Rozdział 14

1.1K 73 14
                                    

Rozdział nie sprawdzony.

~*~

Weszliśmy do lasu przed ich zamkiem. Nie mam pojęcia ile tak szliśmy, bo straciłam rachubę czasu. Przechodziliśmy przez ten las omijając drzewa, ale niestety czasem byliśmy zmuszeni przechodzić przez chaszcze. 

 Do tego co jakiś czas dostawałam od niego z gałęzi, bo szanowny kapral nie mógł mi jej chwilę przytrzymać bym z niej nie dostała. Nieeeee, on musi od razu puścić i mnie pokaleczyć. Tak jestem trochę pokaleczona, ale później się tym zajmę. 

Tak, więc wreszcie dotarliśmy na jakąś polanę otoczoną drzewami. Szczerze powiedziawszy to było ładne miejsce.

- Zaczniesz skakać po między drzewami.- Wytłumaczył, a ja kiwnęłam tylko głową na znak, że rozumiem.- Do roboty.- Warknął i uważnie zaczął mnie obserwować.

Ja natomiast bez większych problemów oraz nie używając sprzętu zaczęłam skakać z drzewa na drzewo. Podejrzewam, że chciałby bym użyła trójwymiarowego manewru, ale ja jakoś chyba chciałam go zirytować.

- Nie tak. Chodź tu.- Warknął. Podskoczyłam do niego, a ten podszedł do mnie z tym swoim obojętnym wyrazem twarzy.- Masz użyć sprzętu.- Po raz kolejny dzisiaj na mnie warknął, z westchnięciem pokiwałam głową.

Tym razem używając sprzętu wykonałam zadanie. Było to dla mnie niekomfortowe, ponieważ zamiast na skakaniu skupiałam się na wadze tego cholerstwa. 

- Skup się!- Krzyknął na mnie Levi, gdy prawie po raz kolejny wleciałam w drzewo. 

- Próbuję!- Warknęłam na niego, a ten tylko w odpowiedzi westchnął zirytowany.

- Wracaj tu.- Powiedział już trochę spokojnie. Wykonałam jego polecenie i już po chwili znajdowałam się przed nim.- Wytłumacz mi proszę na czym twoja uwaga się skupia?

- Chyba na wadze tego czegoś.- Rzekłam wskazując palcem na sprzęt, który zwisał na moich biodrach.

- Hmm...- Zamyślił się na chwilę.- Nie zwracaj na to uwagi.- Jakby to było takie proste.- Z czasem przyzwyczaisz się do jego wagi i przestanie Ci przeszkadzać.

- Ale dlaczego nie mogę używać swoich zdolności do latania?- Szczerze to tego nie rozumiałam, w końcu tak podróżowałam gdy mieszkałam za murami.

- Dlatego, że z tego co zauważyłem nawet na dworze nie masz nieograniczonej ilości mocy. Szczególnie gdy leczysz i prawdopodobnie gdy walczysz.- Wytłumaczył.

Szczerze to sama to zauważyłam już dawno. Jasne powietrze, szczególnie świeże i czyste potrafiło przywrócić mi moc, ale to zazwyczaj musiałam trochę odczekać, zazwyczaj była to kwestia kilku godzin. To też zależało od tego czy leczyłam, ile razy i jakie rany, ewentualnie jeśli w ogóle nie likwidowałam ran to starczyło mi to na dość długo. Jednak walka też pochłaniała dość sporo mocy, w zależności jakie umiejętności używam.

Przygryzłam wargę, bardzo wkurzało mnie to, że miał rację. W końcu moja moc ma też swoje granice. Znam je, wiem też jak je trochę obejść, ale nie zawsze to działa. 

- Okej, rozumiem.- Potwierdziłam.- Mam się skupić na samej czynności, a nie na wadze tego cholerstwa- Rzekłam i za pomocą tego sprzętu zaczęłam skakać po między drzewami po czujnym okiem tego irytującego kurdupla.

*5 godzin później*

Po pięciu godzinach treningu padłam zmęczona na polanę. Przez ten czas przyzwyczaiłam się trochę do tego ciężaru, ale zdarzyło mi się wlecieć kilka razy w drzewo. 

Levi cały czas stał i mnie obserwował. Cholerny leniwiec, no. Ja mam się męczyć, a te se tu stoi i nic nie robi. 

Postanowiłam się nie ruszać, bo każdy ruch sprawiał mi lekki ból, a to nie było przyjemne. 

Ta trawa była zadziwiająco miękka i lekko chłodna, dzięki czemu ochładzała moje rozpalone od wysiłku ciało. Było mi tak przyjemnie, a to że byłam strasznie zmęczona nie pomagało mi, dlatego też po paru sekundach leżenia po prostu odpłynęłam.

~*~

Mam nadzieję, że nie ma żadnych większych błędów. Wybaczcie mi, ale po prostu nie chce mi się go sprawdzać. Tak na ogół ja rzadko sprawdzam rozdziały, bo jestem zbyt leniwa. Dlatego zwracam szczególną uwagę na ortografię. Z interpunkcją jest trochę inna bajka, ponieważ mam z nią nadal problemy. Co pewnie nie raz zauważyliście, ale to szczegół xd Wzięłam wczoraj od taty laptopa i o wiele lepiej mi się na nim pisze w łóżku, nie jeżeli na moim komputerze przy biurku. Chciałabym laptopa, ale własnego. Jednak jak to moja mama powiedziała na osiemnastkę co najwyżej ;-----; Szkoda. Chyba, że zacznę zbierać sama... Choć w to raczej wątpię za dużo mang chcę, a 50 zł dostaję. Może po 10 zł miesięcznie będę odkładać i po kilku latach uzbieram XD Pożyjemy, zobaczymy, c'nie? Dobra ja uciekam byście mogli to przeczytać! A następny rozdział zapewne jutro albo za tydzień w weekend, ewentualnie jak będę miała więcej czasu to w ciągu tygodnia! Tak wgl. rozdział ma ponad 700 słów, mniej ni z tamten, ale nadal dużo ^^

Bayoooo!!!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!! 

Piosenka:

  EGOIST - Inori Song  

Jedna decyzja | Shingeki No KyojinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz