Rozdział 55 Natalia była...

13.8K 1.2K 384
                                    

  Kazama and Chizuru- Super Psycho Love  

— Nina —

Less westchnął, wypuszczając mnie ze swoich ramion.

— To będzie długa opowieść... — mruknął.

Wzruszyłam ramionami.

— Nim Klaus skończy odbierać prezenty minię jeszcze trochę czasu — przypomniałam.

Wampir uśmiechnął się.

— Tak, masz rację. A więc zacznijmy od początku. — Uśmiechnął się. — Zapewne nie pamiętasz, lecz mając — chyba — osiem lat zgubiłaś się w lesie, spotkałaś wtedy czarnowłosego wampira, który odprowadził się do domu, prawda?

Kiwnęłam głowa, przypominając sobie ten dzień.

Krążyłam po tym lesie, a z moich oczu leciały łzy. Zgubiłam się. Gdybym tylko wtedy posłuchała mamy, na pewno by się tak nie stało. Byłabym teraz w domu, a nie tutaj. Chcę do rodziców... Zanosząc się płaczem usiadłam pod jednym z drzew. Łzy lały się strumieniami z moich oczu. Byłam zła na siebie. Gdybym tylko postąpiła inaczej... No, ale jak zwykle musiałam postawić na swoim i pobiec za tą wiewiórką.

Mój szloch odbijał się echem po lesie. Miałam wrażenie, że mimo wszystkiego nie jestem tutaj całkiem sama. Czułam się obserwowana. Otarłam łzy z twarzy i zaczęłam się rozglądać. Niestety, nie ważne jak wiele razy przyglądałam się otaczającemu mnie miejscu, nie zauważyłam nikogo.

Westchnęłam, wstając. Jak się zachować, kiedy zgubisz się w lesie? — spytałam, szukając w swoim umyśle, odpowiedzi na to pytanie. Z tego, co pamiętam z jednej z lekcji w wypadku zabłądzenie, trzeba siedzieć w jednym miejscu i czekać, aż ktoś cię znajdzie. Pokręciłam zrezygnowana głową. Nie, to są jakieś bujdy. Co mi da siedzenie w jednym miejscu? Zapewne nic. A zresztą! Nie mam ochoty siedzieć bezczynnie i czekać!

Postawiłam parę kroków i kierunku wielkiego drzewa o białej korze, gdy nagle usłyszałam dźwięk pękającej gałązki. Odruchowo obróciłam się w kierunku skąd dobiegł odgłos. Zmrużyłam oczy, zauważając wysokiego mężczyznę.

Speszona obecnością nieznajomego, cofnęłam się o krok.

— K-Kim jesteś? — spytałam cicho.

Mężczyzna uniósł wyżej głowę, a jego szare oczy zabłysnęły szkarłatem. Zamrugałam zaskoczona. Czyżbym miała jakieś przewidzenia?

— Jestem wampirem — oznajmił jakby nigdy nic.

Źrenice mi rozszerzyły się, a serce zaczęło bić szybciej. Cofałam się, aż nagle moje plecy natknęły się na drzewo. Zamknęłam przerażona oczy. Wypije moją krew i zabije! Po raz kolejny tego dnia z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Dlaczego mam umrzeć? Czy zrobiłam coś złego? Nie rozumiem! Jedyne czego chcę to wrócić do rodziców, więc dlaczego?

— Nie bój się, nie chcę cię skrzywdzić — rzekł, a jego lodowata dłoń spotkała się z moim policzkiem. Otworzyłam oczy zaskoczona.

— Jak to? —powiedziałam bardzo cicho. Domyśliłam się, że gdyby nie jego nadprzyrodzony słuch nie usłyszałby mojego pytania.

Wampir uśmiechnął się, a jego śnieżnobiałe kły zabłyszczały. Po moim ciele przeszedł dreszcz.

— Nie mógłbym cię skrzywdzić, Nino — oznajmił, łapiąc mnie za dłoń.

Nie wyrywałam się. Miałam dziwne przeczucie, że mężczyzna mówił prawdę, lecz... Dlaczego nie może mnie skrzywdzić i skąd zna moje imię?

Pokochasz mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz