Rozdział 10 Ciemniejsza strona Alfy

5.2K 211 11
                                    

UWAGA! W tym rozdziale występują wulgaryzmy. Nie będzie ich tak dużo w następnych rozdziałach!
*Archie*
Byłem naprawdę cholernie wkurwiony. Przecież ona mogła zginąć! I jeszcze ten mój wilk co próbuje grać świętego!
~To wszystko twoja wina. Pięcioletnie dziecko jest bardziej odpowiedzialne niż ty!~
~Kurwa stul ten pysk albo ci te kłaki powyrywam!- ryknąłem na to futrzaste gówno. O dziwo zadziałało. Nie tylko ja byłem dzisiaj nie źle wkurzony. Anthon chodził w te i spowrotem rwąc włosy z głowy. Atmosferę podsycała zbliżająca się pełnia.
- Cholera! Zapomniałem!- wrzasnął Archie.
- Niby o czym Alfo?- spytał zdziwiony Beta.
- Muszę się sparować z Beth!- powiedział już normalnym głosem.
*Anthon*
Kuźwa. Też o tym zapomniałem. Boję się o Olę, że w trakcie pełnii zrobię jej krzywdę.
- Co ja mam zrobić Alfo?- zapytałem drżącym głosem.
- Nie widzisz że mam większe problemy?!- ryknął. Archie ma zły humor, nie będę mu wchodził w drogę.

Postanowiłem odwiedzić Lunę. Skierowałem się w stronę Domu Watahy i poszedłem do skrzydła szpitalnego. Szybko znalazłem pokój Luny. Zapukałem cichutko do drzwi.
-Proszę!- cichy głosik odpowiedział mi ze środka. Ostrożnie wszedłem do pomieszczenia. Zastałem tam Ole.
- Bądź cicho bo Beth śpi- uciszyłam mnie.
- Musimy porozmawiać to bardzo ważne- nie kłamałem. To była sprawa nie cierpiąca zwłoki.
*Ola*
Co może być tak ważnego? Może chce mnie zostawić?
~Spokojnie nie chce cię zostawić- usłyszałam jego głos w głowie. Pociągnął mnie na korytarz. Weszliśmy do pustej sali z kilkoma łóżkam. Usiadłam na jednym z nich.
- Chodzi o pełnie- zaczął. Na te słowa głośno przełknęłam ślinę.
- Boję się że jeśli nie będziesz oznaczona to albo ja albo inny samiec się na ciebie rzuci- kontynuował.
- Jak to się rzuci?
- Wilkołaki podczas pełnii są agresywne i nadpobudliwe seksualnie. Rozumiesz?- w odpowiedzi pokiwałam głową.
- Więc będę musiał cię...- spojrzał na mnie z ukosa.
- Będziesz musiał mnie oznaczyć i się ze mną sparować?- bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
- No tak...- zaczął powoli.
- Ok. Nie mam nic naprzeciwko- uśmiechnęłam się. Podszedł do mnie i mnie przytulił.
* Beth*
To jest jakieś chore! Chce otworzyć oczy i nie mogę! Czuje Archiego obok co mnie dodatkowo motywuje. W końcu mi się udaje. Widze światło, duuuużo światła. To chyba źle bo nie wolno iść w kierunku światełka w tunelu. Dobra. Walić to! Podnoszę się gwałtownie na łóżku głośno dysząc. Tylko co ja robie na łóżku szpitalnym?

💜💙💛
Mientowa2004
-

Moja wilczycaWhere stories live. Discover now