Chapter 4

8.6K 430 40
                                    


Odłożyłam tacę z pustymi już talerzami i podeszłam do drzwi lekko je uchylając, po sprawdzeniu czy ktoś mnie zobaczy skierowałam się w stronę schodów. Zeszłam na dół jak najciszej tylko umiałam, bo wilki mają wyczulone zmysły i poszukałam wzrokiem drzwi wyjściowych. Gdy je dostrzegłam chwyciłam za klamkę i wybiegłam na dwór, o dziwo nikogo tam nie było. Biegłam przez las nie patrząc za siebie, jednak gdy po kilku minutach usłyszałam głośny ryk zapewne należący do Alfy zatrzymałam się na chwilkę i spojrzałam w stronę z której biegłam. Jednak szybko się ocknęłam i powróciłam do biegu nie trwało to długo, ponieważ po chwili zostałam przyciśnięta do drzewa przez nikogo innego niż Alfę.

Jak on się w ogóle nazywa?

- Aron – odpowiedział

Czyli czyta mi w myślach. Super

Spojrzałam w jego czarne już oczy, które były przepełnione złością, bólem i troską, próbowałam go odepchnąć, ale on nawet się nie poruszył.

- Uciekłaś – wycedził przez zaciśnięte usta

- A co miałam innego zrobić!? Porwałeś mnie! – podniosłam głos

- Nie podnoś na mnie głosu! – sam krzyknął

- Bo co!?

- Oj, nawet nie wiesz do czego jestem zdolny – powiedział po czym przerzucił mnie sobie przez ramię jak worek ziemniaków

- Hej! Puszczaj mnie! Już! – kręciłam się waliłam go pięściami po plecach, a on tylko się zaśmiał i klepnął mnie w pośladek na co pisnęłam

Po kilku minutach zaprzestałam swoich czynności i pozwoliłam żeby wniósł mnie do jego sypialni.

- Naszej – poprawił mnie, po czym rzucił na łóżko

Zaczął krążyć kółka po pokoju i chyba się nad czymś zastanawiał, po około dziesięciu minut ciszy postanowiłam ją przerwać.

- Jesteś na mnie zły?

- Jestem na ciebie wściekły – stanął i spojrzał na mnie – jesteś moją mate, powinnaś mnie kochać i być przy mnie a nie uciekać

Zaczął do mnie podchodzić, a ja w tym samym cofać, dopóki nie natrafiłam na ramę łóżka. Usiadł na jego końcu i schował twarz w ręce.

- Ona się mnie boi – powiedział jakby do siebie, po czym na mnie spojrzał

- Po prostu cię nie znam – powiedziałam szeptem i usiadłam koło niego

Po tych słowach przez chwile nic nie mówił, ale po chwili powiedział.

- Nazywam się Aron Harris, mam dwadzieścia lat. Dwa lata temu odziedziczyłem stado po ojcu, mam dwóch braci i siostrę. Uwielbiam biegać po lesie i... to chyba już, teraz ty

- Okey, nazywam się Melea Montgomery, mam siedemnaście lat, niestety chodzę jeszcze do szkoły. Jestem jedynaczkom i kocham szkicować – cały czas czułam na sobie jego wzrok – i chyba już

Siedzieliśmy tak w ciszy jakiś czas dopóki nie przerwał nam dzwoniący telefon. Alfa wyciągnął urządzenie i przesunął palcem po ekranie odrzucając połączenie.

- Pewnie jesteś zmęczona, więc tam jest łazienka, a tam garderoba – wskazał na parę drzwi

Wstałam i podeszłam do pierwszych ciemno-drewnianych i nacisnęłam klamkę, by po chwili znaleźć się w garderobie. Pomieszczenie było duże i wypełnione ubraniami, po prawej stronie były męskie rzeczy, a po lewej damskie. Wybrałam jakąś podkoszulkę i krótkie spodenki po czym ruszyłam do łazienki, przechodząc przez sypialnie nie zauważyłam w niej Arona.

Umyłam się żelem prawdopodobnie Alfy, bo nie znalazłam innego i otulona ręcznikiem wyszłam z kabiny i ubrałam się w przygotowane ubrania. Wychodząc z łazienki jeszcze spojrzałam w lustro i się uśmiechnęłam.

Hej 

Wybaczcie mi, że tak długo mnie nie było,ale wena nie chciała współpracować. Postaram się to zmienić. 

A i zmieniłam imię Samantha na Melea (czyt.Malea)

Gwiazkujcie ✮ i komentujecie 

You belong to MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz