Rozdział 22

1.3K 73 0
                                    

Hej kotki! Witam po przerwie. Wmediach mój nowy nałóg.
Grace zawładnela moim umysłem. Nie było to przyjemne uczucie. Szarpała moją mentalnościa. Muszę ją chyba nauczyć delikatności. Poczułam jak kreuje obraz Angeliny. Zobaczyłam kilka wspomnień z jej dzieciństwa. Dzień w dzień etykieta, zero uczucia. Nawet własny ojciec nie okazywał jej miłości. Zaczęłam jej współczuć. No, nie na tyle by ją polubić ale w pewnym stopniu zrozumieć jej zachowanie. Robiła porostu wszystko by przypodobać się ojcu. Nagle Grace puściła mój umysł. To była niewyobrazalna ulga. Jakby tonący mógł zaczerpnąć powietrza. Znowu znalazłam się w pokoju Cola. Chłopak stał, delikatnie ujmując, zdezorientowany. Skierowałam wzrok za spojrzeniem chłopaka. Po drugiej stronie pokoju stała Angelina.
Wow, udało Ci się.

Mi się zawsze udaje

Powiedziała dumnie Grace. Widać że dusza anioła.
- Co tu się dzieje, do archanioła?- spytała zdziwiona anielica. - Najpierw budzę się w ciele jakiejś paskudnej, brzydkiej demonicy dodatkowo ona nie ma gustu. A teraz tkwie w głowie jakiegoś mieszańca. Macie mi natychmiast to wyjaśnić!! - Darła się na nas jakby od tego zależało jej życie. - Uspokuj się. Jesteś tu ponieważ ten chłopak - wskazalm palcem na Cola. - Nie wierzył mi że pozmieniało nas na ciała. - Odwróciłam się w stronę zmiennego. - Teraz chyba mi wierzysz że nie zwariowałam?
Chłopak podszedł do mnie i mnie przytulil.
- Przepraszam, kotek. Powinienem był ci uwierzyć. Nie gniewaj się na mnie.
- Hmmm...zastanowię się - zahihotałam.
-Koniec tych czułości. - Warkneła anielica. - Masz jakiś plan jak mogę wrócić do mojego Sylvusia? - Na wzmiankę o chłopaku odrazu się rozmarzyła. W jej oczach widziałam miłość i tęsknotę. Ona naprawdę go kocha, szkoda że on jej nie.
- Wsumie... To..nie. - Powiedziałam, wsumie wyjąkałam - ale coś wymyślę. - Zapewniłam szybko.
- Wspaniale, porostu świetnie. - Wyrzuciła ręce do góry. - I co? Zostaniemy tak na zawsze? - Spytała widocznie podirytowana.
- Coś się wymyśli. - Powiedziałam z mocą.
- Tak zapewniać możesz głupich odmieńców. - Warkneła.
- Przestań na nią warczeć bo jak demona kocham wyrwe ci kręgosłup. - Powiedział groźnie Cole.
- Nie boję się byle jakiego mieszańca
- Powiedziała z obrzydzeniem.
- Ja ci zaraz pokaże. - Wywarczał chłopak i ruszył w stronę Angeliny. Złapałam go za nadgarstek. Odwrócił głowę w moją stronę.
- Nie warto.- powiedziałam cicho.
Kiwnął zły głową i przyciągnął mnie do swojego boku. Mój kochany złośnik. Czy ja właśnie nazwałam go "moim kochanym"? Pokręciłam głową. Nie czas teraz na takie rozmyślenia.
- Niebo do demonicy. - wyrwała mnie z zamyślenia Angela - Masz jakiś pomysł. Mam już serdecznie dość tej twojej wewnętrznej demonicy.
Właśnie!

Grace masz jakiś pomysł?

Ja nie ale może Lejla wie. Jest bardziej doświadczona i madrzejsza.

No ale ona napewno nie pomoże Angeli.

Dlatego musisz nas przywołać.

Jak?

Tym razem ci pomogę ale Lejla musi cie nauczyć przywołania.

Usłyszałam tylko niewyraźne mruczenie. Następnie zobaczyłam oślepiający blask. Zapowiada się lepiej niż w matrixsie. Odzyskałam ostrość obrazu. Przed każdym z nas siedział wielki kot. Przed Angel siedziała ruda kotka o czekoladowych oczach, przdemna stała biała kotka o niebieskich ślepiach a przed Colem stał czarny kocur o fioletowych oczach.
- Co to za futszaki? - Spytała się zaskoczona anielica.
- Wypraszam sobie! - Ofuczała się ruda kotka. - Ja jestem wewnętrznym demonem, ta biała jest duszą anioła, a to czarne ciacho jest duszą Cola. - Wyjaśniła spokojnie i wlepila maślane oczy w kocur.
- O boże! Lejla jak świetnie cie wreszcie zobaczyć. - Ucieszyłam się, a moja piękna demonica podbiegła do mnie. Pogłaskałam ją za uchem.
- Nie no to chyba jakiś tani żart. - Prychneła rodzrażniona Angel. - Czy możesz być przez chwilę poważna. Muszę wrócić do mojego ciała! - Warkneła.
Moja Lejla i kocur najeżyli się.
- Jak śmiesz odzywać się tak do mojej podopiecznej. - Wywarczała kocica.
- Ma rację. - Powiedziałam. Obrazu spojrzeli się na mnie zdziwieni. - Trzeba znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji.
- Ja chyba mam pomysł. - Powiedział kocur.
- Jaki? - Spytałam
- Musicie znaleźć się w jednym miejscu i przywołać moją Lejle i anielską duszę. One przekierują wasze umysły do odpowiednich ciał.
- Jaki jest haczyk? - Spytał sceptycznie Cole.
- Dziewczyny mogą tego nie przeżyć.

Ostatnia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz