Rozdział 27

1.4K 74 0
                                    

Obudziłam się bo było mi strasznie gorąco i ręka mi zdretwiała. Nie miałam ochoty otworzyć oczu więc nie sprawdzając co gniecie moją rękę zaczęłam ją wyszarpywać.

Co to za grube cielsko na mnie leży?

- Przestań się wiercić. Spać się nie da. - Mruknął grubas, który przyszpilił mi rękę do łóżka.

- Zabiera swoje tłuste cielsko z mojej ręki. - Mruknełam ale nadal nie otworzyłam oczu. Nie mogłam też przypomnieć sobie kto ze mną jest a co najważniejsze gdzie jestem.

Jesteś głupia ale i tak tęskniłam

-Ja za tobą też Lejla

- Jaka Lejla? - Spytał tłuścioch od gniecenia cudzych rąk.

- Nie interesuj się grubasie.

- Ja grubas?

- A kto swoim tłustym cielskiem gniecie moją biedną rękę.

- Kotek, to są mięśnie nie tłuszcz.

Kotek?... Tak tylko mówi do mnie... Matko ten grubas to mój chłopak.

Otworzyłam gwałtownie oczy. Ostre światło mnie zaatakowało. Przetarłam oczy i spojrzałam na Cola.
- Zabierzesz te "mięśnie"z mojej ręki? - spytałam przesłodzonym głosem.

- Nie można było tak odrazu spytać? - Uśmiechnął się złośliwie ale wykonał moją prośbę.

Zaczął delikatnie masować moją odretwiałą rękę, co skutkowało moimi zadowolonymi mruknięciami.

- Cieszę się że jesteś cała i zdrowa. - Chłopak uśmiechnął się do mnie. - Nie wiem co bym bez ciebie zrobił, demonku. Wiesz przywiazałem się do ciebie. Nie jak człowiek do jakiegoś zwierzaka ale jak mężczyzna do kobiety. Mimo że mnie denerwujesz i pyskujesz mi to...nie mogłem bez ciebie wytrzymać. Nawet - uśmiechnął się delikatnie - przepłakałem całą noc z butelką wódki. Teraz czuję się jak mięczak. To były naprawdę ciężkie dni. Wyżywałem się na wszystkich,a wszczególności na Aleksie. Miałem mu zazłe że jest, a raczej był aniołem. - Spojrzał na sufit i zaczął kręcić głową. - Muszę przeprosić pierzastego. - przeniósł spojrzenie na mnie. - Może jeszcze to nie jest miłość po grób. Ale jestem w tobie zakochany. Miękkne przez ciebie.
Zaśmiał się, a po moich policzkach spływały łzy. Nie zdawałam sobie sprawy że on tak strasznie to przeżywał. Mój biedny smok.
Chłopak delikatnie ścierał łzy z mojego policzka.

- Pamiętasz jak się ze mną skontaktowałaś?- kwnęłam delikatnie głową. - Leżałem załamany na twoim łóżku w Instytucie. Byłem załamany. Aż tu nagle trafiłem w twoją świadomość. Nie chciałem uwierzyć że ty to ta Angelika. Aż do mnie dotarło że to jednak moja kotka. To był przełomowy moment. Wziąłem się w garść i zacząłem chodzić do czarownika. Wszystko by cie odzyskać.- widziałam jak jego oczy błyszczały od łez.

- Ale przecież widziałeś Angele w moim ciele. To dlaczego tak cierpiałeś?

Uśmiechnął się do mnie delikatnie.

- Nawet najpiękniejsze naczynie nie zastąpi cudownego wnętrza. Twoje wnętrze jest cudowne. Nie idzie zastąpić Cię, mimo że ktoś wygląda tak jak ty.

Ostatnia Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