Rozdział 17 Prawa do Julii

24K 1.7K 135
                                    

  Madan no Ou to Vanadis OP / Opening  

Pragnę ogłosić wszem i wobec, że z okazji walentynek na moim profilu (dnia 10.01.17r) zostanie opublikowana nowa historia, tym razem z kategorii romans. Jej tytuł to: Bezwarunkowa miłość - Agape. I nie, nie ma to żadnego związku z Yuri!!! on ica. A tutaj opis nowej powieści:

W języku greckim wyróżnia się cztery rodzaje miłości:

- Epithymia to miłość zmysłowa, fizyczna, oparta na pożądaniu cielesnym.

- Eros to miłość romantyczna, w której dominuje tęsknota, oczarowanie i pragnienie coraz większej pasji.

- Fileo to miłość przyjacielska, bezinteresowna, lojalna i wierna.

- Agape to miłość bezinteresowna, bezwarunkowa, która kocha za nic.

Sabina ma dwadzieścia lat i dopiero co zaczęła uczęszczać do Akademii Sztuk Pięknych. Jej życie toczy się spokojnie, bez żadnych komplikacji, lecz... pewnego dnia ten piękny porządek zostaje zaburzony przez jeden list. Co jest tego powodem?

Ethan Ritester jest najbogatszą osobą w kraju. Nie liczy się z nikim i niczym. Prowadzi firmę budowlaną, lecz to tylko przykrywka. Tak naprawdę, jest szefem najpotężniejszego gangu na świecie. Może mieć każdą, więc dlaczego zainteresował się niezbyt bogatą Sabiną?

Jeden list, a tak dużo zmieni. Czy na lepsze? Dowiecie się tego czytają tę oto książkę!

— Nina —

— Wynoś się stąd... — wysyczał, odwracając się do niej tyłem. Jego wzrok wylądował na mnie. Przez moje ciało przeszedł dziwny dreszcz. — Zbliż się jeszcze raz do swojej Luny, a przysięgam, że nawet mój brat ciebie nie obroni. Nie będę zważał na to, że jesteś członkiem mojej rodziny, tylko po prostu cię zabije! — wrzasnął.

Zapanowała cisza. Klaus wpatrywał się w swoją szwagierkę z żądzą mordu, a ona płakała. Nagle mężczyzna uderzył pięścią w ścianę, a jego oddech niebezpiecznie przyśpieszył. Jego tęczówki zabłyszczały fioletem — oznaczało to tylko jedno, był bliski przemiany.

— Twoje zachowanie zasługuje na karę... — wysyczał, a na jego usta wkradł się obłąkany uśmiech. — Natalio Dark, od tej chwili nie masz już córki. Odbieram ci do niej wszelkie prawa. Julia trafi do nowej rodziny — oznajmił z chłodem. On naprawę chce odebrać jej córkę? Wiem, że kobieta źle zrobiła, no ale bez przesady! Mógł ją umieścić w lochu czy coś, a nie odbierać — chyba — jedyne dziecko.

Rudowłosa spojrzała na niego załamana.

— Nie... Proszę! Nie odbieraj mi Julii! — krzyknęła, padając przed nim na kolana. — Ona jest jedyną osobą, dzięki której jeszcze nie oszalałam... — wyszeptała, chwytając go za materiał spodni. — Proszę, zrobię wszystko co zechcesz, ale nie odbieraj mi mojej małej córeczki... — błagała.

Zrobiło mi się jej żal. Mimo swojego zachowania widać, że kocha Julie. Jest jej skarbem... Ta miłość matki do własnego dziecka jest piękna... Chciałabym kiedyś coś takiego przeżyć.

Klaus oddalił się od kobiety i podszedł do mnie, po czym podał mi dłoń. Popatrzyłam na niego z niechęcią. Nie chciałam przyjmować od niego pomocy, lecz sama nie byłabym wstanie wstać. Z westchnięciem poddałam mu dłoń, a on pociągnął mnie w swoją stronę — przez co natychmiast wstałam. Przez brak równowagi wpadłam wprost na jego klatkę piersiową. Chciałam się odsunąć, lecz on mi na to nie pozwolił. Zmarszczyłam brwi. Co ten idiota wyprawia? — zapytałam, szarpiąc się. Nic jednak nie zdziałam. Zmęczenie ogarnęło moje ciało przez co musiałam zaprzestać swoich prób uwolnienia się.

— Za późno, Natalio. O konsekwencjach mogłaś pomyśleć wcześniej — przypomniał, przyciskając mnie mocnej do swojego torsu.

Jęknęłam z bólu, lecz on nie zwrócił na to uwagi. Pieprzony sadysta — pomyślałam, zgrzytając zębami.

— Ale... — zaczęła.

— Żadnych, ale! — wrzasnął, przerywając jej. — Nie masz prawa ze mną dyskutować! — przypomniał, a ja usłyszałam czyjeś kroki. Jednak nikogo nie zobaczyłam, bo ten palant dalej trzymał mnie przyciśniętą do swojego torsu. — Ners, zabierz to ścierwo. Nie chcę jej widzieć  — rozkazał.

Ners... Cóż za dziwaczne imię. Jego rodzice musieli być chyba pod wpływem alkoholu kiedy mu jej nadawali. Naprawdę nie mogę uwierzyć, że jeszcze go nie zmienił... Nagle usłyszałam jakiś huk, przez co moje ciało samowolnie podskoczyło. Klaus pogłaskał mnie uspokajająco po plecach, a ja zagryzłam wargę. Miałam ochotę odgryźć mu te palce.

— Nie! Puszczaj mnie! — krzyczała zielonooka, najprawdopodobniej szarpiąc się z Nersem.

Usłyszałam jeszcze jak coś upada, po czym nastąpiła cisza. Poruszyłam się niespokojnie — dając tym samym mężczyźnie znak, że chcę by mnie puścił. Klaus wykonał moją prośbę z niemałym niezadowoleniem, po czym usiadł na sofie i zmierzył całe pomieszczenie wzrokiem.

— Przeklęta dziwka... — mruknął, lecz ja doskonale go usłyszałam.

Zacisnęłam dłonie w pięści i podeszłam do niego. Byłam wściekła — na niego i na Natalie. Obydwoje zachowują się jak chorzy umysłowo. W chwili, kiedy znalazłam się naprzeciw niego — nie zważając na jakiekolwiek konsekwencje — uderzyłam go z liścia w twarz.

— Cofnij tę chorą karę, albo nie ręczę za siebie! — wrzasnęłam, nim Alfa zdążył cokolwiek powiedzieć.

W chwili kiedy jego nozdrza się rozszerzyły, ja nie zareagowałam. Nawet gdyby chciał nie może mnie skrzywdzić. Jego wilk mu na to nie pozwoli. Jestem jego Bratnią Duszą, a moja śmierć sprawiłaby, że sam by zginął. Mówiąc szczerze podobała mi się ta władza. Mogłam robić co tylko chciałam, a on i tak nie mógł mi nic zrobić — choć innym członkom stada zapewne by się oberwało.

Wilkołaka przyszpilił mnie do ściany, lecz ja nie okazałam nawet krzty strachu. A niech na mnie krzyczy, mam to gdzieś.

— Jakim prawem mnie uderzyłaś?! — zapytał. — Czyżby aż tak zależało ci na tej głupiej, kobiecie?!

Wybuchnęłam śmiechem. Nie zależało mi nas szczęściu Natalii, — mogła zdychać — ale Julii. Ta mała istotka nie powinna płacić za grzechy swej debilnej matki. Nikt nie powinien cierpieć przez błędy własnych krewnych.

— Nie, zależy mi na niej. — Dla potwierdzenia swych słów, pokręciłam przecząco głową. — Ale zależy mi na Julii — oznajmiłam, a on spojrzał na mnie zdziwiony.

— Julii? — zapytał, a w jego głosie pobrzmiewały nadal nutki gniewu.

Kiwnęłam głową.

— Tak, Julii... Sam pomyśl, czy dziecko powinno cierpieć za błędy swojego rodzica? — zapytałam, oczekując od niego odpowiedzi.

Zapanowała cisza, a po twarzy blondynka wywnioskowałam, że właśnie o czymś myśli — choć czy on w ogóle potrafi myśleć?

CDN

No i mamy kolejny! Co sądzicie o nowej książce? Podoba się? Kolejny rozdział już w piątek! :D

(Data opublikowania tego rozdziału: 07.02.17r)


Pokochasz mnieWhere stories live. Discover now