Rozdział 19

52 12 6
                                    

- Możesz mi opowiedzieć o niej trochę więcej?

- Nazywa się Katarzyna. To raczej polskie imię.

Chris przewrócił oczami.

- To już raczej wiem geniuszu. Może coś bardziej konkretnego. Nazwisko, wygląd...

- Zabłocka. Nazywała się Zabłocka.

Avenque zamarł. Gdzieś już słyszał to imię. Wytężył swój umysł. Jasna cholera. To są właśnie efekty spania na lekcjach u korepetytora. Chryste.

- No to... Jedyne co pamiętam... Zabłoccy byli czystokrwistą rodziną to jest pewne. - Max zmarszczył brwi.

- Musimy iść do biblioteki. Znajdziemy kroniki czystokrwistych rodów. - Chris pokiwał głową.

Oboje wymienili spojrzenia. Max czuł podekscytowanie. Nareszcie. Jest szansa, że dowie się kim ona jest. Kim jest kobieta, która prześladuje go od tylu miesięcy.

******************************

Dziewczynka o kasztanowych włosach zacisnęła usta. Jej niebieskie oczy ciskały gromy. 

- Nie! On mnie nie lubi! Ja to już czuję po kościach! - wykrzyknęła niemalże płaczliwie. Kobieta o brązowych włosach westchnęła.

  - W takim razie polubicie się z czasem Amelko - dziewczynka prychnęła pod nosem. W dłoniach trzymała porcelanową lalkę. Cisnęła ją o ścianę. Z pięknej zabawki zostały potłuczone kawałki. Amelia sarknęła się. Z pogardą syknęła w stronę służki.

- No co tak się patrzysz? Zapomniałaś jak się chodzi?! Posprzątaj ten bajzel!

Wyparowała z pokoju. Jej falbankowa sukienka powiewała za nią, na nieistniejącym wietrze. Znalazła swojego ojca w gabinecie. Jak zawsze był zajęty jakimiś papierami. Nigdy nie miał czasu. Zwłaszcza dla niej. Panna Karpińska zdecydowanie nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Tato był wiecznie zapracowany, a mama lubiła wydawać pieniądze na ubrania,biżuterię czy też  wystawne bale. To nie tak, że czegoś jej brakowało. Wręcz przeciwnie. Miała wszystko czego zapragnęła. Wszystko oprócz rodziców.

Przekroczyła próg drzwi. Odchrząknęła. Dariusz podniósł wzrok na swoją córkę.

- Melka. Jestem bardzo zajęty. Papiery z Ministerstwa same się nie zrobią - przewróciła oczami. Znała te słowa na pamięć.

- Taaato! - powiedziała przeciągle.  - Co jeśli ten Christhoper mnie nie lubi - wydęła usta z zmarszczonymi brwiami. - Przecież musi mnie lubić, prawda?- ojciec przerwał swoją pracę. Po chwili odpowiedział szorstkim głosem.

- Nie musicie się lubić. Te małżeństwo jest dla twojego dobra. Naszego dobra. Jesteś kobietą. To twój obowiązek Amelio. - dziewczynka tupnęła nogą. W jej oczach zatańczyła wściekłość.

- JESTEM TWOJĄ CÓRKĄ! NIE KROWĄ, KTÓRĄ MOŻESZ SPRZEDAĆ! - ryknęła z furią. Dała upust swoim emocjom. Amelii nie podobał się fakt, że miała wyjść za nieznajomego, zwłaszcza w wieku dwunastu lat. Ojciec posłał jej zirytowane spojrzenie.

- Właśnie - wycedził - Jesteś moją córką. Mam prawo wydać cię za kogo chcę. Jesteś Karpińską! Nie pozwolę Ci związać się z kimś... Niegodnym twojej ręki.

Spojrzała na niego.

- Słyszałam, że on jest zdrajcą krwi. Ponoć omal go nie wydziedziczyli.

- Lady Gutowska zapewnia, że to był zwykły nastoletni bunt. Chciał im zrobić na złośc. Dobrze wiesz jaki jest Christhoper Avenque. To psotnik. Słyszałaś o jego żartach i przekrętach.

