Rozdział 26

1.2K 68 0
                                    

Stałam na przeciwko anielicy. Na samą myśl że będę związana z tą s...amicą psa, wszystko się we mnie gotuje.

Chcesz być wkońcu sobą, to musisz to przeboleć. Najwyżej zamkniesz ją w pokoju.

To jest jakiś pomysł.

Wujek przyszykował wszystkie rzeczy potrzebne do ceremonii. Nam pozostało narysować kręgi z świętymi znakami. Ja rysowałam znaki demona a Angela rysowała anioła. To chyba oczywiste. Stanełyśmy w naszych kręgach. Syriusz wziął moją dłoń i na nadgarstku związał mi cienki czerwony sznur. To samo uczynił z anielicą tylko jej był złoty. Wziął sztylet i zaczął wmawiać po cichu zaklęcia.

- Unieście dłonie.

Posłusznie wykonałyśmy polecenie.
Rozcioł nasze dłonie od wewnętrznej strony.

- Złapcie się za ręce. Tak by nacięcia się pokrywały.

Chwyciłam dłoń anielicy, a ona moją.
Wujek związał nasze dłonie sznurami, które były na naszych nadgarstkach. Wymuwil znowu zaklęcie. Niestety mówił je w taki sposób że nie dałam rady ich zrozumieć.

- Powtarzajcie za mną i nie tracie kontaktu wzrokowego. - Przytaknełyśmy i skupiłyśmy się na naszych oczach.

- Niech te więzy połączą nasze dusze. Teraz i na wieki. Więź krwi niech nas prowadzi i wspiera. Niech odda nam to co nasze i wzamian weźmie nasze duchy.

- Niech te więzy połączą nasze dusze. Teraz i na wieki. Więź krwi niech nas prowadzi i wspiera. Niech odda nam to co nasze i wzamian weźmie nasze duchy.- Powtórzyłyśmy równocześnie. Kiedy ostatnie słowo zostało wypowiedziane poczułam szarpnięcie, jakby ktoś próbował wyrwać moją duszę. Nie wiem w którym momencie zamknęłam oczy. Lecz gdy je otworzyłam, stała przedemna anielica w swoim ciele, a nasze dłonie nie były już połączone sznurami.
- Udało się. - Szepnęłam. Po czym zapadła ciemność.

Cole pov.

W ostatnim momencie złapałem Alice. Spojrzałem szybko na anielice. Ona też zemdlała.
- To normalne przy tej ceremonii. - Wyjaśnił czarownik. Kiwnołem głową i podniosłem mój cały świat. Tak to prawda. Wielki, groźny lider drużyny smoka zakochał się w tej pięknej demonicy. Zakochał jest zbyt słabym słowem. On kocha ją nad życie. Dziwnie jest myśleć o sobie w trzeciej osobie. No cóż trudno.

Zaniosłem Als do jej byłego pokoju. Mimo to że dziewczyna zabrałam wszystko do instytutu, jej opiekun wstawił do pokoju łóżko i szafę. Na wypadek gdyby chciała wrócić.
Położyłem ją delikatnie na łóżku. Zdiołem jej buty i swoje też. Położyłem się delikatnie przy niej. Wziąłem ją w swoje ramiona i odpłynąłem do krainy Morfeusza.

Ostatnia Where stories live. Discover now