Rozdział XVI

19 6 0
                                    

*Alex POV*

Obudziły mnie promienie zachodzącego słońca wpadające do pokoju i łaskoczące moją twarz.Jęknęłam i przewróciłam się na drugi bok,zasłaniając twarz dłońmi.Zauważyłam świecący ekran mojego telefonu,powiadamiający mnie o nowej wiadomości.Nie przejęłam się tym zbytnio,ponieważ nagle wszystkie wspomnienia uderzyły mnie z dzisiejszego ranka.W moich oczach stanęły łzy,które po chwili zaczęły spływać po policzkach.

-Znowu mnie zostawił-szepnęłam sama do siebie.

Wycierałam łzy z moich policzków,ale na ich miejsce pojawiały się coraz to nowsze i coraz ich więcej.Nie mogłam tego pojąć.Zaczynałam się bać o Con'a i martwić o niego.Nie wiedziałam co u niego i czy wszystko jest w porządku.Ostatnio co zaginął,pisał do mnie i powiadamiał mnie,żebyśmy się o niego nie martwili.W tym momencie miałam złe przeczucia.

Podniosłam się do siadu i ruszyłam do łazienki.Ściągnęłam wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic.Miałam nadzieje,że zdołam zmyć wszystkie złe i smutne wspomnienia z dzisiejszego ranka.

Namydliłam się i spłukałam żel.Wyszłam z pod prysznica i wytarłam się puchowym ręcznikiem.Opatuliłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju.Wyciągnęłam z szafy leginsy i białą bluzkę z panda oraz szary sweter.Pośpiesznie się ubrałam i usiadłam na łóżku,chwytając do ręki telefon z szafki,gdy ponownie się zaświecił.Odblokowałam go i weszłam w wiadomości.Miałam jedną nie odebrana wiadomość od Con'a.

Po przeczytaniu wiadomości, zlękłam się.Nie wiedziałam co o tym myśleć.Wiadomość była ckliwa i jakby pisana na szybko.Jakby osoba nadająca ją nie miała dużo czasu na napisanie ją.Jakby coś ją goniło...

Spojrzałam na godzinę dotarcia wiadomości do mnie i westchnęłam.Minęła prawie godzina...

Podniosłam się z łóżka i zaczęłam biec do pokoju Brad'a i Tristan'a gdzie najprawdopodobniej przesiadywali teraz wszyscy.Bez pukania wbiegłam im do pokoju,a wszystkie oczy zgromadzonych w tym pokoju osób,odwróciły się na mnie.

-Co się stało?-zapytała znudzona Victoria.

-Connor ma chyba kłopoty-powiedziałam zdyszana,siadając koło James'a na łóżku.

-Dlaczego tak uważasz?-zapytała Lidia ponosząc brew do góry.

-Napisał mi ckliwą i napisaną jakby na szybko wiadomość.Jakby coś się stało...-odpowiedziałam i podałam swój telefon Brad'owi,który wystawił swoją dłoń prosząc o mój telefon.Chłopak zaczytał się na moment,a wszyscy z niecierpliwieniem czekaliśmy na jakąś jego reakcje.W końcu chłopak przestał czytać i spojrzał na nas.

-Idziemy na policje...-odparł spoglądając na nas.

~*~*~

Już od paru godzin siedzieliśmy na komisariacie policji.Policja po ostatnim zniknięciu chłopaka postanowiła nawet już nie czekać,bo to wydawało się podejrzane.

-Coś już wiadomo?-zapytałam najbliższego policjanta.

-Nic nie wiadomo,trzeba czekać-oznajmił i odszedł ode mnie.

Siedziałam zestresowana i bawiłam się swoimi palcami u dłoni.Nie miałam co robić,a co dopiero pomóc w odnalezieniu chłopaka.Byłam w tym momencie zbędna na tym komisariacie,ponieważ umiałam tylko zatrzymywać policjantów i im przeszkadzać.Owszem byłam przesłuchiwana i to nie raz,ale nie wniosłam nic do pomocy.Byłam w tym momencie bez użyteczna...

~*~*~

Zbliżał się wieczór gdy otrzymałam z powrotem swój telefon.Nic mi przecież ten telefon nie dawał.Pisałam kilkakrotnie do Con'a z pytaniem czy wszystko jest w porządku,ale żadna wiadomość do niego nie docierała.Zaczynałam się załamywać i tracić nadzieje.

Zniknięcia / C.Ball ✔Where stories live. Discover now