Rozdział 22

875 66 10
                                    

~*~

*Fuyuka*

*6 godzin później*

Była już 14, a trening dopiero się zakończył. Ja nie wiem jak oni to wytrzymują. Nie zmęczyłam się jakoś bardzo, ale to ze względu na mój organizm, który bardzo szybko się regeneruje. Westchnęłam opadając na zimną trawę obok Mikasy, która stała. Nie lubiłam się przemęczać, a trawa była taka fajna zimna. Nie oddychałam tak szybko jak pozostali, więc po chwili wstałam i ruszyłam do swojego pokoju szybkim krokiem. Śmierdziałam strasznie i chciałam to z siebie zmyć za nim zobaczy mnie więcej ludzi. Jednakże miałam takiego pecha i przy wejściu spotkałam Levi'ego. Wpadłam na niego i przewróciłam się na tyłek. 

- Za jakie grzechy z pośród tytlu ludzi musiałam spotkać ciebie?- Odezwałam się z wyrzutem wstając z ziemi i otrzepując spodnie z piachu. Chłopak wzruszył ramionami, ale po chwili się odezwał.

- Śmierdzisz.- Rzucił. Myślałam, że powyrywam mu wszystkie kłaki z włosów.

- O Levi naprawdę wiesz jak skomplementować kobietę.- Prychnęłam, a on ponownie wzruszył ramionami.

- Nie jestem pewien czy ciebie można w ogóle nazwać kobietą.- Powiedział. Przesadził. Poniosłam rękę i uderzyłam go w policzek. Wiem, że nie interesuję się jakoś specjalnie swoim wyglądem, ale to po prostu wewnętrznie zabolało. Nawet nie wiem dlaczego. 

Spuściłam wzrok i go wyminęłam kierując się do swojego pokoju. Miałam go naprawdę już dość. Gdy doszłam do swojego pokoju. Chwyciłam jeszcze jeden mundur, a ten który miałam na sobie postanowiłam wyprać po tym jak się wykąpie.

*20 minut później* 

Byłam już wykąpana i pozostało mi tylko wyprać mundur. Nie zajęło mi to jakoś szczególnie długo i już po chwili powiesiłam go na krześle i na drabince od łóżka. Czasem się jednak przydaje łóżko piętrowe. Było już w pół do 15 i niedługo zaczyna się obiad, a potem muszę iść na trening z tym upierdliwym kurduplem. Westchnęłam i wyszłam z pokoju. Chciałam się przejść, ale nie miałam za dużo czasu. 

Zeszłam po schodach na dół, a następnie wyszłam z zamku i skierowałam się do lasu, w którym ćwiczyliśmy. Fajny był ten las, choć już trochę zniszczony przez treningi. Na drzewach były widoczne dziury po trójwymiarowym manewrze. Podskoczyłam w stronę drzewa, a następnie usiadłam na grubszej gałęzi. Lubiłam sobie tak swobodnie skakać po drzewach. Oni niestety na swój sposób odebrali mi wolność. Nie mogę już robić wszystkiego co chcę. Nie mogę nagle oddalić się o kilkaset kilometrów. Jedyne co mogę to wychodzić na kilkunastominutowe spacery. Było to naprawdę uciążliwe. Oddaliłam się dość sporo od kwatery, więc postanowiłam już wracać by zdążyć na obiad. Potrzebuję dużo siły by wytrzymać z tym chłopakiem. Skacząc po gałęziach i czasem łamiąc niektóre gdy się na nich odbijałam skierowałam się w stronę zamku. Po jakichś 10 minutach byłam już na miejscu, a zegar, który znajdował się na szczycie zamku wskazywał, że za dwie minuty jest piętnasta. Szybkim kokiem skierowałam się na stołówkę by nie skończyć głodna przez to, że się spóźniłam. Było to bardzo prawdopodobne. Przecież nie chciałabym by mi ktoś zjadł obiad. W końcu bym z nim na głodnego nie wytrzymała. 

Usiadłam przy tym samym stoliku co dzisiaj rano, a po chwili dołączyli do mnie Eren, Armin i Mikasa. Szczerze to myślałam, że sobie odpuścili, ale jak widać nie zupełnie. No, cóż bywa. Przywitałam ich skinięciem głowy. 

Na obiad były ziemniaki, mięso jakaś surówka i kompot. Zjadłam to w jakieś 25 minut i żegnając się z pozostałą trójką, która wciąż jadła opuściłam jadalnię. Gdy wyszłam przed drzwiami do pomieszczenia stał Levi prawdopodobnie czekając na mnie. 

- Gotowa?- Zapytał, a ja tylko kiwnęłam głową nawet nie obdarzając go jednym spojrzeniem. Wyminęłam go i ruszyłam tą samą drogą co wczoraj. 

~*~

Okeeeeeey.... To już raczej ostatni rozdział na dziś. Mam nadzieję, że taki "maraton" wam się spodobał. Nie dzieje się nic ekstującego jak na razie, ale powiem, że zbliżamy się do końca. Pewnie do 30 dojdę i to będzie koniec. Myślę, że będzie druga część, ale nad tym się jeszcze pomyśli c'nie? Zależy to raczej od tego czy ktoś będzie chciał to czytać. Jasne dla mnie to przyjemność pisać, ale wolałabym żeby to ktoś czytał. Wtedy jest większa motywacja ^^ Ja uciekam, bo dziewczyna mojej siostry prosi o pomoc przy składaniu skarpet xD

Bayooooo!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Piosenka:

  Morandi - Save Me  

Jedna decyzja | Shingeki No KyojinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz