Rozdział XIII

19 7 0
                                    


Po godzinie postanowiłam wrócić do hotelu.Wróciłabym wcześniej,ale jak zwykle Connor musiał mieć rację i się zgubiłam.Z pomocą przyszły mi dwie dziewczyny,które mnie rozpoznały ze wspólnych zdjęć mnie i Connor'a i postanowiły mi pomóc.Przedstawiły mi się jako Mia i Carolina.Były to najlepsze przyjaciółki,które pochodziły z Irlandii i przyjechały tutaj tylko na krótkie wakacje.Odprowadziły mnie do hotelu,bo same się tam zatrzymały i w windzie się rozstałyśmy.Ostatnie słowa dziewczyn,które do mnie wypowiedziały były naprawdę miłe i zaczęły mi się powiększać wyrzuty sumienia.Przed wyjściem z windy oznajmiły mi,że nie żałują,że Con wybrał taką,a nie inną dziewczynę,bo jestem bardzo uczciwą,opiekuńczą i miłą osobą.

Nie powinnam tak naskakiwać na fanów chłopaków,bo nic o nich nie wiem.Nie wiem jaka jest ich sytuacja w domu,w szkole.I przede wszystkim gdyby nie fani to chłopacy by nic nie osiągnęli.

Z cichym westchnięciem weszłam do swojego pokoju i w progu widząc Con'a siedzącego na moim łóżku-zatrzymałam się.Con widząc mnie przy drzwiach,gwałtownie się podniósł z łóżka i podszedł do mnie od razu przyciągając mnie do siebie.

-Dziękuje ci Boże! Jesteś cała-oznajmił z ulgą,chwytając moją twarz w dłonie i sprawdzając czy nie mam jakiś obrażeń.

-Nic mi nie jest Con-odpowiedziałam i rzuciłam się na łóżku.

Marzyłam w tym momencie tylko o kąpieli i wygodnym łóżku.Byłam spocona,a moje oczy same się zamykały.Podeszłam do szafki i wyjęłam krótkie spodenki,naciągniętą,zbyt za długą na mnie koszulkę oraz bieliznę.Ruszyłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi.Ściągnęłam wszystkie brudne ubrania i wrzuciłam je do kosza na brudy,zapamiętując że mam zrobić pranie w najbliższym czasie.Weszłam pod prysznic i ustawiłam na ciepłą wodę.Chwyciłam żel pod prysznic i umyłam się nim,a następnie pianę zmyłam wodą.Wyszłam z kabiny i wytarłam swoje ciało białym,puchowym ręcznikiem.Nałożyłam na swoje ciało bieliznę,a następnie resztę przygotowanych ubrań,które robiły za moją piżamę.Wyszłam z łazienki i bez słowa ruszyłam do łóżka.Położyłam się na nim i próbowałam zasnąć.Ale bezskutecznie.Na okrągło przelewały mi się moje wyrzuty sumienia.Próbowałam z nimi walczyć i wmawiać sobie,że mówiłam prawdę.Owszem może mówiłam prawdę,ale nie powinnam mówić tak o wszystkich fankach chłopaków,bo każda jest inna.Oczywiście w dobrym znaczeniu słowa "inna".

-I co nic nie powiesz?-zapytał mój chłopak,a ja otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.

Nie odzywałam się przez cały czas.W końcu chłopak z westchnięciem usiadł na ziemi na przeciw mojej twarzy.

-Alex wiesz,że to nie prawda co powiedziałaś-wziął ponownie głos Con-Nie powinnaś obrażać naszych fanów,bo gdyby nie oni,to byśmy nic z chłopakami nie osiągnęli.Uważamy naszych fanów jak jedną wielką rodzinę i nie wiem jak dużo razy byś ich obrażała,to i tak będę za nimi stawał murem.Ty też się zaliczasz do tej rodziny Alex.I za tobą również będę stał murem,cokolwiek by się nie działo.Kocham cię i nie wyobrażam sobie gdyby miało by cię kiedyś zabraknąć koło mojej osoby.-Skończył mój chłopak,a ja przymknęłam oczy.

-Przepraszam.Zdaje sobie sprawę z tego,że nie powinnam tak mówić,ale poniosły mnie nerwy i chociaż bym nie chciała tego powiedzieć,to bym nie umiała tego zatrzymać w sobie.Jeszcze bardziej się wkurzyłam gdy po drugiej stronie zauważyłam tą grupkę dziewczyn,które czekały na odpowiedni moment aby do was podejść i zrobić sobie z wami zdjęcia,porozmawiać i wziąć autografy.To mnie przerosło.Jeszcze raz przepraszam.-oznajmiłam,leżąc z zamkniętymi oczami i kontynuowałam-Macie wspaniałych fanów,a oni mają wspaniałych idoli.Wspieracie się nawzajem,a ja czuje się w tym wszystkim jak szkodnik,który tylko umie niszczyć i rozdzielać...

-Alex spójrz na mnie-usłyszałam ciszy szept Con,ale mocniej zacisnęłam powieki i pokręciłam przecząco głową.-Alex,proszę...-szepnął zbolałym głosem,a ja się poddałam i uchyliłam swoje powieki,spoglądając w jego piękne, niebieskie tęczówki. -Nawet tak nie myśl.Kocham cię i moi fani tak samo.Chociaż zdarzają się tacy,którzy są przeciwni,ale większość jest za nami.Kochają cię i wiem to,bo po kilkanaście tysięcy postów na twitterze przychodzi mi jednego dzień o nas.Wszyscy cię kochają i uważają za swoją rodzinę Alex.-przerwał Con,chwycił swój telefon i wystukał coś na swojej klawiaturze.Po chwili jego telefon zaczął wibrować i mi go wręczył.-Przeczytaj...

Spojrzałam na telefon chłopaka,a następnie na komentarze pod jego postem.Dużo osób twierdziło,że to co Con napisał było słodkie.Drudzy cieszyli się jakimś "Alco",a trzeci uważali,że Con się myli i że to nie jest miłość tylko zauroczenie.Oczywiście najbardziej przeważały pierwsze i drugie osoby,które była za naszym związkiem,niż osoby trzecie,które były przeciwko.Po moim policzku spłynęła jedna samotna łza,gdy przeczytałam post mojego chłopaka.

W poście zamieścił,że uważa swoich fanów za swoją rodzinę i mnie też.A jeżeli jesteśmy wszyscy jedną wielką rodziną to powinniśmy się wszyscy szanować i oczywiście kochać.Nie ważne czy ktoś jest młodszy czy starszy,innej rasy,innego pochodzenia,innego koloru skóry,innej płci czy nawet innej orientacji.Wszyscy należymy do jednej wielkiej rodziny...

Oddałam telefon Con'owi i otarłam swoje łzy z policzków.Podniosłam się do siadu i ruszyłam do łazienki,aby wysmarkać nos w papier toaletowy.Gdy wróciłam do pokoju,Connor siedział na moim łóżku i gdy zobaczył mnie,rozłożył swoje ramiona,a ja się w niego wtuliłam.

-Kocham cię wiesz?-zapytał,a ja pokiwałam głową.

-Wiem i przepraszam za wszystko.Gdyby nie twoje fanki to pewnie dalej bym się szwendała po ulicach Liverpoolu-zaśmiałam się lekko,a chłopak mnie odsunął od siebie.

-Jakie fanki?-zapytał z podniesioną brwią.

-Na ulicy spotkałam dwie dziewczyny,które pochodziły z Irlandii i przyjechały tutaj tylko na krótkie wakacje.Nazywały się Mia i Carolina.Odprowadziły mnie do hotelu i w windzie się rozstałyśmy.-odpowiedziałam wzruszając ramionami.

-Chyba będę musiał im podziękować za odprowadzenie mojego słoneczka-odpowiedział,a ja przewróciłam teatralnie oczami i cmoknęłam go krótko w usta.

-Chodźmy spać-poprosiłam i zsunęłam się z jego kolan,a następnie położyłam się na łóżku.

Po chwili zgasło światło i materac koło mnie się ugiął pod ciężarem mojego chłopaka.Zostałam przyciągnięta do ciepłego ciała i wygodnie się ułożyłam na klatce piersiowej Con'a.Przymknęłam oczy i przy cichym oddechu i miarowym opadaniu klatki piersiowej mojego chłopaka,zasnęłam spokojnie...


Hey kochani ;*

Tym razem taki krótszy rozdział :/

Dziękuje za wszystkie wyświetlenia i gwiazdki :)

Do następnego rozdziału i miłego dnia kochani ^^


Zniknięcia / C.Ball ✔Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora