Rozdział 20

426 38 71
                                    

Zapraszam do czytania, komentowania, a właściwa notka będzie na dole. :D

*Kyurin*

Rozpakowywałam rzeczy z kartonów do nowego mieszkania. Były w nich przedmioty, które przywiozła mi mama, a które musiałam zostawić wcześniej, jak śpieszyłam się, by wynieść się z domu rodziców. Miał mi pomóc w tym wszystkim Junmyeon, ale spóźniał się, bo pewnie przedłużyli mu trening. Przyzwyczajałam się do myśli, że często będziemy na siebie czekać dłużej niż się umawialiśmy. Dlatego też zaczęłam bez niego, bo nie miałam pojęcia ile mu się przedłuży to wszystko.

Wtedy usłyszałam, jak ktoś wchodzi przez drzwi wejściowe. Zostawiłam je specjalnie dla niego otwarte i on o tym wiedział. Uśmiechnął się do mnie swoim zabójczym uśmiechem. Podeszłam go przywitać i złożyłam na jego ustach w tym celu krótki pocałunek.

- Zaczęłaś beze mnie? - Zaskoczył się.

- Musiałam. Nie miałam pojęcia ile jeszcze mam na ciebie czekać. - Odpowiedziałam spokojnie, by nawet na chwilę nie pomyślał, że miałam do niego jakieś pretensje.

- Już trudno. Muszę nacieszyć się tym co zostało.

Junmyeon bardzo się uparł, że chce zobaczyć wszystkie moje rupiecie. Uważał, że dzięki nim jeszcze więcej się o mnie dowie i w jakiś sposób mnie pozna bliżej. Nie wiedziałam, czy rzeczywiście coś mu w tym pomoże, bo nie byłam zwolennikiem kolekcjonowania jakiś dziwnych pamiątek i temu podobnych rzeczy.

Jakie było moje zdziwienie, kiedy w jednym z kartonów znalazłam dobrze znany mi rysunek. Za każdym razem jak go widziałam, chciało mi się płakać. Nie pamiętam kiedy go stworzyłam. Wiedziałam jedynie, że była na nim moja prawdziwa matka i moi obecni rodzice. Napisałam też na nim "Kocham całą rodzinkę". To tak bolało. Byłam mała i wiele nie rozumiałam.

- Czemu narysowałaś tu dwie kobiety? - Przeraziłam się jego słowami, bo nie zorientowałam się, kiedy pojawił się koło mnie.

- To moja prawdziwa matka. - Wskazałam na postać, które włosy były pokolorowane żółtą kredką.

- Jak to się stało, że z nią nie mieszkasz? - Wiedziałam, że kiedyś nastąpi ten moment, kiedy będzie chciał się tego dowiedzieć.

Zaczęłam się zastanawiać, czy mu opowiedzieć wszystko. Był kimś dla mnie ważnym. Jednak, mało komu opowiadałam swoją przeszłość, ponieważ dawno zostawiłam ją za sobą. W końcu niewiele też z niej pamiętałam.

- Jestem córką prostytutki. - Oznajmiłam prosto z mostu, przez co spojrzał na mnie zaskoczony, a ja wcale mu się nie dziwiłam. - Wiesz, ona nie była złą kobietą. Jako małe dziecko nie widziałam, by było coś z nią nie tak. Po prostu często gościła mężczyzn. Tyle o problemie wiedziałam. W pewnym momencie podobno ktoś zgłosił to na policję. Podejrzenia padły na plotkarską sąsiadkę. Zabrali mnie matce, bo według nich niszczyłam sobie dzieciństwo widząc co moja matka czyni. Tylko, że ona była dyskretna. Ja wcale nie widziałam nic. Zostały odebrane jej prawa do mnie. Stwierdzili, że nie nadaje się na rodzica. Płakałam w domu dziecka często, aż pojawili się oni i zabrali mnie do siebie. Od razu nazywałam ich mamą i tatą jak mnie poprosili i zaczęłam się przyzwyczajać do myśli, że oni nimi teraz będą. Z czasem jednak coraz częściej prosiłam o spotkanie z mamusią. Zgodzili się. Pozwolili jej się ze mną widywać. Opowiedziała im, że chciała porzucić to co robiła, ale przez to, że dużo zarabiała na tym, a to jedyne co jej się udawało, nie potrafiła. Nie chciała mnie nigdy krzywdzić. Pewnego dnia już nie przyszła na umówioną godzinę. Więcej się nie zjawiła. Znikła bez słowa.

Miłosny scenariusz |Suho z EXO|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz