Rozdział 5

3.5K 154 12
                                    

W mediach wujek Alice

Alice

Weszłam pocichu do domu. Nie to że mam stracha przed wujkiem, który umie czarować i napewno mnie opiepszy za zwianie z lekcji. Dobra... Boję się tej konfrontacji. Na paluszkach przeszłam przez kuchnie, kiedy chciałam już wejść na schody, usłyszałam wołanie mężczyzny.
-Alice! W tej chwili do salonu!
Potulnie udałam się do wyznaczonego miejsca. Weszłam tam i się zdziwiłam że siedzi tam Cole, nowy lider drużyny smoka. Jest on...sama nie wiem czym. Rada nazywa go zmiennym ale to nie jest takie proste. Cole potrafi zmienić się w smoka lub wilka, posiada kły jak wampir i, co najdziwniejsze, ma skrzydła podobne do moich. Jest przystojnym brunetem o czekoladowych oczach. Jest także okrutnym bucem. Przekonanym o swojej wielkości. Arogancki dupek, który ma mnie za rozpuszczoną księżniczkę.Usiadłam w fotelu i czekałam na kazanie.
- Alice, chce tylko wiedzieć czy rozważyłaś propozycje Gabriela? - Odezwał się poważnie wujek.
-Zkąd ty niby o tym wiesz? -Spytałam zdziwiona.
- Matt był tu po tym "incydencie" . Myślał że cię tutaj znajdzie. Przy okazji opowiedział mi co się stało. Więc jak zdecydowałaś co zrobisz?
- Nie mam zamiaru przyjąć tej propozycji. - Po moich słowach odetchneli z ulgą.
- Grzeczna dziewczynka. - Mruknął Cole. Prychnęłam i wybiłam w niego ostre spojrzenie. Mój wujek wycofał się szybko z salonu. Pewnie nie chce oglądać naszej kłótni.
- A ty co tu robisz? - Warknęłam na szatyna.
- Przyszedłem z tobą porozmawiać. - Odparł spokojny.
- To mów szybko to co musisz i wypad. - Warknęłam. Czemu on działa na mnie jak płachta na byka?
- Spokojnie. Pamiętaj z kim rozmawiasz. -Ostatnie słowa wywarczał i zerwał się z miejsca w tym samym czasie co ja.
- A no tak! Wielki, wspaniały jebany lider się znalazł! Już mam bić przed tobą pokłony czy najpierw ci buty wyczyścić?! - Spytałam ironicznie. Mam już dość tego dnia, a jego towarzystwo wcale nie poprawia mi humoru. Chłopak wybuchł śmiechem, a ja patrzyłam na niego jak na wariata. O co mu chodzi? Normalnie by zaczął na mnie krzyczeć, a nie śmiać się.

Całkiem przyjemny ma ten śmiech.

Szepnęła mi moja podświadomość. Przewróciłam oczami sama na siebie i wróciłam myślami do chłopaka, który patrzył na mnie tymi swoimi oczkami. Jezu o czym ja myślę?
- Zrób zdjęcie będziesz miała na dłużej. - Powiedział chłopak z bezczelnym uśmieszkiem.
- Wiesz nie chce żeby ekran pękł. - Prychnęłam - chciałeś coś konkretnego czy tylko postanowiłeś podnieść mi ciśnienie? - Uniosłam jedną brew. Chłopak podrapał się po karku. Oho coś się święci.
- Chciałem... Umm...to głupie nieważne. Powinienem się zbierać.-powiedział zakłopotany Cole.
- Poczekaj! Co chciałeś powiedzieć?- Taa... Ja i ta moja ciekawość.
- Uhhh... Raz się żyje - mruknął chłopak - chciałem się dowiedzieć jak się trzymasz? No wiesz po tej całej akcji rano.
Normalnie mnie zamórowało. Odkąd tylko się poznaliśmy ciągle na siebie warczymy. A tu nagle on się przejmuję tym jak się czuje? Aż mi się zrobiło ciepło na sercu.

Ha ha ha! Ty się zauroczyłaś tym " idiotą ".

Oh... Jak ja kocham moją podświadomość. Kurde muszę jej dać jakoś na imię. Wiem! Lejla! Genialna jestem. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Cola.
- Umm... Wiedziałem że to głupie. Nie ważne, zapomnij że o coś pytałem. -Szybko się odwrócił i chciał już odejść ale złapałam go za bluzę. Odwrócił się do mnie zaskoczony.
- Nie Cole to nie było głupie. To miło że się martwiłeś. Choć przyznam że się tego nie spodziewałam. Odpowiadając na twoje pytanie: czuje się zmieszana. Nie mogę zebrać myśli ale jakoś żyję. - Odparłam
- Ymm...wiesz... Jakbyś potrzebowała z kimś pogadać czy coś. - potarł się po karku. - Możesz zawsze do mnie przyjść albo zadzwonić. - Wtedy spojrzał w moje oczy. A ja się utopiłam w brązie jego oczek. Jezu drugi raz dzisiaj. Odkalsznęłam.
- Jasne, dziękuję będę o tym pamiętać.- odpowiedziałam i na bank się zarumieniłam. Boże, przecież ja go nienawidzę... Czy nie?
- Dobra to ja się będę zbierać. Widzimy się jutro na treningu. - Mruknął tylko i wyszedł. Westchnęłam i udałam się do swojego pokoju. Zabrałam piżame i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Umyłam się swoim ulubionym owocowym żelem, a we włosy wtarłam jagodowy szampon. Wyszedłam z pod prysznica. Wytarłam się puchowym ręcznikiem i założyłam piżame w kotki.

Jezu, jaki dzieciak!

Yhh... Zamknij się. Weszłam do pokoju i upadłam twarzą na łóżko. Wyciągnęłam telefon z torby. Ciekawe jak on się tu znalazł?

A ty jesteś taka głupia czy poprostu udajesz? Pewnie Matt ją przyniósł, idiotko.

Yhh...czemu ona jest taka wnerwiająca i czemu ma rację? Odblokowałam telefon i zauważyłam że jest już 22. Strasznie długo siedziałam na polanie. Odłożyłam telefon i udałam się w objęcia Morfeusza.
##########
Hej kotki!
Przepraszam że mnie tak długo nie było! Kocham was 💕

Ostatnia Där berättelser lever. Upptäck nu