Chapter 13

4K 250 24
                                    


Melea p.o.v.

Szliśmy już jakieś dziesięć minut ciągłym lasem, stresowałam się tym spotkaniem jedynym oparciem teraz był dla mnie Mason, który szedł cały czas trzymając mnie mocno za rękę. Po jakiś pięciu minutach doszliśmy na ogromną polanę z jednym drzewem na środku, byliśmy tu sami chociaż już jest kilka minut po piętnastej.

Nagle zna przeciwka wybiegły trzy szare wilki a za nimi wyszli moi rodzice z wujkiem i jego żoną u boku. Ścisnęłam jeszcze raz mocniej rękę Alfy i podeszliśmy bliżej, ciocia jak tylko mnie zauważyła wytrzeszczyła oczy w niedowierzeniu.

- Melea, ale co ty tu robisz? A na dodatek z nim?

- Też was miło widzieć, i to jest mój mate ciociu – wypowiedziałam pierwszą część zdania z sarkazmem i spojrzałam na kobietę mniej więcej w wieku mojej mamy

- Ale jako to, zaatakowaliście stado wiedząc, że w nim jest moja córka i mogliście ją zabić? – zdenerwowała się moja rodzicielka, która najwidoczniej też o niczym nie wiedziała

Między ich grupą zaczęła się wrzawa, spojrzałam niepewnie na Masona który w tym czasie spojrzał na mnie i odchrząknął.

- Cisza! –warknął wójt – Nie wiedzieliśmy, że Melea tam jest, nie zrobilibyśmy jej krzywdy

- Jak śmiesz tak mówić, widziałeś jak wygląda miasto ? Ilu ludzi jest rannych? – nie wytrzymałam, chciałam się wyrwać ale uścisk na mojej ręce się wzmocnił

- Mam pewną propozycje – odezwał się Mason który do tej pory siedział zadziwiająco cicho – Proponuje pokój między naszymi stadami

Wszyscy jak na trzy się na niego spojrzeliśmy ze zdziwieniem i nie dowierzeniem wymalowanym na twarzy.

Mason co ty wyprawiasz? – usłyszałam z tyłu szept Patricka, który nie wiem skąd się tam znalazł

- Z związku z tym, że Melea jest moją mate i Luną mojego stada, a chciałbym żebym ona i także w pewnym sensie ja mieli z państwem jakieś powiedzmy dobre kontakty i w ogóle jakiś kontakt, to jest najlepsze dla nas wyjście – zakończył swój monolog

Wataha Allena znów wzniosła wrzawę, a moja rodzina wyglądała na zastanawiających się. Trochę czasu minęło aż w końcu Alfa przeciwnego stada przemówił.


- Masz rację to będzie chyba najlepsze dla nas wyjście, ale musimy omówić jeszcze pewne szczegóły

- Oczywiście, zapraszam do mojego gabinetu, tam będziemy się ''targować'' – odpowiedział spokojnie Mason, po czym się odwróciliśmy i ruszyliśmy z gośćmi do domu

***

Coś mi nie pasowało rozumiem, że ustalanie pokoju i wymogów może trochę trwać, ale nie żeby ponad dwie godziny! Mason, mój wujek oraz tata od razu gdy przekroczyliśmy próg tutejszego domu watahy wraz z Patrickiem skierowali się do nieznanej mi jeszcze części domu, przez to siedzę teraz w salonie z moją rodzicielką, nadopiekuńczą ciocią i Suzanne wysłuchując kazań i różnych pytań od strony starszych kobiet.

- Dobrze cię traktuję? Nie znęca się nad tobą? A kiedy będę miała wnuki?

- Mamo! – postanowiłam przerwać jej jakże irytującą fale pytań – Skończ, wszystko jest dobrze, Mason jest bardzo czuły i opiekuńczy nie znęca się nade mną, a na wnuki będziesz musiała jeszcze poczekać

- Co nie znaczy, że ich nie planujemy – przerwał mi wchodzący do pomieszczenia Mason z resztą częścią płci brzydkiej

Posiedzieliśmy jeszcze chwile, po czym goście postanowili wrócić już do siebie. Pożegnaliśmy się z nimi tak jak na gospodarzy przystało i skierowaliśmy się do naszej sypialni. Nie zdążyłam dobrze przejść progu pomieszczenia, a już leżałam na ogromnym łóżku przygnieciona przez Alfę.

- To co może zmienimy nasze plany dotyczące dzieci w czyny – bardziej powiedział niż spytał składając pocałunki na mojej żuchwie, przygryzając płatek mojego ucha i schodząc pocałunkami coraz niżej

Jęknęłam na jego poczynania, ale zaraz się opamiętałam i odepchnęłam go troszkę, by móc spojrzeć w jego oczy.

- Nie możemy twój brat jest za ścianą – zachichotałam na jego wyraz twarzy

- Nie obrazi się za to, że zrobimy mu chrześniaka – znów zaczął składać delikatne pocałunki na moich wargach

Nie trwało to długo, ponieważ do pokoju niczym nieprzejmująca się wpadała Suz, gdy tylko nas zobaczyła na jej twarzy wyszły rumieńce, chwile tak jeszcze się w nas wpatrywała, ale ogarnęła się i wróciła do rzeczywistości.

- Ymmm, przepraszam nie chciałam wam przeszkadzać.....Przyszłam tylko zapytać się czy chcielibyście pojechać z nami na plażę – powiedziała to tak szybko, że ledwo ją zrozumiałam

- Nie

- Tak – odpowiedzieliśmy w tym samym momencie z Masonem

- Jesteśmy zmęczeni dzisiejszym dniem, więc zostaniemy w domu – powiedział mój mate, po czym najdelikatniej jak mógł wyprosił dziewczynę z pokoju

- Ejjjj, co ty robisz, ja chciałam jechać – zrobiłam naburmuszoną minę, po czym usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi na dole, co mogło oznaczać że zostaliśmy sami

- Teraz już nikt nam nie przeszkodzi – skwitował wpijając się w moje usta

Jego pocałunki schodziły coraz niżej, zatrzymując się na oznaczeniu. Mogłam spokojnie powiedzieć, że teraz tam był mój słaby punkt jeśli chodzi o Masona. Z moich myśli wyciągnęły mnie ręce mojego mate pod moją bluzką.

- Mason

- Będę delikatny, proszę pozwól mi – wyszeptał do mojego ucha

Pożądanie przejęło nade mną kontrole, nie panowałam nad swoim ciałem przez, które przechodziły dreszcze gdy tylko zetknęło się z ciałem Alfy. Ujęłam jego twarz przyciągając go bliżej i pocałowałam, dając tym mu odpowiedź, że jestem gotowa, chłopak od razu oddał moje pocałunki. Pozbyłam się jego górnej odzieży, przez co miałam widok na jego umięśnioną klatkę piersiową, po chwili Mason zrobił to samo z moją bluzką wyrzucając ją w kąt pokoju. Zsunął z siebie spodnie i pozostał w samych bokserkach, na moje policzki wpłynął rumieniec, który próbowałam zakryć włosami.

- Nie zasłaniaj się, wyglądasz słodko z tymi rumieńcami – powiedział rozpinając moje spodenki i rzucając je w stronę gdzie leży moja bluzka

Pochylił się nade mną i znów złączył nasze usta w pojedynku, który jak zwykle wygrał on. Poczułam jak odpina mój stanik i odkłada na bok, to samo robi z dolną częścią mojej bielizny. Odsuwa się i ogląda z zażartością moje ciało, moja twarz od nowa zrobiła się czerwona, przez co zapewne wyglądam jak burak. Alfa pochylił się nade mną i zaczął pieścić moje piersi, jedną uginając w ręce, a drugą przygryzając. Moje dłonie od razu powędrowały do jego włosów ciągnąc za końcówki, przez co zamruczał zadowolony, moje jęki było słychać zapewne na całym piętrze.

Mason wyznaczył szlaczek w dół mojego brzucha i pozbył się swoich bokserek, jeszcze raz wrócił do moich ust i złożył na nich soczysty pocałunek.

- Teraz w ciebie wejdę - szepnął mi na ucho i pocałował oznaczenie

Poczułam ból w dolnej części ciała i przeszywające mnie dreszcze, Mason zaczął się powoli poruszać i ból zamieniał się w przyjemność i moje jęki. Moje paznokcie wbiły się w plecy Alfy zapewne pozostawiając na nich czerwone ślady. Dolna część mojego jak i jego ciała zaczęła pulsować i po chwili zalała nas ogromna fala przyjemności, Mason zszedł ze mnie i owinął moją talię ramieniem. Usłyszałam jeszcze jak szepcze mi do ucha Kocham Cię i przyciąga bliżej siebie.

- Też cię kocham Mason – szepnęłam, po czym zapadłam w objęcia Morfeusza 

Hey

Stało się Melea i Mason się kochali ♥

Gwiazdkujcie i komentujcie !!

60 gwiazdek i 7 komentarzy ( każdy od innej osoby) = następny rozdział 

You belong to MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz