Rozdział 10

394 39 62
                                    

Witam. Rozdział 10 taki okrągły wybił. Zapraszam do czytania go. Mam nadzieję, że was nim nie zawiodę. Czekam na komentarze. 

*Junmyeon*

Wstając rano próbowałem sobie wmówić, że wydarzenia z poprzedniego wieczoru były tylko snem. Pocałunek z Kyurin... Znowu. Mimo iż nie powinienem, cieszyłem się nim w głębi duszy. Bałem się tylko co ona na to. Nie wiedziałem, czy pownienem udawać, że tego nie pamiętałem, czy lepiej było z nią o tym porozmawiać. A co miałem jej powiedzieć?

Witaj Kyurin. Wiesz, wczoraj pocałowałem cię i nie żałuję, a ty co tym myślisz? Też poczułaś coś? Bo ja tak.

Myślałem jak to rozegrać. Siedziałem na łóżku i gapiłem się w przestrzeń przede mną. Do pokoju wtargnął nagle Sehun, czym mnie ocucił. Spojrzałem na niego wystraszony. On nie zwrócił na mnie uwagi tylko poszedł w stronę swojego posłania i na nie opadł. Całe szczęście, że tak zrobił, bo przynajmniej nie zauważył nic niepokojącego we mnie. Ja bałem się wydostać z pokoju. Nie chciałem spotkać Kyurin twarzą w twarz. A co jeśli planowała mi wygarnąć, że miałem jej nie dotykać? Mogła też porównać mnie do tego idioty, który skradł jej pierwszy pocałunek siłą. Przecież ona pewnie nie chciała tego robić ze mną ponownie. Z drugiej strony... Ona się na koniec uśmiechnęła. Przypomniałem sobie. Czemu? Czyżby to jej się spodobało? Ja się jej podobałem? Nie potrafiłem tego zaakceptować. To było dla mnie czymś nierealnym. A co ze mną? Zdecydowanie wiedziałem, że już pogrążałem się w uczuciu do niej. Musiałem coś zrobić. Albo to powstrzymać, póki nie było za późno, albo o nią postarać.

***

Kiedy zdecydowałem się zejść na śniadanie, stąpałem ostrożnie nie wiedząc, czy dużo osób jeszcze śpi. W kuchni zastałem Kaia. Dziwiło mnie, że żadnej z dziewczyn jeszcze tam nie było. Czułem się dziwnie w jego towarzystwie, bo w końcu byłem ostatnio o niego zazdrosny. Na dodatek dziwnie mi się przyglądał. Jakby chciał coś wybadać.

- Mam coś na twarzy? – Zwróciłem się do niego.

- Nie Hyung, po prostu... - Westchnął głęboko i spuścił wzrok. – Nieważne.

- Co jest nieważne? – Oburzyłem się, bo nienawidziłem, kiedy ktoś zaczynał temat i go nie kończył.

- Po prostu nie popisałeś się wczoraj przed nią. Serio musiałeś pić? – Zaskoczył mnie takimi wyrzutami, na dodatek nie rozumiałem o co mu chodziło.

- Jestem dorosły i mam czasem prawo napić się alkoholu. Nie zrobiłem nic za co mógłbym się wstydzić. – Przemilczałem oczywiście, że nie do końca to było prawdą.

- A kiedy jej powiesz, że zaczynasz coś do niej czuć? O ile już nie czujesz?

Zirytował mnie troszeczkę swoim zachowaniem, mimo to byłem spokojny. Zdziwiło mnie też to, że wychodziło na to, iż widział coś między nami, więc musiałem się mylić, myśląc, że zarywał do Kyurin. Ulżyło mi w tamtym momencie, bo z nim nie miałem żadnych szans. A tu ci niespodzianka. Ona go nie interesowała? Olałem oczywiście jego pytanie, bo do kuchni weszła sama zainteresowana i z wrażenia upuściłem patelnie, którą dopiero co wyjąłem z szafki. Nie byłem gotowy ją zobaczyć. Jeszcze patelnia spadła mi na stopę, co bardzo mocno zabolało mnie i momentalnie chwyciłem się za nią i zacząłem skakać na jednej nodze, by utrzymać równowagę. A ona po prostu wraz z Jonginem zaczęła się ze mnie śmiać i podniosła naczynie, a następnie odłożyła na kuchenkę. Mnie to nie bawiło.

- Biedny Jun. – Dodała klepiąc mnie po ramieniu, czym mnie bardziej speszyła.

Postanowiłem nie robić z siebie idioty i stanąłem normalnie już na dwóch nogach. Odchrząknąłem, by zaznaczyć, że już w porządku. Bałem się patrzeć w jej oczy, więc uciekałem wszędzie wzrokiem. Przez moment przeszło mi przez myśl, czy nie zwiać do toalety, ale wolałem nie uciekać, bo i tak musiałem się z nią widywać cały dzień jakoś.

Miłosny scenariusz |Suho z EXO|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz