Prolog

69 13 1
                                    


3...2...1...

Usłyszałem głośny odgłos racy,która wystrzeliła do góry z głośnym hukiem.Wcisnąłem z całej siły gaz i usłyszałem pisk opon.Ruszyłem jak najszybciej się dało do przodu.Byłem pierwszy przez jakiś czas,ale po chwili wyprzedził mnie Michael ( aut.Tu nie chodzi o Michael'a z 5SOS) - największy idiota,którego znałem na całym świecie.Przestępca,gwałciciel i morderca.Nie wspomnę jeszcze,że narkoman.

Musiałem te wyścigi wygrać.Musiałem zdobyć tą główną kasę dla swojego młodszego brata Lewie'go.Lewie w wieku ośmiu lat przeżył poważny wypadek.Nikt mu nie dawał wielkich szans na przeżycie i gdy w końcu prawie wszyscy stracili nadzieje,ja dalej siedziałem przy jego łóżku i modliłem się aby mój kochany młodszy braciszek to przeżył.I aż dnia pewnego mój brat się obudził,lecz był sparaliżowany.Od tamtego momentu już nie zobaczyłem jego uśmiechu. Szwendał się na wózku po domu bez jakichkolwiek nadziei.Stał się tak zwanym wrakiem człowieka i wierzyłem,że moja wygrana wystarczy na jego operacje i rehabilitacje.Chciałem w końcu zobaczyć jego radosny uśmiech i w powiedzieć sobie,że w końcu coś dobrze zrobiłem.

Pokręciłem lekko głową aby odgonić swoje myśli,bo to nie było teraz najważniejsze.Wcisnąłem przycisk turbo i mój samochód od razu popędził szybciej,przez co byłem coraz bliżej samochodu Michael'a.Gdy w oddali zauważyłem ostry zakręt od razu zacząłem spowalniać,aby się przypadkiem nie zabić.W trakcie zakrętu byłem na równi z Michael'em,który po chwili zaczął uderzać o mój samochód swoim.W chwili gdy chciałem go lekko popchnąć i na prawdę przysięgam,to było lekko-samochód nagle odbił w barierki i wypadł przez nie prosto w otchłań przepaści.Jadąc prosto,widziałem jak w wolnym tempie samochód mojego przeciwnika spada i obija się o skały,rozlatując się na kawałki.Odwróciłem wzrok od tego widoku i przyśpieszyłem aby jak najszybciej odebrać moją nagrodę i móc się stąd szybko uwinąć.Wiedziałem,że któryś z nas by dzisiaj zginął w tych wyścigach.Gdyby nie on-to ja bym zginął.Przez zgniecenie przez samochód Michael'a,a ścianę boczną.

Gdy dojechałem do mety,szybko odebrałem nagrodę i wsiadłem do samochód,odjeżdżając stamtąd jak najszybciej się dało.

Gdybym się odwrócił-zauważyłbym czarnowłosą dziewczynę,która śledziła każdy mój ruch i którą aż za bardzo znałem,a którą tak bardzo nie chciałem znać...


Hey kochani ;*

Witam w Was w prologu.

Zrobiłam tak jak dużo osób mi proponowało-założyłam oddzielny ff.

To nie będzie się wcale pokrywało z "Wyspą Mikayli"-Tamto opowiadanie oficjalnie jest już zakończone.

Mam nadzieje,że to opowiadanie również spodoba wam się tak bardzo jak tamto i zostaniecie do końca ;)

Do pierwszego rozdziału kochani i miłego dnia ;*

Ps.Taki mały prezencik na dzień dziecka xx

Zniknięcia / C.Ball ✔Where stories live. Discover now