fredag 7:50

45 6 3
                                    

Cały tydzień nie chodziłam do szkoły nie chciał spotkać się z Isakiem. Ale nic mi to nie daje, a i tak muszę chodzić do szkoły. Dzisiaj już pójdę najwyżej nie będę z nim rozmawiać. Bardzo się stresuje dzisiejszym dniem. Nie starałam się za bardzo nad moim wyglądem. Włosy miałam rozpuszczone. Ubrana byłam w biały T-shirt i czarne spodnie z dziurami. Wychodząc z domu miała jeszcze lekkie zawahanie czy iść czy może jednak zostać. Ale poszłam. Stoję przed szkołą. Stoję jak mur, serce zaczęło mi mocniej bić. Byłam przestraszona. Nie wiedziałam czy dobrze robię. Ale kiedy usłyszałam dzwonek wbiegłam do szkoły. Szybko znalazłam moja klasę i siadłam koło Codiego.

-Hej...Czemu nie byłaś w szkole?-zapytał.

-Ee źle się czułam. Chyba się zatrułam, ale jest już lepiej.

-Martwiłem się nie odpisywałaś mi na wiadomości.-chwycił mnie za ramię.

Kurwa i co mam mu powiedzieć. Że co przez zatrucie miałam doła? Że przez to płakałam całe noce?

-No wiesz chciałam....zrobić sobie czas wolny?-Co ja gadam.- To znaczy chciałam odpocząć od szkoły internetu i wgl tego wszystkiego.- może nie wyjdę na totalną kretynke.

-Yhym -pokiwał głową i zaczął czytać książkę. A ja troszkę skrępowana odwróciłam wzrok na nauczyciela. Nawet nie wiem jaką lekcje mam genialnie.

Kiedy zaczęła się przerwa chciałam uniknąć spotkania z Isakiem. Poszłam na stołówke. Zobaczyłam Eva i od razu usiadłam koło niej. O w dupe usiadłam na przeciwko Isaka. I go zauważyłam od razu moja głowa powędrowała w dół. Kiedy uniosłam lekko głowę zauważyłam, że Isak idzie w moją stronę. Od razu zacząłam się odsuwać od stolika.

-Martina błagam możemy pogadać.-zapytał a ja odruchowo bardzo szybko zerwałam się z krzesła.

-Bardzo chętnie, ale wiesz muszę iś...- Nie dokończyłam zdanie bo wpadłam na stolik na przeciwko i wylałam wiśniowy sok na sobie.-Kurwa- i usłyszałam śmiech ludzi do około. Zrobiło mi się sumtno. I jeszcze szybciej wyszłam ze stołówki. Zaczęłam lekko płakać. I kierowała się w stronę wyjścia. Kiedy usłyszałam głos Isaka.

-Martina zaczekaj.-i pobiegłam do mnie. Odwróciłam się i spojrzałam na niego zimnym spojrzeniem.

-Czego?

-Wszytsko ok?-zapytał patrząc na moją już nie białą koszulkę.

-Nie no co ty wspaniale nie ma to jak ośmieszyć się przed połową szkoły.-uśmiechnął się się sztucznie.

-Mogę ci jakoś pomóc?-przybliżył się do mnie. Uniosłam brew i popatrzyłam się na niego przez parę sekund bez słowa następnie wbiłam mu paznokieć w brzuch chcą go odsunąć.

-Pomóc? Przecież to wszytsko przez ciebie.-powiedziałam i się odwróciłam chcą odejść.

Chwycił mnie za ramię odwrócił i powiedział.-Moje? Czemu niby moja?

-Gdybyś nie podszedł do mnie na stołówce to bym nie odchodziła nawet z tamtego miejsca.

-Okej....przepraszam.-zrobiło mu się smutno.-mogę ci to jakoś wynagrodzić?

-Isak- położyłam ręce ne twarzy.- czy ty na serio myślisz, że po tym co zobaczyłam mam ochotę z tobą gadać.-Tak naprawdę nadal go kocham i ciężko mi się to mówi. Nie chce go stracić, ale nie potrafię żyć z myślą, że on w każdej chwili będzie mnie zdradzał.-ciekawe jak ty być się zachował jakbyś mnie przyłapał z kimś innym w łóżku.- i poczułam łze na moim policzku.

- Wiem zjebałem,ale naprawdę mi zależy.

-Muszę iść zmienić koszulkę.-powiedziałam i odwróciłam się.

-Pójdę z tobą.-powiedział dobiegając do mnie. Nie zareagowałam bo w głębi duszy cieszę się, że mam go znów przy sobie jedyne czego mi brakuje to tego żeby się znim przytulić. Ale nie powiem tego bo wiem, że ona znów mnie zrani.

                              10:15

Wróciłam już do domu. Pierwsze coś poszłam do łazienki zdjąć koszulkę i włożyłam ją do pralki. Kurwa zapomniałam wziąć druga żeby się w nią ubrać, a tam siedzi Isak nie wyjdę przecież w samym staniku. Wzięłam to co było pod ręką czyli ręcznik i jeszcze przez chwilę zastanawiałam czy wychodzić czy nie. Ale dobra nie będę zwracać na niego uwagi. Wyszłam zauważyłam siedzącego na kanapie chłopaka który kiedy zamknąłam drzwi od razu się odwrócił. Westchnęłam i poszłam do szafy.

-Możemy w końcu porozmawiać ? -zapytał ponownie.- Martina no proszę cię wysłuchaj mnie chociaż.-wyciągłam pierwszą lepszą koszulkę podeszłam i usiadłam koło niego.

-Słucham.-powiedziałam patrząc mu się prosto w oczy.

-Martina od pierwszej chwili gdy cie ujrzałem zaczęło mi zależeć na tobie. Masz w sobie coś czego nie mają dziewczyny z tej szkoły. Kocham Evena, ale teraz chce być z tobą. Ta akcja u mnie w domu to był jeden wielki wypadek. Byłem załamany, że mogłaś mnie zdradzić i wtedy przyszedł Even. Chciałem się z nim tylko przytulić, ale powiedział że mnie pocieszy i chyba już nie muszę kończyć historii. Naprawdę cie kocham i nigdy już nie skrzywdze obiecuję.-Po  tych słowach miałam lekkie łzy w oczach i od razu rzuciłam się żeby się znim przytulić. Wkoncu mogłam to zrobić. Brakowało mi tego. Po chwili kiedy odeszłyśmy troszkę od sobie chciał mnie pocałować, ale ja wstałam i poszłam do łazienki ubrać koszulkę. Kiedy wróciłam siedział nadal na łóżku stanęłam na przeciwko niego i powiedziałam mu:

-Mi tego na tobie zależy.-Po czym poczym usiadłam na jego nogach i pocałowałam go.

You are not alone //Skam✍Where stories live. Discover now