Rozdział VI

32 7 0
                                    

*Jakby się inne imiona pojawiały to przepraszam.Było to pisane wcześniej jako druga cześć innego opowiadania i mogłam pominąć te błędy.Jakby ktoś coś zauważył to niech mi napisze w danym akapicie(?) *  


Pierwsze co poczułam po przebudzeniu było miękkie podłoże.Po krótkim momencie doszłam do wniosku,że leże na łóżku,a podczas gdy byłam nieprzytomna ktoś mnie na nim położył.Gdy uchyliłam powieki od razu je zamknęłam przez promienie słońca,które wpadały do mojego pokoju i świeciły na moją twarz.

Dziwne,że w ogóle jest słońce...

Anglia słynęła z tego,że zawsze u niej temperatura była niska i często padał deszcz.Co trzeci dzień wiał porywisty wiatr,który jeszcze bardziej ochładzał temperaturę.Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam przyjemność usiąść i spojrzeć na słońce ( bo byłam zbyt zabieganym człowiekiem ), a co dopiero przez natłok pracy-siąść i poopalać się w wolnym czasie.

-Obudziła się-usłyszałam cichy szept.

Po chwili ktoś się nade mną pochylił.Otworzyłam powoli powieki i spojrzałam prosto w oczy Tris'owi.Jego niebieskie tęczówki spoglądały na mnie z troską i z czymś czego nie umiałam rozszyfrować.Przy podnoszeniu się do siadu czułam parę rąk należącą do Tris'a,który pomagał mi bezpiecznie usiąść i oprzeć się o zagłówek.

-Co się stało?-zapytałam spoglądając po wszystkich.

James stał razem z Lidią- przytuloną do jego boku przy ścianie.Tris siedział koło mnie na łóżku i spoglądał na mnie z obawą,że zaraz mu zemdleję ponownie.Było to dla mnie śmieszne,bo nawet gdybym zemdlała to przecież nic by mi się nie stało,gdyż siedzę na łóżku oparta o bezgłowie.Na krześle przy biurku siedziała Victoria,która miała założone ręce na klatce piersiowej.Rozglądając się na boki nie zauważyłam Brad'a.Gdy miałam już się pytać gdzie się podział loczek,zauważyłam chłopaka na balkonie.Siedział na  krześle ze spuszczoną głową na dół i zakrytą twarzą przez dłonie.

-Zemdlałaś-odpowiedział na moje wcześniejsze pytanie James.

-Zemdlałaś chyba przez nerwy podczas kłótni tej dwójki-oznajmił Tris wskazując na Victorię,która w dalszym ciągu siedziała na krześle,a następnie wskazał na Brad'a,który siedział na balkonie.

-To była wina Brad'a-oznajmiła dziewczyna zakładając ręce na klatkę piersiową.

-Nieee...to była WASZA wina-podkreśliła słowo Lidia.

-Gdyby Brad mi powiedział to by nie wybuchła przez to sprzeczka!-warknęła w odpowiedzi wkurzona do granicy Victoria,która w pewnym momencie wstała z krzesła i wyszła z mojego pokoju, trzaskając drzwiami.Zainteresowany loczek wrócił do pokoju,aby sprawdzić co wywołało taki głośny hałas.Gdy zauważył,że jego dziewczyny nie ma w pokoju,usiadł na poprzednim miejscu Victoria i spojrzał na wszystkich po kolei.W końcu zatrzymał swój wzrok na mnie i nasze spojrzenia się skrzyżowały.

-Dobrze cię widzieć obudzoną...-odparł Brad,a ja kiwnęłam jedynie głową-przypuszczam,że Victoria wyszła z pokoju trzaskając drzwiami-dodał chłopak,a ja kiwnęłam lekko głową.

-Jadłaś ty coś dziś?-zapytał Tris zmieniając temat,a ja kiwnęłam lekko głową.

-Zjadłam dwa naleśniki i wypiłam sok-odpowiedziałam i dodałam-Victoria może to potwierdzić,bo zeżarła jednego z trzech moich naleśników...

Nikt już się nie odezwał.Trwaliśmy w ciszy przez jakiś czas,aż ciszę nie zagłuszył odgłos przychodzącej wiadomości na mój telefon.Brad podał mi mój telefon,który leżał na stoliku i od razu odblokowałam go.Weszłam w wiadomości i zmarszczyłam brwi na treść :

Od nieznany :

Odwal się od Con'a! Con Ci nie ufa i nigdy nie dowiesz się o co chodzi.Connor jest tchórzem i nikomu o niczym,nigdy nie powie...
E.

Zmarszczyłam brwi w zdziwieniu.Nie wiedziałam o co właściwie chodzi.Con mi przecież obiecał,że mi w odpowiednim momencie powie.Ufałam mu i wierzyłam,że on mi również. Bałam się o niego,bo skąd miałam wiedzieć co dokładnie się z nim dzieje? Może właśnie ktoś go morduje,a ja zastanawiam się nad tym czy Con mi ufa...

Dobra,stop! Myślmy pozytywnie...

-Alex kto to?-usłyszałam głos Lidii,więc spojrzałam na dziewczynę.

-Sama nie wiem...-odpowiedziałam i wcisnęłam w puste okienko,czekając aż otworzy mi się klawiatura.Gdy klawiatura w końcu się otworzyła,zaczęłam pisać odpowiedź pod ten numer.Niestety każda wiadomość nie dochodziła do odbiorcy...

-Może to była jakaś pomyłka?-zapytał Brad po tym jak przeczytałam na głos treść wiadomości,a ja spojrzałam na niego i pokręciłam głową.

-Tam za każdym razem jest wzmianka o Connorze i to nie może być przypadek-odpowiedziałam i zirytowana rzuciłam telefonem o łóżko.Obtarłam twarz dłońmi i głośno westchnęłam.-To mnie wykańcza...-szepnęłam do siebie,spoglądając przed siebie.

~*~*~

Wieczorem postanowiliśmy wszyscy (oprócz Victorii i Brad'a) iść na spacer.Mieliśmy spotkać się pod moim pokojem i razem z resztą pójść na jakiś krótki spacer.Byłam trochę zasmucona faktem,że wszyscy będą mieć koło siebie kogoś,a ja jako jedyna z Tris'em nie będziemy mieć nikogo.Podobno chłopak zaczął pisać z jakąś nową dziewczyną o imieniu Sara.Od tamtego momentu jadaczka mu się nie chce zamknąć jak tylko ktoś wspomni o Sarze.

-Ja tego nie rozumiem-oznajmił podczas naszego spaceru Tris.

-Czego?-zapytałam,a wszystkie wraz z moim spojrzeniem zatrzymały się na Tris'ie.

-Tego wszystkiego...-westchnął i przeczesał włosy drżąca dłonią ze zdenerwowania.-Jakim sposobem Connor kontaktuje się z tobą przez esemesy? Dlaczego zniknął? Jaki był tego powód? Ktoś go porwał,czy poszedł z własnej woli?Kto ci napisał esemesa z inicjałem "E"? Kto to jest? Czy my go znamy? Czy jest nie daleko nas i śledzi nasz każdy ruch?-zadawał nurtujące pytania Tris,a następnie spojrzał przez chwilę na każdego i dodał-Coraz więcej pytań,a żadnej odpowiedzi...

Westchnęłam i spojrzałam na gwieździste niebo.Gwiazdy szczęśliwie mrugały,a ja sama chciałabym być teraz taka szczęścia jak one.Lecz nie jest mi to dane.Mój chłopak został porwany,a jak wiadomo bez Con'a nie jestem szczęśliwa. Ktoś mi bez serca i bez duszenie  wyrwał z mojego życia,moje największe szczęście...

Hey kochani ;*

Mam nadzieje,że rozdział się spodobał i zostawicie jakiś ślad po sobie ^^

Dziękuje za wszystkie wyświetlenia i gwiazdki :)

Do następnego rozdziału i miłego dnia kochani  :*

Zniknięcia / C.Ball ✔Where stories live. Discover now