- Właśnie ojcze! - powiedziała jadowitym tonem. - Jego przekręty. Czy powinnam wyjść za kogoś takiego?

Na ustach Dariusza pojawił się drwiący uśmiech.

- Właśnie. Wy kobiety jak zwykle nie bierzecie pod uwagę ważniejszych rzeczy. Ród Gutowskich jest najpotężniejszy w Polsce i jednym z najpotężniejszych w Europie. Głupiec twierdzi tylko, że Minister jest najpotężniejszą osobą w kraju. Gutowscy mają dużo złota, a złoto to władza. Zapamiętaj to sobie Amelio.

******************************

Młoda dziewczyna o ciemnych włosach siedziała przy brzegu jeziora. Miała na sobie mundurek Slytherinu. Wpatrywała się w taflę wody zamyślonym wzrokiem. Słońce odbijało się od jej gładkiej, porcelanowej cery bladej, jak mleko. Miała niezwykły kolor oczu. Liliowy. Można w nich było utonąć.

Usłyszała szelest. Odwróciła głowę. Stała za nią jej młodsza siostra. Miała taki sam kolor włosów tylko, że jej były wściekle kręcone. Oczy miały odcień niezwykle jasnego szarego. Jak zawsze emanowały chłodem. Vivanne.

- Hej Ver - powiedziała wrogim tonem. Veronica uniosła brwi.

- Hej Viva.

Usta jej siostry wykrzywiły się w grymasie.

- Widziałam Cię w Hogsmeade, z tym zdrajcą krwi - niemalże wysyczała te słowa.

- Fred to mój przyjaciel. Nie nazywaj go tak. - Vivanne prychnęła.

- Jeśli to wszystko, to możesz już iść - oznajmiła chłodnym tonem.
Nozdrza Vivanne lekko zadrgały. Znienacka podeszła do siostry, szarpiąc ją za ramię.

- Nie myśl sobie, że na to pozwolę! Przynosisz wstyd rodzinie! On jest Weasley'em! - niemalże splunęła jej w twarz. W Veronice zagotowała się wściekłość.

- Wiesz co - syknęła liliowooka. - W łazience są lustra! Tam jest człowiek, który cię wysłucha!

Vivanne sapnęła z oburzenia. Agresywnym ruchem odepchnęła ją od siebie. Veronica zachwiała się upadając do jeziora. Woda była lodowata.

Po kilku sekundach wynurzyła się na powierzchnię. Łapała powietrze niczym ryba. Posłała swojej siostrze spojrzenie pełne mordu. Vivanne uśmiechnęła się złośliwie, pokazując jej środkowy palec.

- Ty jędzo! - wrzasnęła Veronica, jednak Vivanne już dawno dreptała w stronę zamku.

Kiedy już znalazła się na brzegu usłyszała rozbawiony głos.

- Nie sądzę, aby środek listopada był dobrym czasem na kąpiel w jeziorze. - podniosła swój rozdrażniony wzrok, napotykając wesołe, brązowe oczy.

- Fred - powiedziała zrezygnowanym tonem, choć na jej ustach pojawił się cień uśmiechu.

*****************************

Max przetarł oczy. Z początku nie miał bladego pojęcia o czym śnił. Czuł zdezorientowanie. Kompletna pustka. Przez chwile miał nadzieje, że tym razem nie miał żadnego snu. Jednak niechciane obrazy zaczęły napływać. Jego źrenice lekko się rozszerzyły. Gwałtownie wciągnął powietrze, zrywając się z łóżka. Chris posłał mu zaniepokojone spojrzenie.

- Max? O czym tym razem śniłeś? - Blackthorn zamrugał aby odgonić łzy. Wziął drżący oddech.

- Widziałem moją ciotkę, Fred'a Weasley'a i Veronicę Blackthorn. Chris. Śniłem o mamie. Widziałem moją mamę.

Prochem i cieniem jesteśmy - / HP fanfic ( W Trakcie poprawy)Where stories live. Discover now