Rozdział 16

1.6K 90 3
                                    

-Koniec tych czułości. -Warknął Cole.
Odwrócilam się do niego i pokazałam mój piękny środkowy palec. Odsunęłam się od Liama.

Ale ja za nim teskniłam.

Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo.
-Co ci się stało z włosami? - Spytał inteligentnie Cole. Albo próbuje zmienić temat albo jest głupi. Wlepiał we mnie wzrok odkąd weszłam do jadali, a dopiero teraz zwrócił uwagę.

Faceci..ehh to chyba inny gatunek. Bliżej spokrewniony z małpami albo amebami.

Zaśmiałam się w duchu na komentarz Lejli. Spojrzałam w te brozowe oczy. I nagle zrobiło mi się jakoś głupio. A co jak jego zdaniem wyglądam jak wariatka? Poczułam pieczenie na policzkach.
-Spieszyło mi się rano i za jednym razem chciałam zmienić ubranie i fryzurę ale coś poszło nie tak i w ten sposób są jakie są. -Wyjaśniłam szybko. Jednocześnie zaczęłam gładzić palcami włosy. To chyba tik nerwowy.
-Ładnie Ci w nich. -Powiedział Liam. A ja się bardziej zarumieniłam. Cholera,czemu on tak na mnie działa? Już od dawna nie powinien wywoływać na mojej twarzy rumieńców. Powino to się skończyć razem z obrazem jego śmierci. Ale Black przeżył, a wraz z nim jego łatwość do wywoływania czerwieni na mojej twarzy. Spojrzałam na chłopaków. Niebieskooki wyglądał na dumnego z siebie, zaś brunet ewidentnie był zły i chyba...Zazdrosny? Jemu chyba naprawdę zależy. Chyba powinan być dla niego ładniejsza. Dobra nie będę o tym myśleć, trzeba iść do szkoły.
- Dobra chłopcy koniec tych rozmów.Czas iść do szkoły. -Wykszesałam najwięcej optymizmu i przykleiłam na usta uśmiech. Nabieram chyba umiejętności pozoranta.
-Czekam na ciebie w holu, pokaż sraniołowi gdzie będzie mieszkał. -Podszedł do mnie Cole i pocałował mnie w policzek. Zaznacza terytorium. Jakie to typowo samcze. Choć polubiłam dotyk jego ust na moim policzku. Jeżeli zrobi to znowu, napewno nie zaprotestuje.

Awww...on jest cholernie zazdrosny. To urocze.

Zahihotała Lejla. To jest całkiem...urocze. Brunet odszedł z dumnym uśmieszkiem. Dobrze że mnie nie opsikał jak drzewo w parku.

Faceci.

Oj, masz rację.
- Kevin!! - Wydarłam się. Zaraz obok mnie znalazł się skrzat. Te stworzenia przygotowują posiłki i dbają o czystość w instytucie. Oczywiście są opłacani. Jednakże są na zawołanie dla każdego z łowców.
- O co chodzi? - spytał spokojnie chłopak. Spokój i profesjonalizm. Nigdy nie okazują więcej uczuć. No czasami młodsze skrzaty są bardziej emocjonalne i potrafią się uśmiechać. Patrząc na Kevina widzę że zatraca młodzieńczą, nazwijmy to, radość. Jest on najmłodszym przedstawicielem tego gatunku w całym budynku.
-Zaprowadz go. -wskazała dłonią na Liama. -Do jakiegoś wolnego pokoju i poinformuj inkwizytora o jego przyjeździe.
Jestem pewna, że Mark już dawno przewidział jego przybycie. Jednak formalności muszą zostać wypełnione.
Chłopak kiwnął głową. Nie ma to jak wykorzystywać młodszych i słabszych.
-To ja poczekam na niego w jadalni. -Powiedział szybko Kevin i już go nie było w kuchni. Spojrzałam na Liama. Boję się go tutaj zostawić samego. W Instytucje jest wiele istot, które z radością poddałyby niebieskookiego torturą.
- Zachowuj się i zajmij się smokiem, proszę. Nie opuszczaj też swojego pokoju dopóki nie wrócę ze szkoły.
-Dobrze, mamo. - Zaśmiał się a ja zgromiłam go wzrokiem. Chłopak tylko pokrecił głową z rozbawienia i objął mnie w pasie rękami.
- Nie przejmuj się, dam sobie radę. -Na to moja bestyjka mruknęła. -Damy sobie radę. -Poprawił się. Zaśmiałam się. Liam uśmiechnął się do mnie.
- Tak mi brakowało twojego uśmiechu. -Dotknął mojego policzka. -Tych słodkich rumieńców. Twoich pięknych oczu. Muszę przyznać że jesteś piękniejsza. -Dotknął palcem moich ust. -Tęskiłem za tobą całą.
Moje policzki zaczęły pięć. Zatkało mnie na jego wyznanie. I to jego spojrzenie. Patrzy się na mnie z czułością i...miłością? Ale czy ja umiem tak na niego patrzeć? Czy sie jeszcze nauczę? Tyle pytań a żadnej odpowiedzi.
-Ja też tęskniłam za tobą. Choć muszę przyznać  myślałam, że nie żyjesz. Może dlatego aż tak nie cierpiałam. -Powiedziałam to co siedziało mi w sercu. Czasem trzeba umieć posłuchać jednej strony mimo tego że druga tak głośno protestuje. Liam delikatnie się do mnie uśmiechnął. Zaczął się do mnie przybliżać, a ja straciłam oddech. Był co raz bliżej, a ja nie byłam pewna tego czy chce. Pomyślałam o Cole'u. Odrazu wróciła mi świadomość sytuacji. Szybko odsunęłam się od chłopaka. Spojrzałam na niego. Spojrzeniem chciałam go przeprosić, choć czułam że to nic nie da. Szybko kiwnełam głową i wyszłam, co ja bredze wybiegłam z kuchni. Czuję się jak tchórz. Nie byłam wstanie znieść swojego towarzystwa.

Nie jesteś tchórzem . Nie twoja wina że ktoś inny skradł twoje serce i rozum.

To nie możliwe. Ja ostatnia demonica, dziewczyna która musi ocalić wszystkich nadnaturalnych i później nimi rządzić, miała się zakochać? I to w dodatku w NIM?

Miłość, moja droga, jest ślepa i zawsze towarzyszy jej szaleństwo. Spróbuj spojrzeć teraz na NIEGO z innej perspektywy. Spójrz na NIEGO sercem, a nie przez pryzmat tego co powinnaś jako ostatnia.

Masz może trochę racji. Może to nie jest zły pomysł. Ale co jeśli on tego nie czuje?

Czuje, uwierz mi.

Dobra, raz diabłu śmierć.
Szłam w kierunku holu gdy nagle poczułam obezwładniający ból głowy. Upadłam na podłogę. Lejla co się dzieje do cholery?!

Nie mam pojęcia. To tak jakby...ktoś chciał porozmawiać. Wpuść go.

Otworzyłam umysł na ten dziwny ból.

~Alice?Alice, złoto słyszysz mnie?
~ Kim ty jesteś?
~ To ja. Magnus.
~ Wujek?
~ Tak, kochanie. Posłuchaj mnie uważnie. Nie zdradziłem was. To rada chce mnie usunąć bo...powiedzmy że za dużo wiem. Skarbie ten kontakt  kosztuje mnie wiele energii więc będę się streszczał. Nie ufaj nikomu prócz swoim przyjaciołą. W radzie jest wysłannik aniołów. Chcą wysłać na was grono Bestii. Rada ani kręgi wam nie pomogą. Uznają to jako redukcje słabych jednostek. Ostrzerz Marka i dbaj o siebie. Kocham cie, żabko. Muszę kończyć. Do zobaczenia.

Ból ustał. O cholera muszę lecieć do Cola. Błyskawicznie podniosłam się z podłogi. Pedziłam ile sił w nogach. Gdy zobaczyłam bruneta, jeszcze bardziej przyspieszyłam. Rzuciłam się mu na szyję. Chłopak musiał mocno chwycić mnie w pasie by zachować równowagę.
- Hej, mała stało się coś? - Spytał zdziwiony i jednocześnie trochę rozbawiony.
- Rada chce wysłać na nas bestie. To niby w celu redukcji słabych jednostek ale ja w to nie wierzę. W szeregach rady jest anioł. Cole musimy wszystkich ostrzec. - wbiłam w niego przerażony wzrok. Tylko przy nim mogę okazywać strach.
- Skąd masz te informacje? - Spytał niby głosem przywódcy ale był  bardzo łagodny. Widzi że ta sytuacja wywołuje we mnie wiele lęku. Czuję tą jego troskę aż nad to dobitnie.
Jak mam mu powiedzieć, że to mój wujek Mangus przekazał mi tą informację. Przecież on uchodzi za zdrajce.
- Ali , kto ci to powiedział? - Powtórzył bardziej dosadnie. 
- Wujek Magnus się ze mną skontaktował telepatycznie. - Powiedziałam na jednym wdechu. Spojrzałam chłopakowi w oczy i już widzę, że jego komentarz mi się nie spodoba.
- Ali on nas zdradził, a ty wierzysz w jego słowa? - powiedział zdenerwowany. Jego oczy aż iskrzały od emocji. Puścił mnie i zaczął nerwowo przeczesywać włosy palcami.
- On nas nie zdradził. Powiedział mi to. To wszystko wina Rady. - Spojrzałam głęboko w jego oczy.- Jemu nie wierzysz, nie winie cię za to. Ale uwierz mi, proszę. -Nie zdałam sobie sprawy z tego że szepcze.
- Wierzę Ci, diabełku. - Szepnął. I przyciągnął mnie do swojej piersi. Wiem że bije się teraz z myślami. Intuicja podpowiada mi że przytulanie mnie uspokaja go i pozwala zebrać myśli. Ciepło ciała i siła jego ramion dostarczają mi bardzo dużo spokoju.

Ostatnia Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin