoś nie wiedziałam...zaczęłam pisać nowe opowiadanie o Bradzie Simpsonie,które już od dawna znajduje się na moim profilu,więc jakby ktoś był chętny to zapraszam do czytania :) 

Później pojawią się jeszcze statystyki tej książki i oficjalny koniec tej historii.

Nie przeciągam dłużej...

Do widzenia kochani i mam nadzieje,że spotkamy się jeszcze w moich innych pracach :) 

Bye i miłego wieczoru xx

Zniknięcia / C.Ball ✔Where stories live. Discover now