Rozdział 16

297 33 55
                                    

Hejka. Mamy środę to dziś Miłosny scenariusz. :D Szczerze to prawie się dziś pomyliłam i wstawiłabym Vixx, bo mam gotowe i takie chwilowe zaćmienie miałam co dodaję w środy. :D Na szczęście w porę się ocknęłam, bo niektóre osoby pewnie chciałby dowiedzieć się co odpowiedziała Kyurin. Zapraszam do czytania. :)

*Kyurin*

Czułam się, jak między młotem, a kowadłem. Z jednej strony nie chciałam zostawić Junmyeona, któremu na mnie naprawdę zależało. Z drugiej nie chciałam dołączyć do wytwórni, o której słyszałam wiele złego jeśli chodziło o traktowanie idoli. Nie mogłam podjąć tej decyzji pochopnie, a menadżer ewidentnie się niecierpliwił.

- Jeszcze się pani waha? - Spojrzał na mnie ponaglająco.

- Mogę dostać czas na przemyślenie? - Odpowiedziałam błagalnie.

- Wiesz w jakiej sytuacji nas stawiasz? Gazety czekają też na naszą odpowiedź. Tydzień! - Krzyknął już z irytacji. - Więcej ich nie wstrzymamy. Puszczą to w obieg jak będziemy ich długo zbywać. - Wyjaśnił, ale tylko by mnie tym nastraszyć pewnie.

Byłam wściekła, że tak się to potoczyło i smutna, bo wiedziałam, że od tej chwili wszystko będzie inne. Wytwórnia i gazety nas obserwowały, a jak wyszłoby to na światło dzienne, to szalone fanki do tego dojdą.

Wyszliśmy z Junmyeonem z gabinetu. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem, bo wszystko było nie tak. Jednak on zaskoczył mnie, przytulając od tyłu. Moje serce zabiło mocniej i poczułam się od razu bezpieczniej.

- Przepraszam Kyurin. - Wyszeptał mi do ucha, przez co przeszły mnie dreszcze.

- To nie twoja wina. - Odpowiedziałam szczerze. - Ułoży się. Muszę tylko podjąć decyzję na spokojnie, by niczego nie żałować. - Nie wiem komu chciałam bardziej dodać otuchy tymi słowami, sobie, czy jemu.

- Mam nadzieję. - Dodał i wypuścił mnie z uścisku.

Ja odwróciłam się do niego. Patrzył na mnie takim smutnym i pełnym skruchy wzrokiem. Dotknęłam dłonią jego policzka. Nie mogłam robić głupich rzeczy w tym miejscu, a miałam ochotę jakoś mu pokazać, że zależało mi także na nim. Nie potrafiłam nic wymyślić. Odsunęłam się więc.

- Ja będę już szła. Ty pewnie zostajesz w budynku. Widzimy się jutro. - Powiedziałam bardzo cicho, bo moje struny głosowe odmawiały posłuszeństwa.

On milczał i nie zmieniał wyrazu twarzy. Bałam się po prostu pójść. Zostawić go w takim stanie. Wyciągnęłam się w jego stronę. Złożyłam na jego ustach krótki całus. Poczułam miękkość jego ust i pragnęłam się w nie wtopić. Nie mogłam. Nie tutaj. Kiedy udało mi się odsunąć po przeprowadzeniu wojny z hormonami w myślach, zobaczyłam wypisany szok. Oczy miał poszerzone do granic możliwości. Po chwili jego kąciki ust uniosły się, tworząc uśmiech, w którym się zakochałam.

- Masz rację. Będzie dobrze. - Ewidentnie się uspokoił. Ulżyło mi. - Dobra, już cię nie zatrzymuję. Leć, a ja zmykam na trening. - Po tych słowach wyminął mnie.

*Junmyeon*

Trening dobiegał końca. Byłem cały czas za słabo skoncentrowany i nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić. Widziałem, że Luhan i Kyungsoo bacznie mnie obserwują. Czułem, że zaraz będą chcieli porozmawiać, a ja nie wiedziałem, czy powinienem ich martwić. W końcu to była sprawa moja i Kyurin, a z drugiej strony mógł ucierpieć zespół, jakby coś nie poszło po naszej myśli.

Kiedy wszyscy już wychodzili z szatni chciałem zostać sam, ale tak jak się spodziewałem, nade mną pojawiła się dwójka obserwatorów. Spojrzałem na nich pytająco, by udać, że nie miałem pojęcia o co im chodzi.

Miłosny scenariusz |Suho z EXO|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz