Chapter 3

9.7K 524 93
                                    

W domu zastałam mamę krzątającą się w kuchni.

- Cześć, mamo już jestem - powiedziałam zdejmując buty

- O, cześć - przytuliła mnie - jesteś głodna? Zrobiłam naleśniki

- W sumie jadłam u Nat, ale twoim naleśnikom nie można odmówić

- Wiedziałam - powiedziała i postawiła przede mną talerz z jedzeniem

Po spałaszowaniu naleśników i krótkiej rozmowie z mamą poszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko, lecz moją błogą ciszę przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości.

Lucas: Nudzi mi się, co tam robisz świnko? :)

Me: Leżę i myślę karaluchu

Lucas: Czyżby o mnie?

Me: W snach pączku

Lucas: Sugerujesz, że jestem gruby kartoflu?

Me: Oczywiście, że...... tak, pulpecie

Lucas: Ha ha, bardzo śmieszne kociaczku B-)

Nie odpisałam już nic więcej. Wstałam z łóżka i weszłam do łazienki, rozebrałam się z ubrań i weszłam do kabiny prysznicowej. Umyłam się moim ulubionym żelem wiśniowym po czym wróciłam do pokoju. Wgramoliłam się pod kołdrę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Rano obudziły mnie krzyki mamy.

- Melea wstawaj, dzisiaj bal! Słyszysz mnie!?

Przetarłam moje jeszcze zaspane oczy i wygrzebałam się z łóżka. Weszłam do łazienki w celu umycia zębów i doprowadzenia do porządku moich włosów, które teraz przypominają bocianie gniazdo. Po około dwudziestu minutach schodziłam do kuchni, gdzie zastałam swoich rodziców.

- Śpiąca królewna nareszcie wstała - powiedział tata wychylając się zza gazety

- Tu masz śniadanie - wskazała mama, na talerz pełen jedzenia

Po chwili usłyszeliśmy dźwięk dzwonka, poszłam otworzyć drzwi, a przede mną stała Natasha.

- Ty nie gotowa!? - krzyknęła

-Ciebie też miło widzieć i nie - wpuściłam ją do domu

- Już, idziemy na górę!

Wspięłyśmy się po schodach do mojego pokoju po czym wzięłam szybki prysznic, wychodząc założyłam świeżą bieliznę i owinęłam się szlafrokiem. Od razu po wyjściu z pomieszczenia poczułam szarpnięcie za rękę.

- Siadaj, pomaluję cię - powiedział moja przyjaciółka

Przez cały czas Nat nie pozwalała mi spojrzeć w lustro.

- Najpierw sukienka, dopiero możesz się zobaczyć, jaką zakładasz? - spytała

Wyciągnęłam z szafy białą długą do ziemi sukienkę z wycięciem, koronkową górą i złotym pasem, do tego założyłam jeszcze białe szpilki.

Wyciągnęłam z szafy białą długą do ziemi sukienkę z wycięciem, koronkową górą i złotym pasem, do tego założyłam jeszcze białe szpilki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- I jak? - zapytałam już gotowa

- O Mój Boże! Wyglądasz wspaniale i do tego seksownie! - krzyknęła

- Oj, przestań na pewno nie wyglądam tak dobrze jak ty - stwierdziłam po czym spojrzałam w lustro

- O matko, naprawdę tak jest, dziękuje - przytuliłam dziewczynę stojącą za mną

Zeszłyśmy na dół, gdzie czekali już moi i Natashy rodzice.

- Dziewczyny jak wy pięknie wyglądacie! - krzyknęła mama Nat i nas przytuliła

- Chodźmy już, bo się spóźnimy - powiedział tym razem tata i otworzył nam drzwi

Po około pół godzinie wjechaliśmy na podjazd jakiejś ogromnej restauracji. Wysiedliśmy z pojazdu i ruszyliśmy do wejścia, po drodze witając się ze znajomymi osobami. W środku było z trzysta osób, razem z Natashą nalałyśmy sobie pączu do filiżanek i zaczęłyśmy rozglądać się za Lucasem. Cały czas czułam czyjś palący wzrok na sobie, więc odwróciłam się w tamtą stronę i zetknęłam się z pięknymi brązowymi tęczówkami jakiegoś chłopaka stojącego na jednym z balkonów, po chwili na sali rozniosło się głośne warknięcie.

- Moja!

Po całym ciele przeszły mnie ciarki. Odwróciłam się i wybiegłam z budynku, biegłam przez dobrze znany mi las i zatrzymałam się dopiero przed domkiem na drzewie, który zbudowałam z tatą jak byłam mała. Weszłam po drabince i skuliłam się w koncie dając upust emocją. Przychodziłam tu zawszę by przemyśleć i pomyśleć, uspokoić się i rozweselić, to miejsce ma tak strasznie dużo wspomnień, że nie potrafię ich liczyć. Na przykład w moje dziewiąte urodziny bawiliśmy się w chowanego i schowałam się właśnie tu, nikt mnie nie mógł znaleźć, nawet rodzice wezwali policje. Ahh..... Kocham to miejsce.

Gdy tak siedziałam i próbowałam się uspokoić wspominając te wszystkie rzeczy usłyszałam łamanie gałęzi i wycie wilków. Po chwili stanął przede mną ten sam typek z balu.

- Czego chcesz? - zapytałam drżącym głosem

- Nie bój się mnie -zbył moje pytane i zaczął do mnie podchodzić, a po chwili byłam przyciśnięta do jego torsu.

Nawet nie próbowałam się wyrwać, bo i tak nie dałabym rady, a po za tym czułam, że jestem przy nim bezpieczna. Byłam tak wykończona dzisiejszym dniem, że zasnęłam w jego ramionach.

Obudziłam się w nie swoim pokoju, więc próbowałam sobie przypomnieć co wczoraj robiłam. Natasha, rodzice, bal, ten facet, ryknięcie, domek na drzewie i.... Przerwało mi otwieranie drzwi, w których po chwili stanął on. Dopiero teraz mogłam mu się przyjrzeć, brązowe włosy postawione do góry, strasznie ciemne oczy, zgrabne usta i te mięśnie przykryte koszulką.

- Gdzie ja jestem? - zapytałam wracając wzrokiem na jego twarz

- W domu - powiedział stawiając przede mną tace z jedzeniem, której wcześniej nie zauważyłam

- Jesteś wilkołakiem - stwierdziłam czując jego zapach

- Skąd ty t... - zaczął mówić z ciekawością i zaskoczeniem w oczach

- Moi rodzice też nimi są zresztą jak i przyjaciele

- Ale przecież w takim razie ty też powinnaś być wilkołakiem - powiedział po chwili

- Moja babcia była czarownicą i podobno odziedziczyłam po niej jakieś dary, ale jeszcze tak jakby się nie pokazały - wzięłam łyka herbaty - Boże dlaczego ja w ogóle ci to mówię, nawet cię nie znam

- Chcę wrócić do domu - przerwałam irytującą ciszę - moi rodzice pewnie się martwią

- Byłem u nich i poinformowałem o tym, że jesteś moją mate i mieszkasz teraz ze mną

Naszą rozmowę przerwał osobnik wbiegający do pokoju.

- Alfo mamy problem

- Teraz nie mo....

- Idź - przerwałam mu, to była dobra okazja żeby z stąd uciec

Spojrzał na mnie srogim spojrzeniem mówiącym ''coś kombinujesz" i wyszedł. Jak on w ogóle ma na imię?

''Nawet nie próbuj uciekać, bo i tak cię znajdę''

Usłyszałam w głowie jego głos, czyli to on do mnie wcześniej gadał przez co myślałam, że świruje.

Tam ten chłopak zapewne też wilk powiedział do niego Alfo, więc on musi być tym najgroźniejszym i najsilniejszym wilkołakiem. Założę się, że jest Alfą najpotężniejszego stada Czarnego Księżyca.

You belong to MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz