Rozdział 9

348 40 50
                                    

Rozdział jest z perspektywy Kyurin w całości, mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza. Po prostu miałam teraz do napisania sceny, które chciałam tylko z jej strony pokazać. :) A i oczywiście zapraszam do komentowania.

*Kyurin*

Wbiegliśmy na oddział pełni obaw. Dopiero, kiedy zauważyłam, że Jooseung tylko siedział w poczekalni odetchnęłam z ulgą. Podbiegłam do niego, lecz on nawet nie uniósł wzroku, jak się zjawiłam.

- Jooseung? – Zwróciłam się do niego delikatnie.

Spojrzał na mnie. Miał całe opuchnięte oczy od płaczu. Byłam przerażona. Nawet nie miałam pomysłu co mogło się wydarzyć. Bałam się pytać, bałam się milczeć.

- Moja si.. siostra. – Zaczął dukać i znowu w jego oczach pojawiała się woda. – Ona może umrzeć.

Jedyne co mi przyszło do głowy to przesunięcie jednego z krzeseł tak, że siadłam naprzeciw niego. Patrzyłam mu w oczy. Złapałam jego policzki. Musiałam coś zrobić.

- Ratują ją teraz?

- Tak. Jak jej nie uratują... To będzie moja wina. – Znowu miał się rozpłakać, jednak powstrzymywał się pewnie przez moje towarzystwo.

- Czemu niby tak myślisz?

- Miałem się nią zajmować. A to ja poprosiłem, by się wyprowadziła i jej nie przypilnowałem.

- Głupie tłumaczenie. – Prychnęłam. – A co jej się stało?

- Samochód ją potrącił. – Mówił takim zrozpaczonym głosem, że żałowałam, iż nie potrafiłam pocieszać ludzi.

- I to mogło się stać zawsze. To nie dlatego, że się wyprowadziła. – Znalazłam chociaż jakieś mądre zdanie w mojej głowie.

- Ale... - Nagle spojrzał w przestrzeń za mną.

Odwróciłam się i ujrzałam stojącego za mną Junmyeona. Kompletnie o nim zapomniałam. Było mi głupio, że go zaciągnęłam za sobą.

- Przyjechaliście razem? – Zaskoczył się.

Zdziwiło mnie to, że to odwróciło jego uwagę od tragedii. Czy to było teraz ważniejsze?

- Kyurin jest u mnie na weekend. Przywiozłem ją. – Wytłumaczył mój towarzysz, przez co obawiałam się reakcji Jooseunga.

- Do mnie nie chciałaś przyjść. – Zauważył, co mnie zakłopotało.

- To wydarzyło się nagle. Wróciłam do domu i stało się coś tam, co wymusiło na mnie wyniesienie się. Junmyeon wtedy jeszcze nie wrócił, bo zostawiłam coś w jego samochodzie i chciał oddać, więc poprosiłam, by odwiózł mnie do sauny, lecz się nie zgodził. – Zaczęłam się tłumaczyć, czując się winna czegoś, a nie miałam pojęcia czego.

- Rozumiem. Takie tłumaczenie jest zbędne. Nie jestem twoim facetem, żebyś musiała wszystko w szczegółach mi wyjaśniać. Poczułem lekką zazdrość, a teraz to już nie ważne. Dziękuję, że się zjawiłaś. Nie chcę tu być sam. – Dodał, łapiąc moje dłonie, przez co poczułam się niezręcznie.

Wtedy drzwi do przejścia na salę operacyjną się otwarły i zza nich wyłonił się pędzący personel, prowadzący łóżko. Domyśliłam się, że była to siostra Jooseunga, bo ten momentalnie wstał i podbiegł do nich i udał się za nimi w stronę jednego z pokoi, gdzie pewnie miała teraz leżeć. Zdawało mi się, że skoro ją wywieźli tam, to pewnie przeżyła zabieg. Chciałam już pobiec za nim, kiedy poczułam rękę Junmyeona na swojej, więc spojrzała na niego pytająco.

Miłosny scenariusz |Suho z EXO|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz