Rozdział 29

844 55 7
                                    

*Narrator*

Niebieskowłosy chłopak biegał po lesie szukając jakichś ziółek na lekarstwa. Gdy już jego torba była pełna roślinek miał zamiar wracać. Jednakże przez swoją niezdarność przewrócił się o własne nogi i wpadł na krzaki. 

- Auć...- Syknął gdy igły z krzaka wbiły mu się lekko w brzuch.

Chciał już wstać, ale zatrzymał go widok stóp przed sobą. Zmarszczył niebieskie brwi i spojrzał wyżej. Ujrzał tam twarz białowłosej dziewczyny. Nie było by większego problemu gdyby nie to, że owa kobieta była cała we krwi. Odskoczył z piskiem od ciała. Tak z piskiem, bo krzykiem tego nie można było nazwać. 

- Matko boska Susanoo* co ty tak kwiczysz? Ducha zobaczyłeś?- Do chłopaka podbiegł blondyn.

- T-t-t-to!- Jąkając się wskazał palcem na dziewczynę.

- Cholera.- Rzucił blondynek i szybkim krokiem podszedł do białowłosej w krzakach. Sprawdził jej dwoma palcami puls.- Oddycha.- Odetchnął z ulgą.- Na co czekasz? Leć po Riko**.- Rzucił do niego gdy zobaczył, że chłopak się nie rusza.

Ten pokiwał energicznie głową i ruszył biegiem przed siebie omijając krzaki, w których leżała nieprzytomna. Blondyn zbadał dziewczynę na ile to było możliwe w obecnej chwili. Wywnioskował z tego, że ma złamane kilka żeber, nogę, ale prawdopodobnie nie miała większych obrażeń wewnętrznych. Chłopak spojrzał na twarz poszkodowanej. Mimo licznych na niej zadrapań była śliczna. Po zamkniętych oczach nie można było zobaczyć koloru jej oczu. Jej białe włosy połyskiwały w słońcu po mimo krwi na nich się znajdującej. Zmarszczył brwi na widok stróżki krwi z oka. Pochylił się nad dziewczyną, a następnie delikatnie podniósł powiekę z prawego oka. Przestraszył się lekko widoku szarej tęczówki i braku źrenicy. Zostawił w spokoju prawe oko i zrobił to samo z lewym. Tam natomiast widział piękną niebieską tęczówkę, która kolorem przypominała czyste niebo. 

- Co ty robisz zboczeńcu?!- Krzyknęła na mnie Riko i zdzieliła po głowie.- To, że jest nieprzytomna to nie znaczy, że możesz ją bezkarnie obmacywać!- Wyprostowałem się zostawiając białowłosą w spokoju.

- Nie obmacuje jej! Tylko sprawdzałem jej oczy!- Zaprzeczył wymachując rękami.

- Tak jasne!- Prychnęła. Blondynka podeszła do dziewczyny, a następnie spojrzała na swojego brata bliźniaka.- Co wywnioskowałeś?- Zapytała.

- Na pewno ma złamane kilka żeber, nogę. Nie wydaje mi się by miała jakieś obrażenia wewnętrzne, ale ty to sprawdź. Do tego jej prawe oko jest... dziwne...- Powiedział na jednym wdechu, a blondynka zmarszczyła brwi w niezrozumieniu.- Później sprawdź.- Pokiwała w odpowiedzi głową. 

- Musimy ją zanieść do naszego domku. Poszukajcie czegoś na czym moglibyśmy ją przenieść i sztywnego badyla.- Rozkazała chłopakom, a sama zajęła się czyszczeniem niektórych ran poszkodowanej. Niestety nie była w stanie za dużo teraz zrobić. Nie miała odpowiednich narzędzi jak i warunków. 

Po 10 minutach dwójka chłopców wróciła z zbudowanym z dwóch grubych gałęzi i pościeli noszami. Ostrożnie przełożyli tam dziewczynę i zanieśli do swojego domku. Tam dziewczyna wygoniła zebranych zostając sama z dziewczyną. Ostrożnie ją umyła i usztywniła jej kończyny. Gdy już to zrobiła zabrała się za jej oko. Rzeczywiście było ono w niepokojąco dziwnym kolorze. Niestety blondynka nie wiedziała co z nim jest. Wyglądało niegroźnie, nie krwawiło i nic innego niepokojącego nie było. Po tym wszystkim wyszła przed dom, do swoich braci. 

- Będzie żyła.- Oznajmiła siadając na krześle.- Jej obrażenia nie były aż takie złe. Oprócz siniaków, złamanej nogi i żeber wszystko z nią dobrze. Jednak niepokoi mnie to jej oko.- Wytłumaczyła blondynka. 

Jedna decyzja | Shingeki No KyojinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz